2 lis 2016

KONKURS BARDZO CICHY ODKURZACZ -ULTRASILENCER ZEN

Moje miasto to wprawdzie nie Nowy York, ale jednak jedno z największych miast w Polsce. W pobliżu miejsca gdzie mieszkamy, znajduje się bardzo ruchliwa miejska ulica, którą praktycznie przez cały dzień przemieszcza się sznur samochodów, zderzak w zderzak. Jeśli nie muszę, unikam bezpośredniego zetknięcia z "ulicą", bo jest tutaj głośniej niż w ulu - miejski szum od dawna mnie męczy.
Chociaż od tej ruchliwej ulicy odgradza nas ściana zieleni i spory teren  poprzecinany budynkami mieszkalnymi -  nie tłumi to większości miejskich odgłosów. Zewsząd atakuje nas hałas: w drodze, w pracy, na zakupach. Życie w zgiełku to dla mnie niewątpliwe wady życia w mieście. 
 W miejskim rytmie nie czuję się jak ryba w wodzie chociaż
wychowywałam się i rosłam w mieście.
Latami obserwowałam jak miasto się zmienia: jak rosną drzewa, jak na niewielkich działkach w miejsce jednego, drewnianego domu powstaje gigantyczny wieżowiec; jak przybywa samochodów i jak poziom dźwięków dostających się do naszych uszu z ulic zaczyna być nie do zniesienia.
Do spokoju  trzeba dojrzeć. Jeszcze dekadę temu nie przypuszczałam, że będę przedkładać 
ciszę wsi nad zgiełk miasta; leniwe leżenie w hamaku nad głośne imprezy klubowe. 
 Nasz dom jest oazą w tej miejskiej dżungli. Chowamy się w nim przed zgiełkiem, przed wszystkimi niechcianymi odgłosami. W domu chcemy poczuć się dobrze, zrzucić za ciasne buty i wyjściowe ubranie, wskoczyć w wytarte jeansy i leniwie snuć się po pokojach. 
W naszym mieszkaniu niby nie jest cicho. Rozbrzmiewa gwar rodzinnych rozmów, słychać odgłosy wspólnego gotowania, z pokoju synka dobiegają odgłosy radosnej zabawy, a z salonu dźwięki muzyki. Jest jednak różnica między przyjemnym domowym "szmerem", a irytującym odgłosem ulicy.
Na ulicy rządzi świat, a w domu to ja mogę być panią "ciszy i hałasu".
Eliminuję odgłosy męczące, intensyfikuję te, które sprawiają mi przyjemność. Dźwięki wydawane przez sprzęty domowe nigdy nie należały dla mnie do najprzyjemniejszych. Nie pozwalały mi się skupić na tym co najważniejsze, rozpraszały i wbijały się pulsującymi dźwiękami w głowę.





Od lat jestem świadomym konsumentem. Czytam wszelkie etykiety, analizuję i wyciągam wnioski. Nowy odkurzacz akurat teraz nie był dla nas artykułem pierwszej potrzeby, bo kilka lat temu kupiliśmy najcichszy, dostępny odkurzacz na rynku. Chcieliśmy chociaż trochę wyeliminować huczący odgłos starego, wysłużonego urządzenia. Kiedy jednak Firma Elektrolux zwróciła się do mnie z propozycją przetestowania ich nowego produktu - przede wszystkim z ciekawości postanowiłam się zgodzić


"UltraSilencer Zen to najcichszy odkurzacz na świecie"
 Odkurzacz emituje dźwięk o natężeniu 58db czyli jest naprawdę cichutki - cichszy niż rozmowa w biurze, czy praca przeciętnej jakości klimatyzatora. Na nową opatentowaną technologię  Silent Zen System™  składa się wyciszony wąż, który wyglądem nie różni się od takiego w tradycyjnych odkurzaczach oraz specjalna ssawka Silent Zen™.



 Znacznie eliminują one natężenie wydawanego podczas odkurzania dźwięku (hałas zasysanego powietrza) i w tej sposób wpływają na komfort pracy.
Przeprowadziłam mały test. Nasze mieszkanie ma około 60 - ciu metrów kwadratowych powierzchni. Sypialnię odgradza od pokoju dziennego pokój mojego dziecka - w przybliżeniu około 8 metrów w linii prostej. Możecie wierzyć lub nie ale będąc w sypialni, naprawdę musiałam się nieźle namęczyć,  żeby spośród wszystkich domowych dźwięków wyłonić ten związany z odkurzaniem salonu.
Nie stanowi już problemu odkurzanie mieszkania w trakcie oglądania telewizji przez innych domowników lub nawet odkurzanie we wczesnych lub późnych porach dnia, kiedy niektórzy domownicy jeszcze lub już śpią.
Chociaż do hasła reklamowego nowego produktu podeszłam dość sceptycznie to przekonałam się, że mój stary, cichy odkurzacz w porównaniu z nowością marki Elektrolux wypada naprawdę słabo.

W mieszkaniu mamy dębowy, olejowany parkiet, jedynie w kuchni i łazience królują płytki ceramiczne więc spośród dostępnych modeli odkurzacza do testów wybrałam ALL FLOOR, który posiada ssawkę AERO PRO PARKETTO  dedykowaną do twardych podłóg, która sprawdza się idealnie na tych właśnie powierzchniach. Ssawka doskonale odkurza wszelkie szczeliny, których szczególnie w starych parkietach nie brakuje.


Skoro jesteśmy w temacie ssawek. Odkurzacz ma w swoim wyposażeniu także niezwykle "sprytną"
ssawkę trzy w jednym, do odkurzania wszelkich trudno dostępnych powierzchni.
 U mnie sprawdziła się ona doskonale podczas odkurzania: sofy, listew przypodłogowych, nóg krzeseł  na których zbierają się zwykle kłaki kurzu, nawet szklanych i bawełnianych kulek świetlnych i sporej kolekcji klocków lego mojego dziecka. Z przyjemnością pożegnam się ze szczotką do ubrań, bo ssawkę można także wykorzystać do czyszczenia zimowych płaszczy. 





 Konstrukcja ssawki jest fajna i przemyślana... Nie dość, że całość jest bardzo funkcjonalna, to na dodatek w prosty sposób ograniczono ilość elementów, które można zgubić lub po prostu wcisnąć w jakiś kąt, a potem natychmiast zapomnieć, w który kąt się daną rzecz wcisnęło (oto właśnie cała ja ;-)). Im mniej elementów tym łatwiej zapanować nad porządkiem w miejscu, gdzie przechowujemy odkurzacz, a ponieważ jestem raczej nieperfekcyjną panią domu to takie ułatwienie uważam za niezwykle pożądane.

Mieszkanie to wprawdzie nie boisko do gry w Rugby, ale często podczas odkurzanie czuję się jakbym była zawodnikiem meczu.  Sam odkurzacz nie jest zbyt duży, nie jest także ciężki ale za to bardzo stabilny. Koła pozwalają sprawnie manewrować na odkurzanych powierzchniach, robić zwroty i omijać przeszkody.
 Nie wiem jak u Was ale u mnie w samym tylko salonie tych przeszkód jest ich naprawdę sporo: sofa, dwa stoliki kawowe, krzesła i stół, meble ;-). Z nowym wyposażeniem nie tracę czasu na kilku a nawet kilkunastokrotne poprawianie kierunku jazdy odkurzacza przez co szybko zdobywam kolejne przyłożenia (pokoje).
 Odkurzacz został wyposażony w bardzo DŁUGI KABEL. W trakcie odkurzania nie mam już potrzeby podpinania odkurzacza do zasilania w kilku miejscach, co znacznie spowalniało pracę (dodam, że znienawidzoną) i było źródłem moich frustracji szczególnie wtedy, kiedy przez nieuwagę i zupełnie nieświadomie wyrywałam gniazdko ze ściany, bo za mocno pociągnęłam za kabel urządzenia. Teraz praca przebiega szybko, sprawnie i bez zbędnych przestojów.


Zgodnie z zapewnieniami producenta, filtr Allergy Plus, w który wyposażony jest odkurzacz, zapewnia
czystsze powietrze w domu. Jest on łatwy do demontażu i utrzymania w czystości.


Obsługa urządzenia jest bardzo intuicyjna. Wszystkie elementy są doskonale spasowane i łączy się je ze sobą sprawnie i praktycznie za pomocą pojedynczych ruchów. Również regulacja długości rury nie stwarza najmniejszego problemu.

 Podoba mi się obła sylwetka odkurzacza i sposób wykorzystania różnego rodzaju materiałów. Matowy materiał połączono z przetłaczanym i błyszczącym plastikiem. Urządzenie wyposażono w estetyczny, duży wyświetlacz. Po włączeniu do zasilania na wyświetlaczu pojawia się zielono świecące zero, a w czasie pracy odkurzacza wyświetlacz wskazuje siłę ssania od 1 do 5.



Sama obecność uchwytu była dla mnie dużym zaskoczeniem... wstyd się przyznać ale początkowo go nie zauważyłam, bo jest pięknie zespolony z  bryłą odkurzacza.


 Jednak jest, niezwykle ergonomiczny i na dodatek ciekawie zdobiony... Ponieważ na szczegóły od dawna zwracam uwagę, bardzo mnie ucieszyło, że marka zadbała nie tylko o funkcjonalność ale także o wygląd swojego produktu, nawet w najmniejszych detalach.


A teraz zapraszam Was na konkurs.
To konkurs dla wszystkich kreatywnych osób, których wśród moich Czytelników zapewne nie brakuje.
Od  2 do 8 listopada na facebookowym  profilu TUTAJ i na instagramie  TUTAJ będzie trwała zabawa, w której możecie
wygrać właśnie taki odkurzacz, jaki miałam przyjemność testować.
Pamiętajcie, kto nie gra ten nie wygrywa.
No to jak,  bierzecie udział?
A jeśli się zdecydujecie to "POKAŻCIE MI JAK SPRZĄTACIE"

Zapoznajcie się z regulaminem TUTAJ, opisane jest w nim zadanie konkursowe.
POWODZENIA!!!



Udanej środy dla Was i miłego tygodnia

OLA


EDIT : ODKURZACZ WĘDRUJE DO : TRZECIE PIĘTRO



SHARE:

10 komentarzy

  1. Rączka? Przyznam szczerze, że gdybyś o niej nie napisała, to bym w ogóle myślała, że ten odkurzacz nie ma uchwytu. Super wygląda! Klasa, a jeżeli jest do tego cichy, to chyba muszę się poważnie zastanowić nad wymianą sprzętów w moim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cichy odkurzacz to fajna sprawa.. ale mnie urzekło piękne pomieszczenie, świetnie urządzone ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkurzacz, odkurzaczem - ale Twoje buty sa ekstra! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola bardzo mnie zaintrygowałaś tym odkurzaczem. Ciekawi mnie jak sprawdziłby się u nas. Wykończyłam już jakieś 5 sztuk :D Och, ten to marzenie :) Chętnie wezmę udział w konkursie. Pracę na konkurs już mam. Publikuję :D. Pozdrawiam, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkurzacz odkurzaczem, ale mnie interesuje skąd te stoliki? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten odkurzacz to chyba zbawienie dla naszych kotów! Cichutki, więc w końcu nie musiałyby uciekać na szafę podczas odkurzana! ;) Piękne zdjęcia, świetne buty! :D Już myślę nad zdjęciem do konkursu! :) Cmok!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać rozstrzygnięcie konkursu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje dla Ady, wow! :-) Żałowałabym, gdybym nie spróbowała. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki rudzielcu;) i dzięki raz jeszcze Olu😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam wrażenie, że nie ma on nic poza cichością. Nawet znalazłam poparcie mojej tezy na blog.technikan. Filtry, które sprzyjają alergikom i inne "super funkcje" są także w innych odkurzaczach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz

© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig