24 lis 2013

Monotematycznie

Na blogach tyle fantastycznych świątecznych inspiracji, 
a u mnie  nastrój jeszcze bardzo mało świąteczniy. 

Może dlatego, że wczoraj odwiedziliśmy nasz letni domek ;-).
 Ostatni raz przed zimą. 
Zamknięty na cztery spusty musi ją  przeczekać.

Zdążyłam nasz domek jeszcze obdarować.. 
Tym razem przywiozłam krzesłom w kuchni mikołajkowy prezent.
Nie zmarzną tej zimy ;-) 

4 poduszki na krzesła, odrobina materiału, a od razu zrobiło się przytulniej.

Poduszki są Firmy Comptoir de Famille, można je nabyć tutaj.





Moja subiektywna ocena poduszek ( na obiektywizm nie ma co liczyć, bo to była miłość od pierwszego wejrzenia ;-)):

* Kolor wprost obłędny, idealnie wpisujący się w klimat kuchni
* wykonanie perfekcyjne ( równiutkie szwy, nic nie puszcza)
* podusia puchata ale nie twarda - aż chce się siedzieć i siedzieć - wiadomo design ważna rzecz, ale wygoda gra jednak pierwsze skrzypce
* troczki wszyte głęboko i solidnie - nie ma szans, żeby wyrwać ( co zdażało mi się przy poduszkach z IKEA)
* cena... no cena... cóż cena... ;-) - dość drogie ale warto było!
( przez to, że poduszki są różne z dwu stron wyobrażam sobie że mam ich jednak 8, a nie 4 ;-)


I jeszcze kilka pięknych zdjęć z katalogu, który otrzymałam wraz z przesyłką.






Wygląd kuchni ewoluuje. Ale jak na razie można pokazać jej mały wycinek.
Mam nadzieję, że wybaczycie braki aranżacyjne ale czasu miałam wczoraj naprawdę mało.



 Zrobiliśmy wiele. Wiele bardzo drobnych rzeczy, na które w zasadzie tylko my domownicy zwracamy uwagę. Dla przyjezdnych to zmiany nieistotne wręcz niezauważalne.

Na więcej musimy poczekać do przyszłego roku. Mam nadzieję, że wtedy efekty będą spektakularne ;-)
Wszak w kuchni pojawią się nowe meble i zostanie odświeżony piec kaflowy.

Nasz dom to teraz "tabula rasa". Mam mnóstwo pomysłów by tą czystą kartę zapełniać.

Okoliczne koty przyszły nas przywitać i pożegnać zarazem. Dokarmiane całą wiosnę, lato, jesień tęsknią chyba za nami swą kocią tęsknotą. Wacław III( w sumie Wacławów jest 7) musiał być dokładnie "wypieszczoszony" ( jak mawia mój Synek) gdyż nie odstępował nas na krok.
A oto nasz mały  pomocnik.


Odlotowej niedzieli i
Udanego tygodnia

OLA





SHARE:

3 komentarze

  1. Ola kobitko jak Ty masz u siebie ślicznie!!!:) ten kredens bardzo mi się podoba:)
    poduszki na krzesła tez bardzo ładnie do domku pasują:)))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że oglądałam ten post z kuchnią na tablecie i na szybko, pomyślałam o jaka ładna i jaki cudny kredens, ale myślałam, że to z jakiejś gazety bo niedoczytałam , że to Twoja kuchnia. Jestem zachwycona.
    Pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz

© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig