Powoli zaczynam ogarniać mieszkanie, które przez remontowe ostatnie trzy miesiące i weekendy spędzane w domu na wsi, nie wygląda zbyt dobrze. Półki porosły kurzem, a większość zielonego pokojowego kwiecia zamieniła się w sterczące suche badylki. Nawet po sukulentach z pielęgnacją, których nie miałam nigdy problemu, widać, że nie darzyłam ich ostatnio wielką atencją.
Odgruzowuje kolejne pomieszczenia i zbieram rzeczy na kolejną już blogową wyprzedaż.
Muszę odchudzić pomieszczenia, bo ilość rzeczy, którą mam aktualnie na "stanie" wprawia mnie w lekką konsternację, a zaraz potem w podziw dla własnych zbieraczych możliwości. W jaki sposób byłam w stanie, w ciągu kilku lat, skitrać tyle rzeczy w małym mieszkaniu?? WOW!!!
Nie skupiam się w tym roku na wyszukanych jesiennych dekoracjach, bo po pierwsze walczę z nałogowym zbieractwem, a po drugie najzwyczajniej na świecie mi się nie chce...dopadł mnie leń i chyba też ...jesienna deprecha. Poczucie własnej wartości w skali o 1 do 10 chyba 0, poziom niechęci do prac wszelkich według tejże skali 2. Jeśli macie tak samo to przybijmy sobie "piątkę".
Moje mieszkaniowe, jesienne dekoracje są miłą odskocznią od tych, które wprowadzam w Chatce.
Oszczędność formy i wzorów - na to stawiam.
TAŚMA WASHI jak dla mnie najlepszy element dekoracyjny. Można z nią nieźle poszaleć. Podobają mi wszelkie wzory origami i nie jest to pierwszy i z pewnością tez nie ostatni raz kiedy na płaskiej ścianie, z kawałków taśmy tworzę leśniego zwierzaka. W czasie świąt wielkanocnych, dwa lata temu wyczarowałam na ścianie różowego zająca(TUTAJ), a do jesiennej aury najbardziej pasowała mi wiewiórka ale ostatecznie na ścianie powstał lis. Z wiewiórki nie zrezygnowałam ze względu na stopień trudności wzoru tylko w trakcie pracy zmieniłam zdanie. Pięć minut pracy, a jaka satysfakcja i efekt dekoracyjny w mojej opnii też całkiem niezły. A zimą zrobię sobie choinkę albo nawet ze dwie.
Od lat także tworzę ZIEMNIACZANE PIECZĄTKI, które odbijam na poszewkach. Babranie się w ziemniaku to taki powrót do czasów kiedy dziecięciem sześcioletnim byłam... chociaż tamte czasy od współczesnych dzielą ponad trzy dekady to dzisiaj lubię te wycinanki równie mocno. Tubkę czarnej farby mam zawsze pod ręką i kosztowała mnie nie więcej niż dziesięć zeta. Ziemniaki też zwykle w domu są. Wystarczy więc pomysł, zwykły nóż i odrobina cierpliwości podczas wycinania wzoru. Nie można się spieszyć to pewne.
Zamiast kwiatów gałązki EUKALIPTUSA SZAREGO. W moim mieszkaniu gości od dwu lat, wcześniej były to wizyty incydentalne, w tej chwili te dekoracyjny gałązki zastąpiły całkowicie kwiecie wszelkie.
Zdałam sobie właśnie sprawę z tego, że tego roku nie byłam się w stanie oprzeć tylko hiacyntom ;-) i tylko te kwiaty zagościły u mnie w mieszkaniu.
Eukaliptus prócz fajnego, dekoracyjnego wyglądu ma delikatny zapach, który ja osobiście bardzo lubię.
Obrazki, świeczniki i ceramiki z motywem charakterystycznym dla pory roku. Piórko zawiesić na szklance każdy potrafi, chociaż nie każdy piórka lubi. Osobiście nie napawają mnie obrzydzeniem w przeciwieństwie do psiej sierści - każdy ma jakiegoś bzika ;-). Goszczą więc u mnie wywołując radość, a ulubiona filiżanka z motywem grzybów gra pierwsze skrzypce. Jesienią nie gardzę świecznikami i świecami z motywami botanicznymi oraz obrazkami z motywem paproci.
Dużo ROZPROSZONEGO ŚWIATŁA jesienią to podstawa. "Palę cały czas", bo deficyt światła i pogodnych dni mnie złości z kolei delikatne światło świec i lampek wprawia w melancholię. A jak już mam wybierać pomiędzy zdenerwowaniem i "rozciamcianiem" to o niebo wolę siebie w drugim wydaniu.
A jakie są wasze patenty, żeby szybko odmienić wnętrze?
Miłego dnia i dobrego tygodnia
OLA
Dużo ROZPROSZONEGO ŚWIATŁA jesienią to podstawa. "Palę cały czas", bo deficyt światła i pogodnych dni mnie złości z kolei delikatne światło świec i lampek wprawia w melancholię. A jak już mam wybierać pomiędzy zdenerwowaniem i "rozciamcianiem" to o niebo wolę siebie w drugim wydaniu.
A jakie są wasze patenty, żeby szybko odmienić wnętrze?
Miłego dnia i dobrego tygodnia
OLA
Świetne i jakże proste sposoby, a wnętrze nabiera nowego blasku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Kochana
Chciałabym móc tak zrobić. Zarosłam gratami, przydasiami i wszystkiego szkoda i wszystko zatrzymuję... ufff... ale to domena artystycznych dusz. Może i mi się uda zapanowć nad tą zawieruchą. Buziolki :)
OdpowiedzUsuńTo masz tak jak ja...ale zima idzie i muszę, muszę się czegoś pozbyć ;-)
UsuńFajny ten lis
OdpowiedzUsuń:)
Jak zwykle efektowne i proste pomysły u Ciebie, takie jak lubię :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe sposoby na szybką zmianę. Listek cudny:)
OdpowiedzUsuńLis jest świetny! gratuluję pomysłu i wykonania ;)
OdpowiedzUsuńPiękny ten lisek!
OdpowiedzUsuńOlu, piękne i jakże oryginalne jesienne akcenty zagościły w Twoim domu. List jest niesamowity, a poszewka w listki z ziemniaka jest po prostu urocza. Brawo za inwencję twórczą! :) Ja aż tak twórcza nie jestem, chociaż nie powiem, jesienne drzewko i jesienny wianek zrobiłam sobie do domu sama. U mnie za to kolorystyka bardziej zróżnicowana. :) Pozdrawiam słonecznie, Magda
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym liskiem, idealny do pokoju dziecięcego :-)
OdpowiedzUsuńOla lisek na ścianie mnie urzekł :) a co do lampek i swiec tez juz u mnei robią nastrój ;) a co do patentów.. ja ciągle cos zmieniam tylko nie wiem czy szybko ;) wiec nie bede sie mONdrzyć ;)
OdpowiedzUsuńJezus, Olka, to jest istny kartoflany majstersztyk! Ja też chce, ja też?!
OdpowiedzUsuńTego znaku zapytania nie miało tam być ;)
UsuńKasia, no dziubię trochę w tym ziemniokach ;-)
UsuńLisek jest wspaniały!!! Z takimi pomysłami 0 na skali poczucia własnej wartości powinno być zastąpione minimum 10 :-)
OdpowiedzUsuńJest fajnie :) Lubię mało przedmiotów, ale niestety jestem gadżeciara. Co chwilę chodzę po domu i zbieram i chowam :)
OdpowiedzUsuńListki na podusi odbite kartoflem obłędne.Gapię się na nie i zastanawiam jak wycięłaś te nerwy w listku.Coś wspaniałego
OdpowiedzUsuńnacinam delikatnie ten kształt środka i dziabię trochę nożem w to, a że nóż nie za mały to trzeba to robić na tyle delikatnie żeby się ten ziemniak nie rozszczepił...jak masz np dostęp do skalpela to powinno być łatwiej niż zwykłym kuchennym ;-)
UsuńPodoba mi się lisek.
OdpowiedzUsuńLisek wyszedł rozkosznie - mnie z pewnością by się rozjechał we wszystkie strony.. ;)
OdpowiedzUsuńLisek świetny, a patent z ziemniakami-pieczątkami na pewno wykorzystam! Też robiłam w przedszkolu takie pieczątki :) To była super zabawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, lis jest wspaniały! Też mam od niedawna lisa na ścianie, ale mój kupny, bo nie mam ani takich pomysłów, ani sprawnych rąk jak Ty :)
OdpowiedzUsuńZauroczyły mnie te drobiazgi z jesiennymi motywami : talerzyk i kubeczek w grzybki, liść paproci, listki na poduszkach. Małe a cieszy :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajne pomysły :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Prostota jest zawsze najlepsza - tylko nie zawsze mi wychodzi :) Za to Tobie wyszła świetnie! A zdradzisz, jak jest zrobiony ten sznur żarówek? Szukam alternatywy dla tego z House Doctor, bo mnie mój rozsądek wali młotkiem po głowie, gdy tylko mi przemknie przez myśl jego kupno :) Aaa, a poduszka to mistrzostwo świata! Ja ostatnio też w temacie stempli, ale w znacznie mniejszej skali - zadowoliłam się gumką od ołówka z wyciętym motywem gwiazdki i mam swój własny i niepowtarzalny papier świąteczny do zapakowania prezentów :) Nie ma co, własne wytwory dają jednak najwięcej satysfakcji :) Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńAlternatywa jest. Iza pokazuje jak zrobić taki łańcuch http://myloveshabby.blogspot.com/2016/10/sznur-zarowek-diy.html...spokojnie też bym za tyle nie kupiła ;-). Co do papieru: BRAWO TY...lubię takie kreatywne pomysły ;-)
UsuńBardzo fajny pomysł z tą taśmą - efekt 3 D :) Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńTen wzór na ścianie zainspirował mnie do zrobienia u siebie czegoś podobnego. Planuję wykleić małą scenkę ;)
OdpowiedzUsuńJak głosi popularne powiedzenie: czasem proste rozwiązania są najlepsze :)
OdpowiedzUsuń