Kiedy tylko ściągam z kalendarza ostatnią listopadową kartkę zaczynam myśleć o dekoracjach zimowych. Nie ma tak naprawdę znaczenia, że zima rozgości się u nas za kilka tygodni. Lubię ten grudniowy czas...wszystko płynie jakby wolniej, śnieżek prószy, a ja biegam radosna po domu. W tle leci płyta Metal Xmas, a ostra wersja "Run Run Rudolph" w wykonaniu Motorhead jest wszystkim czego tak naprawdę w grudniu potrzebuję.
Dzisiaj zapraszam Was do pokoju dziecka, w którym rozgościły się jesienno zimowe dekoracje.
Sarenka to ogólnie bardzo wdzięczne zwierzątko ale my darzymy je szczególnym sentymentem, nie tylko ze względu na panującą na ten motyw modę.
Znacie taką grę: "Krowa za tysiąc"?? To nasz sposób na ćwiczenie spostrzegawczości i na nudę w czasie podróży. W czasie jazdy naszym zadaniem jest wypatrywać zwierzęta, którym przypisujemy odpowiednie wartości liczbowe. W miarę oddalania się od miasta na polach, pod lasami można zobaczyć mnóstwo saren, a dostrzeżenie sarny oznacza, że "zdobywa się" zwierze najlepiej punktowane.Nic więc dziwnego, że oboje z Synem podróż spędzamy z nosami przyklejonymi do szyby, wszak zdrową rywalizację lubi każdy.
Mąż z trosce o nasze bezpieczeństwo został z zabawy wyłączony.
Mąż z trosce o nasze bezpieczeństwo został z zabawy wyłączony.