Dzisiejszym wpisem przerywam wielomiesięczną posuchę. Mój blog
potrzebuje tego wpisu niczym afrykańska ziemia deszczu lub przesuszona
skóra influzji tlenowej. Choć na blogu hulał wiatr to w naszym
mieszkaniu ciągle coś się zmienia. I mam nadzieję, że starczy mi chęci,
żeby Wam o tych wszystkich zmianach napisać ;-). Jeśli nie, to trudno
;-). Nie czuję presji - mam z lekka wywalone i to jest chyba sposób na
spokojne, szczęśliwe życie. Mam nadzieję ;-).
W każdym razie planuję i swe plany wcielam w grafik. Realizacja kolejnych projektów przebiega jednak znacznie wolniej niż bym chciała. Startuję z wysokiego pułapu, z gigantycznym zapałem, by w ciągu kilku dni znacznie obniżyć lot, a na koniec zaryć nosem w ziemię tracąc kompletnie zainteresowanie. Wyobraźcie sobie teraz co mamy w domu. Rozgrzebane kąty, istne pole walki. Trwamy w stanie przejściowym czyli z: wałkami, farbami, silikonami walającymi się u naszych stóp.
Ale do rzeczy! Nie zamierzam za bardzo przynudza.
Zdaję sobie sprawę, z tego iż nie jest to odpowiedni moment na pokazywanie aranżacji świątecznych. Cóż z tego?! Skoro u mnie nadal królują klimaty z końca roku, a w grudniu się po prostu nie wyrobiłam z postem. Trochę popadało(śnieg) i w nosy szczypie mróz więc mogę w takich okolicznościach przebywać i do kwietnia. A już na pewno do końca stycznia. No problem!
W każdym razie planuję i swe plany wcielam w grafik. Realizacja kolejnych projektów przebiega jednak znacznie wolniej niż bym chciała. Startuję z wysokiego pułapu, z gigantycznym zapałem, by w ciągu kilku dni znacznie obniżyć lot, a na koniec zaryć nosem w ziemię tracąc kompletnie zainteresowanie. Wyobraźcie sobie teraz co mamy w domu. Rozgrzebane kąty, istne pole walki. Trwamy w stanie przejściowym czyli z: wałkami, farbami, silikonami walającymi się u naszych stóp.
Ale do rzeczy! Nie zamierzam za bardzo przynudza.
Zdaję sobie sprawę, z tego iż nie jest to odpowiedni moment na pokazywanie aranżacji świątecznych. Cóż z tego?! Skoro u mnie nadal królują klimaty z końca roku, a w grudniu się po prostu nie wyrobiłam z postem. Trochę popadało(śnieg) i w nosy szczypie mróz więc mogę w takich okolicznościach przebywać i do kwietnia. A już na pewno do końca stycznia. No problem!
Migocące światełka, sznury żarówek, rozstawione wszędzie lampioniki wywołują u mnie ekstatyczne drżenia i nie jestem w stanie odmówić sobie obecności takich ozdób we wnętrzach. Omijam szerokim łukiem jednak ozdoby dające światło zimne. Według mnie w nim każda twarz wygląda jak maska a każde pomieszczenie jak prosektorium. Ale może moja niechęć wynika z tego, że wnętrza na wskroś nowoczesne to nie moja bajka.
Jak widzicie moje dekoracje świąteczne mogłaby robić za dekoracje całoroczne.
Bo tak naprawdę prócz choinki to większość z nich jest bardzo uniwersalna.
Sznur światełek, lampiony, duża ikeowska gwiazda, choinka to cała lista tegorocznych świątecznych "przebojów'. Instalacja ozdób zajęła mi nie więcej niż dwie godziny ( oczywiście to czas z ubraniem choinki ).
Paleta barw, która od jakiegoś czasu gości w moim domu także bardzo mi odpowiada: biele,szarości i zielenie. Nie znudziła mi się latem, nie znudziła jesienią i wszystko jest na dobrej drodze, żeby również nie znudziła mi się w następnych miesiącach. Z zielenią, z jej ciemnym odcieniem lubimy się już blisko 3 lata. To ewenement na skalę światową, bo chyba doskonale wiecie jak bardzo lubię reorganizować swoją przestrzeń.
Poważnym źródłem moich stresów jest jest ostatnio roślinność pokojowa. Nie wiem czy to sezon grzewczy tak daje im we znaki ale w ostatnich dniach odprowadziłam na miejsce wiecznego spoczynku trzy rośliny.
Ku uciesze męża padł po dwu dniach od posadzenia padł Starzec Rowleya, a dwa malutkie "Pieniążki" zeżarła jakaś zaraza. Jak ktoś z Was liczył na młody egzemplarz to niestety będzie musiał jeszcze poczekać. Pilea Glaucophylla, niezwykle efektowna roślinka, którą możecie zobaczyć na kilku zdjęciach poniżej gubi liście na potęgę i obawiam się, że jej koniec bliski.
Chociaż wydaje się, że to pomieszczenie jest względnie ogarnięte i skończone do głowy jakiś czas temu wpadł mi fajny pomysł, który zamierzam zrealizować w najbliższych tygodniach. Nieco już o nim mężowi wspominałam. Pierwsza jego reakcja była stanowcza i niemal natychmiastowa. Ale się nie poddaję tylko...urabiam, urabiam, urabiam ;-).
A teraz zapraszam Was na spacer po moim salonie i życzę Wam miłego weekendu.
OLA
Chociaż wydaje się, że to pomieszczenie jest względnie ogarnięte i skończone do głowy jakiś czas temu wpadł mi fajny pomysł, który zamierzam zrealizować w najbliższych tygodniach. Nieco już o nim mężowi wspominałam. Pierwsza jego reakcja była stanowcza i niemal natychmiastowa. Ale się nie poddaję tylko...urabiam, urabiam, urabiam ;-).
A teraz zapraszam Was na spacer po moim salonie i życzę Wam miłego weekendu.
OLA
Wolność, Tomku, w swoim domku! :) Bardzo lubię Twoje nienarzucające się posty i dekoracje świąteczne "po terminie". U mnie choinka nadal stoi i stała będzie aż do wiosny, gdy ją wsadzę w ziemię, na działce u teściów. ;) Pięknie, klimatycznie, nastrojowo i przytulnie u Ciebie, Olu. Lubię tu "bywać". :) Uściski i miłego weekendu! Kasia
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie. Ja uwielbiam klimat świąt i ozdoby świąteczne. Staram się maksymalnie odłożyć czas ich pozbywania się. Choinka też jeszcze stoi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny klimat.
Ten eukaliptus w wazonie rewelacyjny.
Bardzo mi się podoba.
To sztuczny czy naturalny?
Pozdrawiam serdecznie.
Te światełka u Ciebie to śliczne są :)
OdpowiedzUsuńDają fajny efekt :)
PS. A co do wybranej przez Ciebie kolorystyki - taką mają dzieciaki w pokoju na ścianie - takie wybrałam naklejki kropy dla nich xD Połączenie dusz, normalnie ;)
UsuńBardzo przytulny klimat! <3
OdpowiedzUsuńA ja jak na złość szarpię się z takimi lampeczkami i nie mogę ich do ściany przymocować ;D
Pięknie jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńEj, Ola! jak patrzę na swoją komodę, to mam wrażenie, jakbym swoją widziała! A nie odgapiałam, przysięgam! :D Ślicznie tam u Ciebie... Ściskam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie odwiedzac twoje katy, klimatycznie i spokojnie. Juz czekam na zdjecia tych rewolucji w mieszkaniu :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper że zostawiasz jeszcze świąteczne dekoracje:-) ja uwielbiam bardzo. Ale ze względu na rózne projekty musiałam już je pożegnać. Piękny salon. A te lampy boskie:-) no i kwiaty.
OdpowiedzUsuńNastrój stworzyłaś cudowny dzięki tym światełkom. Od samego patrzenia robi się ciepło i przytulnie.Ta ciemna ściana świetnie wygląda. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że niezwykle klimatycznie to wygląda. Sama bym chciała tam napić się herbaty.
OdpowiedzUsuńWitaj Olu!!
OdpowiedzUsuńNo to ja już czekam na kolejne posty z nowinkami :))
U mnie też jeszcze światełek pełno :)
Pozdrawiam cieplutko!
Jest prze-uroczo <3 I ciesze się że wróciłaś, bo zaglądałam od czasu do czasu i była cisza... Ciekawa jestem nowego projektu :)
OdpowiedzUsuńA ja się gapię na ten obłędny parkiet i nieprzyzwoicie Ci go zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńCudowny i niezwykle przytulny klimat :) Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńMiło się ogląda:-) Mimo, że nie mamy już choinki, bo wnusia rozebrała ją na części pierwsze, to dalej bym się rozkoszowała dekoracjami.
OdpowiedzUsuńBardzo przytulnie u Ciebie:-)
Ola najwazniejsze to mieć luz ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku w domu tez głównie dekorowałam światłem i te dekoracje nadal mam
CO do kwiatów , u mnie też przerzedzenie szeregów. pilea glau... ma to samo co twoja.. jedną nawet zciełam..gałązki wsadziłam do wody i puściły korzenie. więc bede je sadzić spowrotem . Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Na sumieniu mam też dzrewka szczescia i dwa kakutysy :( a ! i paprotkę. Mam nadzieję, że na tym się skończy ten sezon...
Witam,
OdpowiedzUsuńBardzo rodzinny, taki sielski obrazek mieszkania. Proszę powiedzieć gdzie można kupić taki żyrandol i czy sprawdza się?
Pozdrawiam
Iwona
Zjawisko, świątecznie jeszcze, nastrojowo - od razu milej na sercu. Klimatyczne wnętrze :) Nie trzeba szukać nie wiadomo jakich przedmiotów w sklepach meblowych, żeby pomieszczenie nabrało blasku i było przytulne i to nie tylko w okresie zimowych świąt.
OdpowiedzUsuńTeraz głównie stawia się na szarości w salonach. W sumie nie prezentuje się to źle, jednak trzeba dodać jeszcze jakiegoś koloru, np. za pomocą kolorowego dywanu.
OdpowiedzUsuń