Z problemem pustej ściany nad kanapą borykałam się długie lata.
Jeśli sięgniecie do postów z salonu z kilku ostatnich lata to na wszystkich zdjęciach znajdziecie gołą ścianę, czasami z niewielkimi sezonowymi ozdobami wykonanymi z taśmy washi.
Nadal jestem zdania, że użycie taśmy to fajny pomysł na szybka zmianę we wnętrzu.
Taśma ma jednak swoje wady. Czasami zdarza się, że nie trzyma się tak dobrze powierzchni jakbyśmy sobie życzyli.
Część salonu z kanapą traktowana była dotychczas po macoszemu, bo kompletnie nie miałam koncepcji na jej wygląd.
Jeśli sięgniecie do postów z salonu z kilku ostatnich lata to na wszystkich zdjęciach znajdziecie gołą ścianę, czasami z niewielkimi sezonowymi ozdobami wykonanymi z taśmy washi.
Nadal jestem zdania, że użycie taśmy to fajny pomysł na szybka zmianę we wnętrzu.
Taśma ma jednak swoje wady. Czasami zdarza się, że nie trzyma się tak dobrze powierzchni jakbyśmy sobie życzyli.
Część salonu z kanapą traktowana była dotychczas po macoszemu, bo kompletnie nie miałam koncepcji na jej wygląd.
Na początku lutego zrodził się w mojej głowie pomysł na ten fragment przestrzeni.
I (co zupełnie do mnie niepodobne) ociągałam się z jego realizacją.
Pośpiech
chyba nie zawsze jest wskazany. Minęła wiosna, przyszło lato i to mnie
kompletnie rozleniwiło. Kilka miesięcy dobierałam poszczególne elementy
wystroju , żonglowałam nimi niczym cyrkowy artysta, coś dokładałam, z
czegoś rezygnowałam.
I chyba wreszcie mogę napisać: "MAMY TO".
Kompletnie nie znam się na urządzaniu wnętrz. W ogarnianiu własnej przestrzeni działam bardzo intuicyjnie. Zdradzę Wam pewną zasadę, która bardzo mi w moich aranżacyjnych potyczkach pomaga. Mianowicie, do aranżacji dokładam nowe elementy do momentu, w którym nie zaczną dobrze wyglądać na zdjęciach ;-) ;-) ;-).
Tak też było w przypadku tej salonowej ściany.
Poczytajcie...
Najpierw centralnie nad sofą umieściłam dwie metalowo drewniane półeczki od MARTY z pracowni DOMEK przy LESIE. To już kolejne rzeczy z pracowni Marty w naszym domu.
Półeczki przez nią wykonane (tylko w kolorze czarnym) zawisły w naszej małej kuchni i podobnie jak te z salonu sprawują się wyśmienicie ;-).
Półki są lekkie, ażurowe, nie przytłaczają małej przestrzeni.
Na dodatek są bardzo pojemne i można na nich trzymać naprawdę sporo rzeczy.
Jak widzicie u mnie są to głównie rośliny doniczkowe.
Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że tak bardzo wkręcę się w trend URBAN JUNGLE.
Jeśli interesują Was nazwy roślin widocznych na zdjęciach, informacji o nich szukajcie na końcu posta.
Wracając do tematu...
Nawet zdjęcia z samymi półkami nie musiałam robić, bo przecież od razu dało się zauważyć, że półki to za mało.
Rozpoczęłam więc poszukiwanie dodatków, które ładnie wkomponowałyby się w wolną przestrzeń.
Wracając do tematu...
Nawet zdjęcia z samymi półkami nie musiałam robić, bo przecież od razu dało się zauważyć, że półki to za mało.
Rozpoczęłam więc poszukiwanie dodatków, które ładnie wkomponowałyby się w wolną przestrzeń.
Ostatecznie mój wybór padł na lustro w starej ramie, z mocno widoczną strukturą kupione TUTAJ.
Lustro powiększa przestrzeń, a kolorem pięknie koresponduje ze starą, olejowaną podłogą.
Te rowki i wypukłości widoczne na starej desce po prostu uwielbiam ;-).
Cała aranżacja zdecydowanie potrzebowała takiego mocniejszego akcentu.
Obok lustra zawisła grafika od MARGO HUPERT ART oraz plakat z bluszczem od MY SCANDI.
Kolejną nowością w tej części salonu jest upolowana na wyprzedaży w sklepie SKANDYNAWSKIE.PL ażurowa skrzynka na kwiaty. Prosta forma i materiał, z którego wykonano kwietnik MESH bardzo mi odpowiada.
Chyba właśnie ten kwietnik jest tym, czego potrzebowałam, żeby zapełnić przestrzeń na salonowej ścianie.
Nabyłam jeszcze z myślą o tej ścianie drewniane wieszaki ale zdjęcie zrobione na pewnym etapie pracy pokazało, że jest AKURAT i niczego więcej tutaj nie potrzeba.
Kiedyś obok sofy stała drewniana skrzynka ze starego drewna. Po namyśle skrzynkę wywieźliśmy do naszego domu na wsi. Z letniego domu przyjechała do Krakowa stara szafka. Prezentuję Wam dzisiaj jej 4 wcielenie. Szafka jest aktualnie zielona i ma na froncie szuflady naklejoną tapetę.
Do szafki dobrałam proste metalowe uchwyty.
Napiszę nieskromnie, że bardzo mi się podoba w tym wydaniu.
Zdjęcia do postu robiłam kilka tygodni temu, kiedy o 17 za oknem nie panowały jeszcze egipskie ciemności.
To chyba pierwszy rok kiedy jakoś specjalnie nie dekoruję salonu na okoliczność jesieni, wobec tego w gratisie do dzisiejszego wpisu macie jeszcze zdjęcia drugiej części salonu.
A w tej części przybyło tylko kilka roślin.
Bardzo lubię kadry mojego salonu ze stołem.
Uważam, że uzyskałam w tej części stan przyjemnego nagromadzenia.
Dobrze się na na to patrzy i fajnie się tutaj przebywa.
Myślę o naprawdę drobnych zmianach w tej części, a mianowicie o zmianie koloru szarej ściany.
Fajnie by było zobaczyć tutaj butelkową zieleń ;-).
Lubię mieć w domu porządek. Denerwują mnie krzywo ustawione książki, niewyrzucone papierki i rzeczy walające się po kątach, przedmioty nieodłożone na miejsce. Obsesyjnie tworzę kadry, które niekoniecznie potem utrwalam na zdjęciach. Mój mąż zwykł mawiać, że jeśli chodzi o sprzątanie mam własne standardy, którym bardzo ciężko sprostać.
Na koniec tak jak obiecałam dzielę się z Wami nazwami kwiatów, które widzicie na półkach.
Aby było łatwiej pokusiłam się o to, żeby podpisać zdjęcie.
Wszystkie roślinki są niewymagające w uprawie.
Do następnego!!!
OLA
Lustro powiększa przestrzeń, a kolorem pięknie koresponduje ze starą, olejowaną podłogą.
Te rowki i wypukłości widoczne na starej desce po prostu uwielbiam ;-).
Cała aranżacja zdecydowanie potrzebowała takiego mocniejszego akcentu.
Obok lustra zawisła grafika od MARGO HUPERT ART oraz plakat z bluszczem od MY SCANDI.
Kolejną nowością w tej części salonu jest upolowana na wyprzedaży w sklepie SKANDYNAWSKIE.PL ażurowa skrzynka na kwiaty. Prosta forma i materiał, z którego wykonano kwietnik MESH bardzo mi odpowiada.
Chyba właśnie ten kwietnik jest tym, czego potrzebowałam, żeby zapełnić przestrzeń na salonowej ścianie.
Nabyłam jeszcze z myślą o tej ścianie drewniane wieszaki ale zdjęcie zrobione na pewnym etapie pracy pokazało, że jest AKURAT i niczego więcej tutaj nie potrzeba.
Kiedyś obok sofy stała drewniana skrzynka ze starego drewna. Po namyśle skrzynkę wywieźliśmy do naszego domu na wsi. Z letniego domu przyjechała do Krakowa stara szafka. Prezentuję Wam dzisiaj jej 4 wcielenie. Szafka jest aktualnie zielona i ma na froncie szuflady naklejoną tapetę.
Do szafki dobrałam proste metalowe uchwyty.
Napiszę nieskromnie, że bardzo mi się podoba w tym wydaniu.
Zdjęcia do postu robiłam kilka tygodni temu, kiedy o 17 za oknem nie panowały jeszcze egipskie ciemności.
To chyba pierwszy rok kiedy jakoś specjalnie nie dekoruję salonu na okoliczność jesieni, wobec tego w gratisie do dzisiejszego wpisu macie jeszcze zdjęcia drugiej części salonu.
A w tej części przybyło tylko kilka roślin.
Uważam, że uzyskałam w tej części stan przyjemnego nagromadzenia.
Dobrze się na na to patrzy i fajnie się tutaj przebywa.
Myślę o naprawdę drobnych zmianach w tej części, a mianowicie o zmianie koloru szarej ściany.
Fajnie by było zobaczyć tutaj butelkową zieleń ;-).
Lubię mieć w domu porządek. Denerwują mnie krzywo ustawione książki, niewyrzucone papierki i rzeczy walające się po kątach, przedmioty nieodłożone na miejsce. Obsesyjnie tworzę kadry, które niekoniecznie potem utrwalam na zdjęciach. Mój mąż zwykł mawiać, że jeśli chodzi o sprzątanie mam własne standardy, którym bardzo ciężko sprostać.
Stan
szczęścia osiągam kiedy mieszkanie lśni czystością i jestem w domu
sama. Wiem, że wtedy nikt nie wprowadzi zmian w uporządkowanej
przestrzeni. Szczęście to jest jednak pozorne i krótkotrwałe, bo nad
zadowolenie wynikające z posiadania posprzątanego mieszkania przedkładam
zadowolenie wynikające z obecności drugiego człowieka(czytaj: MOICH
BRUDZICIELI)
W
domu nie mam bałaganu i zwykle salon wygląda jak na zdjęciach poniżej.
Umówmy się, że nie stylizuję koca i poduszek na sofie, bo najnormalniej
uważam to za stratę czasu.
Ale do "sesji" się odrobinę postarałam.
Na koniec tak jak obiecałam dzielę się z Wami nazwami kwiatów, które widzicie na półkach.
Aby było łatwiej pokusiłam się o to, żeby podpisać zdjęcie.
Wszystkie roślinki są niewymagające w uprawie.
Do następnego!!!
OLA
Pięknie to sobie wszystko wymyśliłaś:-) Bardzo podoba mi się, że masz tak dużo kwiatów....sama od jakiegoś czasu chciałbym mieć więcej zieleni ale nie z każdą rośliną się dogadujemy....dzięki że podałaś nazwy swoich roślin może na którąś się zdecyduję, skoro jak piszesz nie są wymagające:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie i ta zieleń :-)!!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie i co ważniejsze przytulnie. Na pewno dobrze się tam czujecie, fajnie to zaaranżowałaś.
OdpowiedzUsuńHej, jaki to konkretnie kolor zielony na scianie?
OdpowiedzUsuńTak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńZakochała się w tym wnętrzu, no cóż...czuję wewnętrzną potrzebę zrobienia małego remontu u siebie :P Zapraszam również do mnie, po dawkę inspiracji www.stylhouse.pl
OdpowiedzUsuń