30 lis 2015

KALENDARZ ADWENTOWY W ZŁOCIE I ZIELENI

Ostatnie miesiące roku mijają z szybkością błyskawicy. 
Jednak pomimo natłoku spraw i ilości zobowiązań kalendarz adwentowy po prostu musiał powstać. 
Nie dla mnie, nie dla mojego męża ale po to żeby nie rozczarować Franka.
Kalendarz adwentowy to  24 dni przyjemności
i nie ma znaczenia, że każde z nas zupełnie inaczej tę przyjemność postrzega.
On - syn w radości z prezentów, my - rodzice w radości z jego uśmiechu.
 To uczucie kiedy widzisz jak drżącymi rękoma rozrywa codziennie nową paczuszkę i ta świadomość, że się tworzy wspomnienia i dobre, pogodne dzieciństwo - BEZCENNE.

Chciałam aby nasz kalendarz  składał się z wielu naturalnych materiałów: szyszek, drewnianych gwiazdek, choinki.  Szybko jednak okazało się, że same torebki są  tak ozdobne, że  prócz kilku małych świerkowych gałązek (ciekawe czy ktoś je znajdzie) mój kalendarz nic więcej nie potrzebuje.

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

Tak jak w poprzednim roku do wykonania torebek na prezenty użyłam kartek A4 ze wzorami wydrukowanymi na drukarce laserowej. Jak z kartek wykonać  torebeczki na prezenty pokazywałam w zeszłym roku TUTAJ.

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR
Retro wzory w zieleni i brązie  złamałam złotem, 
żeby było odrobinę świątecznie ale też dlatego, że w naszej sypialni zachodzą małe zmiany, 
a ponieważ wieszak na pocztówki, który jest szkieletem kalendarza adwentowego wisi w sypialni
to kalendarz musiał komponować się z nowym wystrojem ;-).
Broniłam się przed tą strojną  wersją, bo od zawsze wolę minimalistyczne ozdoby, unikam połysku wszelkiego jak ognia.
Zieleń i brąz złamane złotem wyglądają razem całkiem smacznie.

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

Do środka włożyłam: słodycze, malutkie saszetki z transformersami, figurki żółwi NINJA i książki czyli wszystko to co mali chłopcy lubią najbardziej. 
A ponieważ tak mało mamy ostatnio czasu dla siebie wpadłam na pomysł, 
żeby do każdej paczuszki wrzucić karteczkę z zadaniem, którą będziemy mogli 
wykonać we trójkę.
Zadania na każdy dzień grudnia, bez wyjątku.
Wspólne gry, zabawy, spacery, wypady do kina, pieczenie pierników i oglądanie filmów.
Kiedy człowiek zatraca się w pracy naprawdę ciężko jest zwolnić.
Czas dla nas pozwoli na nowo dostrzec najważniejszy cel,
który czasem majaczy na horyzoncie.
 RODZINĘ. 

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

KALENDARZ ADWENTOWY, ADVENT CALENDAR

Nie ma co ściemniać, mój kalendarz nie jest kalendarzem do wykonania w ostatniej chwili.
 Tydzień myślałam nad wersją kolorystyczną, a klejenie torebek i  opakowywanie prezentów, a następnie przytwierdzanie ich do wieszaka zajęło mi kilka godzin ( nie jedną a raczej trzy ;-)).
Chociaż nie wykazałam się przy jego tworzeniu zbytnia kreatywnością ( bo przecież jest niezwykle podobny do zeszłorocznego) wykonanie go przy deficycie wolnego czasu uważam za wielkie osiągnięcie. I jestem z niego naprawdę dumna.

Jeśli macie ochotę zobaczyć moje kalendarze z poprzednich lat:

- wersja czarno biała dostępna TUTAJ



-wersja czerwono biała z początków mojego blogowania  TUTAJ



Miłego dnia i wspaniałego tygodnia

OLA


SHARE:

22 lis 2015

JOHAN Z SOFACOMPANY

Od kilku lat mieszka u mnie przyjaciel. 
Dzieli ze mną smutki i radości dnia codziennego.
Był niemym świadkiem małych, rodzinnych "zgrzytów"  i niekontrolowanych wybuchów dziecięcej euforii. Znosił z wielką cierpliwością moja niedbałość: rozlane napoje i miliardy pozostawionych okruchów.
Przesiedzieliśmy razem  setki wieczorów, nie raz też zasypiałam słodko, otoczona jego mocnym ramieniem.
Mimo to rozstanę się z nim bez sentymentów.
Nasz związek trwa już stanowczo za długo, a  ja już dawno przestałam myśleć, że to mężczyzna na całe życie
Czas aby poszukał sobie nowego domu.

Łatwiej mi będzie zakończyć starą relację, bo poznałam kogoś nowego. 
Na myśl o NIM czuję motylki w brzuchu, mam ochotę na: przytulanie, 
wspólne wieczory i nawet na wspólne  noce się zgodzę.
 JOHAN to mój nowy obiekt pożądania.
Jest Duńczykiem.
Traktowany z czułością na każdym etapie swego dziecięcego życia wyrósł na gwiazdę salonów.
Ujęła mnie jego sylwetka:
zgrabne nogi, proporcjonalne ramiona, szerokie plecy będące obietnicą komfortu i wygody.
Marzę aby zbadać jego piękną formę, błądzić dłońmi po doskonałych kształtach.
Na samą myśl o przyszłej przyjemności serce zaczyna mocniej bić i pocą się dłonie. 
JOHAN jest niezwykle elegancki, chodzi wyłącznie w garniturach skrojonych na miarę,  z materiałów najwyższej jakości ( rama z litego drewna  i tkaniny obiciowe o  wysokiej lub najwyższej klasie ścieralności).
Urzekł mnie w szarościach, bo odwaga kolorystyczna jest mi obca i lubię bezpieczne , ponadczasowe rozwiązania . 
W tym wydaniu JOHAN jest spełnieniem moich najskrytszych pragnień.
 I chociaż  wydaje się być skandynawsko chłodny,
żywię nadzieję, że zyska przy bliższym poznaniu.

SOFACOMPANY


SOFACOMPANY

Jego szary, surowy wygląd powinien dobrze komponować się z dodatkowymi  poduszkami i ciepłym pledem,
w których lubię  zatapiać się wieczorami z lampką dobrego, czerwonego wina. 
A może dam się ponieść fantazji i pozwolę mu "zabłysnąć" i  zdominować wygląd salonu jakąś odważniejszą barwą: żółcią lub zgaszoną pomarańczą( jak na zdjęciach poniżej). Wszak JOHAN uwielbia być w centrum uwagi. A ja chciałabym aby u mnie poczuł się dobrze.





SOFACOMPANY


 Jeśli macie do dyspozycji salon większych rozmiarów niż moje 16 metrów, zapewne ucieszy Was fakt że JOHAN występuje w opcji z szezlongiem (wersja prawo lub lewostronna). Z pewnością wybrałabym tę opcję, bo byłaby doskonała dla naszej trzyosobowej rodziny. Zastanawiam się tylko czy miejsce na szezlongu nie byłoby przedmiotem codziennych, rodzinnych sporów??



SOFACOMPANY, w której powstał JOHAN ma swoje przedstawicielstwa w wielu krajach Europy ale i na świecie, a także od niedawna w Polsce. Możecie na stronie Marki( na którą Was serdecznie zapraszam) przeczytać o projektantach ( między innymi o ojcu JOHANA) i  polityce firmy, a także poznać inne produkty o męsko i kobieco brzmiących nazwach ;-). 


http://pl.sofacompany.com/


Miłej niedzieli dla Was, dajcie znać w komentarzach czy mój wybór przypadł Wam do gustu.

OLA





SHARE:

2 lis 2015

JESIENNE TEKSTYLIA


Ucieka mi czas przez palce. Dni, tygodnie zlewają się w jeden. Mijają tygodnie. Już mamy listopad. Pracuję ciężko ale nie będę narzekać. Sama przecież dorzucam sobie obowiązków, stawiam przed sobą nowe wyzwania i staram się nim podołać.
Nie czuję presji...jeśli to co zaczęłam nie pójdzie w dobrym kierunku
nie będę sobie mogła zarzucić, że nie próbowałam ;).
Swoją nową pasją zajmuję się wieczorami...późnymi, bo zawsze na pierwszym miejscu będzie mój syn i jego potrzeby. Kiedy przychodzę z pracy musimy: odrobić zadania, pośmiać się i pogadać jak codziennie.  Do poduszek siadam około 22. Do 24 wycinam i naszywam aplikacje ręcznie. Kiedy już wszystko mam przygotowane mogę skupić się na szyciu maszynowym. Dom zaniedbałam...jest co prawda względnie czysto ale muszę omijać wzorkiem prawie każdy kąt, bo do wyglądu każdego mogłabym się przyczepić.

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR


Czepiam się też swojego ciała, bo dupa rośnie.
 Pochłonięta nowymi wyzwaniami często zapominam zjeść kolację o sensownej porze.
Dźgam igłą po bawełnie dresowej i za każdym razem kiedy przyszyję policzek lub oczko obiecuję sobie, że odłożę robótkę na chwilę i coś zjem. Zwykle chwilkę po północy orientuję się, że skręca mnie z głodu...więc zjadam kolację, myję zęby i w pośpiechu ląduję w łóżku.
Gdybym zagawędziła zbyt długo w łazience pewnie znalazłby mnie tam rankiem mąż ;-). Nigdy nie byłam gruba no ale najwyraźniej starość nadchodzi ;-) a wraz z nią słabsza przemiana materii. Los chce mnie obdarować dodatkowymi kilogramami, a ja nie zamierzam mu na to pozwolić. Moją wirtualną przyjaciółką Chodakowska i jej  skalpele, bo przecież na odwiedzanie siłowni, klubów fitness to ja nie bardzo mam czas, a 40 minut po pracy jakoś udaje mi się wygospodarować.
Dom i ciało zaniedbane  ale będzie jeszcze dobrze ;-).

Remontuję ciało więc i myślę o małych zmianach w moim domu.
Z dnia na dzień dociera do mnie, że zmęczyły mnie tylko dwa kolory w moim domu. 
Lubię czerń i biel latem, bo za sprawą słońca wypełniającego mieszkanie staje się ono bardzo energetyczne...w czasie jesiennych szarówek te barwy nie wpływają na mnie zbyt dobrze. 
Dlatego na sofę  dorzucam spokojnej zieleni, musztardy, szarości i zapalam światełka.
Dekoracje jesienne u mnie skromne ale nigdy jakoś nie lubiłam nadmiaru ;-).
 Inspiracje czerpię z natury: żółte i zielone dyńki ozdobne wyznaczyły tej jesieni kierunek dekorowania ;-).

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

 Za odłożone grosze mam wreszcie filiżankę, którą chciałam mieć od roku i nie dlatego, że modna, że na wielu blogach ale dlatego,że mi się normalnie po ludzku podoba.
 I dodam jeszcze, że kolejne już złotówy wrzucam do skarbonki  i z pewnością kupię jeszcze niejeden taki kubek w przyszłości.

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

Dla równowagi kiedy byłam w ulubionym szmateksie ( bo często chodzę i nieraz coś mi w oko wpadnie) nabyłam za 7 zł fajniutki kawałek materiału, który przeobraziłam w poszewkę.
Wzór może trochę wiosenny (tulipany) ale kombinacja kolorystyczna i design rodem z lat 60 mnie urzekły. 

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

JESIENNE TEKSTYLIA, AUTUMN HOME DECOR

Jakoś tak przytulniej w moim salonie za sprawą tej zgaszonej zieleni i musztardy.
Tekstylia potrafią odmienić wnętrze, a ja w tych kolorach tej jesieni czuję się wyjątkowo dobrze ;-).
A na co Wy stawiacie w te chłodne, szare jesienne dni ;-).

Miłego poniedziałku dla Was i wspaniałego tygodnia.

OLA

SHARE:
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig