W tym roku nie spieszyłam się z wprowadzaniem zmian na balkonie.
Na początku kwietnia pogoda nie nastrajała do działania na zewnątrz( padało i padało), a potem cierpiałam na niedobór wolnego czasu.
Z niecierpliwością czekałam na drugi, długi majowy weekend, który pozwoliłby stworzyć na balkonie przytulany kącik. Doczekałam się !!!
Z niecierpliwością czekałam na drugi, długi majowy weekend, który pozwoliłby stworzyć na balkonie przytulany kącik. Doczekałam się !!!
W zeszłym roku na naszym balkonie zagościła drewniana podłoga GUMITARAS. Nie zaolejowaliśmy jej przed zimą i po najzimniejszej porze roku nie wyglądała zbyt dobrze. Nie dość, że była brudna ( co jakoś nikogo nie powinno dziwić, bo podłoga nie była myta przez blisko pół roku), to na całej powierzchni widać było przebarwienia po doniczkach.
Priorytetem stało się więc nałożenie oleju na podłogę.
Na początku, za pomocą gąbki i twardej szczotki oraz specjalnego mydła do podłóg olejowanych dokładnie zmyłam podłogę. Czynność powtarzałam trzy razy .Po dwu godzinach spędzonych na kolanach zaczęłam się cieszyć, że mój balkon nie ma większych gabarytów. Ponieważ mieszkamy w bloku i trochę mnie obchodzi co pomyślą sąsiedzi, kiedy woda kapie na ich głowy; użycie myjki ciśnieniowej nie wchodziło w grę.
Po wyczyszczeniu podłogi zabrałam się za olejowanie. Za pomocą pędzla nakładałam olej na deski, a nadmiar ścierałam szmatką, w porównaniu do mycia BAJKA. Drewno spragnione pielęgnacji chłonęło olej niczym gąbka. Na zdjęciu po prawej mamy fragment podłogi po nałożeniu oleju, a po lewej podłogę przed olejowaniem. Widać różnicę ;-)
Po wyschnięciu oleju tak prezentuje się nasza podłoga. Wszelkie przebarwienia zniknęły, a powierzchnia wygląda jak nowa ;-). To oczywista oczywistość, że drewniane podłogi tarasowe dobrej jakości to produkty na lata. Jeśli kupując drewnianą podłogę myślicie, że to podłoga, którą wystarczy pokryć olejem raz na pięć lat, to jesteście w głębokim błędzie. Wiedziałam, że w jej utrzymanie trzeba będzie włożyć trochę trudu więc wszelkie zabiegi pielęgnacyjne nie są dla mnie zaskoczeniem.
Kiedy podłoga była gotowa można było przystąpić do dekorowania balkonu.
Pownosiłam stare skrzynki i wykonaną przez Męża ławeczkę, bo sprawdza się doskonale.
Pownosiłam stare skrzynki i wykonaną przez Męża ławeczkę, bo sprawdza się doskonale.
Jednak, żeby odrobinę zmienić aranżację dwie skrzynki pomalowałam na biało, tak jak ławeczkę po przeciwnej stronie balkonu.
W tym roku zaprosiłam na balkon: sukulenty, hebe, trzmielinę, goździki. Mam też szałwię, która jest rośliną wieloletnią i w kwietniu suchy badyl zaskakuje mnie zielonym odrostem, z którym czuję się sentymentalnie związana. Zrezygnowałam z ziół, bo w zeszłym roku musiałam walczyć z plagą mszyc, które je zaatakowały. Po kuracjach chemią(ekologiczne metody zwalczania zawiodły)mogłam zapomnieć o dodawaniu ich do potraw. W tym roku stawiam na roślinki, które po okresie letnim przeniosę do domu, a w następnym roku znów wyniosę na zewnątrz. Będzie to zdecydowanie inwestycja na lata.
Tak wygląda druga strona balkonu. Ta sama ławka ale pomalowana na biało...a nowością jest składany stołeczek z sieciówki, który służy za stoliczek. Stoliczek marokański, który robiłam w zeszłym roku TUTAJ, pozostawiony na zimę, na balkonie nie przetrwał próby czasu.
Te zdjęcia, robione z parapetu, pokazują jak niewielki jest balkon. Nie narzekam jednak na jego wielkość, bo nauczyłam się " wyciskać" ile się da z tego co posiadam.
Równie ważne jak rośliny są dla mnie także tekstylia i dekoracje. W tym tekstylia kupiłam w H&M Home. Szczególnie cieszę się z z dywanika ze specjalnej plecionki odpornej na wodę. Poduszki na ławkę udało mi się kupić w okazyjnej cenie 20 zł/szt, a wpasowały się tutaj idealne.
Równie ważne jak rośliny są dla mnie także tekstylia i dekoracje. W tym tekstylia kupiłam w H&M Home. Szczególnie cieszę się z z dywanika ze specjalnej plecionki odpornej na wodę. Poduszki na ławkę udało mi się kupić w okazyjnej cenie 20 zł/szt, a wpasowały się tutaj idealne.
W tym roku nie korzystałam tylko z gotowych produktów. Girlandę z drewnianych kulek zastąpiłam własnoręcznie uszytą girlandą z lamówki i bawełny dresowej. Bawełna ma to do siebie, że się nie pruje i nie ma potrzeby jej obszywać. Wystarczyło więc wyciąć z materiału trójkąty i połączyć z lamówką...zajęło mi to nie więcej niż trzydzieści minut. Taka odrobinę niedbała wersja tej ozdoby bardzo mi tutaj pasowała.
Domalowałam sobie także doniczki z buźkami. Nie wiem dlaczego, ale mam szczególną słabość do ich męskich wersji. Na balkonie zawitali właśnie trzej "przyjaciele z boiska". Jeśli macie ochotę stworzyć podobnych, a nie wiecie jak się za nich zabrać instrukcję podaję TUTAJ.
Całą aranżację dopełniłam drewnianą tablicą wędrowniczką ( bo była już praktycznie w całym mieszkaniu) od CZARY Z DREWNA.
Na balkonie najprzyjemniej jest wieczorem, kiedy to zapalamy światełka.
W tym roku nie uświadczycie na nim żadnych świec...podstawowym źródłem światła jest lampion zrobiony z okrągłego wazonu i sznura diod od COTTONOVE LOVE( na baterie) oraz sznur diod na czarnym kablu z IKEA ( na baterię słoneczną). Lampki mają barwę ciepłą.
Już dawno zauważyłam, że choćbym bardzo chciała nie ma szans, żeby wyszła mi aranżacja iście skandynawska...biel zawsze łamię jakimś ciepłym odcieniem ;-).
Jak się Wam podoba ta wersja balkonu??
Miłego dnia i wspaniałego tygodnia.
OLA
Jak się Wam podoba ta wersja balkonu??
Miłego dnia i wspaniałego tygodnia.
OLA
Piękny ten Twój balkon! Dla mnie metraż naprawdę nie gra roli, bo ja balkonu w ogóle nie posiadam i marzę o choćby maleńkim. :) Może kiedyś? I może będzie wyglądał tak ładnie, jak Twój? :)Pozdrawiam! Kasia
OdpowiedzUsuńKasia, trzymam kciuki ;-)
UsuńJeej! Ale mnie zainspirowałaś! Jest przepięknie <3 :)
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
Bardzo dziękuję ;-)
UsuńŚliczny balkon! I fajny pomysł z tymi skrzynkami żeby roślinki stały i na nich i w nich :) Pozdrawiam! Beata
OdpowiedzUsuńDzięki Beatko ;-)
UsuńBardzo mi sie pdooba ! :))
OdpowiedzUsuńJa mam to samo///niby uwielbiam skandynawski design...zaczynam go wprowadzać do domu, a tu nagle...brąz...turkus..zieleń...mieta...
OdpowiedzUsuńwidocznie moje bogate wnętrze potrzebuje jednak kolorów też na zewnatrz :))
pzdr...bardzo ładny balkon i świetne te białe doniczki.
U mnie chyba tak samo ;-)
UsuńTwój balkon prezentuje się fantastycznie:) Bardzo ciekawy dobór roślinek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania.
Przepiękny, ale doniczki powinny zdecydowanie się bardziej uśmiechać.
OdpowiedzUsuńUściski.
no a ja lubię takie naburmuszone trochę ;-)
UsuńPięknie Ci to wszystko wyszło Olu! A dywanik skradł moje serce: powiem Ci, że dodaje dużo przytulności Twojemu balkonikowi! Bardzo, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńha...no to prawda chociaż w dotyku nie jest tak fajny jak tekstylny ;-)
UsuńPiękny kącik urządziłaś.:) Napewno będzie sie miło latem odpoczywać.:) Wspomniałam o tobie w najnowszym swoim wpisie, bo zainspirowałaś mnie i dałaś mi kopa żeby w końcu ruszyć się i kupić te sukulenty.:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Sukulenty zawsze fajne ;-)
Usuńprzepięknie to wszystko zaaranżowałaś <3 ale doniczki z buźkami to mój absolutny faworyt, przeurocze!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Sandra ;-)
UsuńPięknie :) A ja jakoś w tym roku nie mogę się zmobilizować z moim balkonem :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zachwycam się całością.Cudownie relaksacyjne miejsce wyczarowałaś.
OdpowiedzUsuńWedług mnie jednak wyszło dość skandynawsko... Prosto, jasno i naturalnie. Ciepły odcień doniczek tylko dodaje uroku, coraz bardziej się do takich przekonuję i sama mam podobnych mnóstwo na tarasie. Przyjemnego relaksu na balkonie :)
OdpowiedzUsuńOlu ja myślę, ze ten ciepły odcień doniczek sprawia, że na balkonie nie tak do końca po skandynawsku ;-)
UsuńAż mam ochotę wpaść na kawę :))) Też bardzo lubię sukulenty , a w tych twoich oryginalnych doniczkach wyglądają rewelacyjnie . Wszystko wygląda ślicznie i ciekawy pomysł z tą girlandą !!
OdpowiedzUsuńDzięki i buziaki ;-)
UsuńJak się dorobię to sobie też zafunduje tą podłogę!Buziaki
OdpowiedzUsuńOlu, balkon wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńPS. Ja mam jeszcze mniejszy :/
i coś z nim robisz??
UsuńDopracowany w najmniejszym detalu :). Moj to trochę graciarnia jeszcze, ale ciii.
OdpowiedzUsuńAle z pewnością będzie pięknie ;-)
UsuńBuziule na doniczkach to mój nr 1. Bardzo ładne miejsce na odpoczynek :)
OdpowiedzUsuńDoniczki rządzą ;-)
UsuńSuper nie za duzo nie za mało Proporcje kolory szczypta humoru Klasa!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Dorotko ;-)
Usuńduże brawa za pyszczki na doniczkach, girlandę i dywanik z poduszkami ! Świetna aranżacja w Zebrowym stylu a nie jakimś tam skandynawskim :)
OdpowiedzUsuńO tak mam już swój specyficzny styl ;-)
Usuńpięknie!
OdpowiedzUsuńJest cudnie i przytulnie (pewnie zasranawiasz się skąd mam czas na czytanie moich ulubionych blogów, ano siedzę w szkole i czekam aż skończy się lekcja, wyjątkowo olałam zakupy hehe). Ile pracy musiałaś włożyć w doprowadzenie podłogi do takiego stanu, podziwiam! No to nie pozostaje mi nic innego jak wprosić się na kawkę 😉
OdpowiedzUsuńNo Ty wiesz, że my już od dawna umówione ;-)
UsuńSuper jest:) U mnie jest pomieszanie z poplataniem....ale dekoracje swietlną mamy podobną....u mnie w kwadratowym wazonie:)
OdpowiedzUsuńSuperanckie te lampki ;-)
UsuńJak się podoba? Bardzooooo! :)Z zaciekawieniem przeczytałam Twoje uwagi o podłodze, bo sama o taką planuję na taras w przyszłym roku. A donice - buźki: odjechane :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Podłoga naprawdę genialna...gdyby mieszkała na parterze to bym tą wodę lała i lała ;-)
UsuńHej Zeberko! Już pisałam na Ig, ale powtórzę tu: realizacja superancka! Jest tak czysto i przestrzennie, bardzo zainspirowałas mnie ławką zrobioną przez męża. UDało mi się namówić mojego, robimy swoją ławeczkę z palet.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu zaglądać, jesteś bardzo inspirująca kochana !
/refreszing/
OdpowiedzUsuńMalutki, ale jakże uroczy! No i deski gumi, wiadomo- rewelacja!
Sama się zmagam z dwoma niewymiariowymi, i powiem szczerze- im więcej mój umysł potrzebuje gimnastyki, tym bardziej jest płodny w projektach :)
Ściskam!
Pięknie!
OdpowiedzUsuńJak tak oglądam Wasze balkonowe metamorfozy, aż chce mi się coś zrobić z własnym... Trudny jest do ogarnięcia, bo obrzydliwie wąski, ale dłuuuuuuugi, a każdy stolik już tarasuje przejście dalej... Hmm... Z drugiej strony to wyzwanie, aż chce się wziąć je na warsztat :P