7 cze 2016

JAK ZAGOSPODAROWAĆ MAŁY BALKON ??

W tym roku nie spieszyłam się z wprowadzaniem zmian na balkonie.
Na początku kwietnia pogoda nie nastrajała do działania na zewnątrz( padało i padało), a potem cierpiałam na niedobór wolnego czasu.
Z niecierpliwością czekałam na drugi, długi majowy weekend, który pozwoliłby stworzyć na balkonie przytulany kącik. Doczekałam się !!!


W zeszłym roku na naszym balkonie zagościła drewniana podłoga GUMITARAS. Nie zaolejowaliśmy jej przed zimą i  po najzimniejszej porze roku nie wyglądała zbyt dobrze. Nie dość, że była brudna ( co jakoś nikogo nie powinno dziwić, bo podłoga nie była myta przez blisko pół roku), to na całej powierzchni  widać było przebarwienia po doniczkach. 
Priorytetem stało się więc nałożenie oleju na podłogę.




Na początku, za pomocą gąbki i twardej szczotki oraz specjalnego mydła do podłóg olejowanych dokładnie zmyłam podłogę. Czynność powtarzałam trzy razy .Po  dwu godzinach spędzonych na kolanach zaczęłam się cieszyć, że mój balkon nie ma większych gabarytów. Ponieważ mieszkamy w bloku i trochę mnie obchodzi co pomyślą sąsiedzi, kiedy woda kapie na ich głowy; użycie myjki ciśnieniowej nie wchodziło w grę.

Po wyczyszczeniu podłogi zabrałam się za olejowanie. Za pomocą pędzla nakładałam olej na deski, a nadmiar ścierałam szmatką, w porównaniu do mycia BAJKA. Drewno spragnione pielęgnacji chłonęło olej niczym gąbka. Na zdjęciu po prawej mamy fragment podłogi po nałożeniu oleju, a po lewej podłogę przed olejowaniem. Widać różnicę ;-)



Po wyschnięciu oleju tak prezentuje się nasza podłoga. Wszelkie przebarwienia zniknęły, a powierzchnia wygląda jak nowa ;-). To oczywista oczywistość, że drewniane podłogi tarasowe dobrej jakości to produkty na lata. Jeśli kupując drewnianą podłogę myślicie, że to podłoga, którą wystarczy pokryć olejem raz na pięć lat,  to jesteście w głębokim błędzie. Wiedziałam, że w jej utrzymanie trzeba będzie włożyć trochę trudu więc wszelkie zabiegi pielęgnacyjne nie są dla mnie zaskoczeniem.


Kiedy podłoga była gotowa można było przystąpić do dekorowania balkonu.
Pownosiłam stare skrzynki i wykonaną przez Męża ławeczkę, bo sprawdza się doskonale.
Jednak, żeby odrobinę zmienić aranżację dwie skrzynki pomalowałam na biało, tak jak ławeczkę po przeciwnej stronie balkonu.



W tym roku zaprosiłam na balkon: sukulenty, hebe, trzmielinę, goździki. Mam też szałwię, która jest rośliną wieloletnią i w kwietniu suchy badyl zaskakuje mnie zielonym odrostem, z którym czuję się sentymentalnie związana. Zrezygnowałam z ziół, bo w zeszłym roku musiałam walczyć z plagą mszyc, które je zaatakowały. Po kuracjach chemią(ekologiczne metody zwalczania zawiodły)mogłam zapomnieć o dodawaniu ich do potraw. W tym roku stawiam  na roślinki, które po okresie letnim przeniosę do domu, a w następnym roku znów wyniosę na zewnątrz. Będzie to zdecydowanie inwestycja na lata.









Tak wygląda druga strona balkonu. Ta sama ławka ale pomalowana na biało...a nowością jest składany stołeczek z sieciówki, który służy za stoliczek. Stoliczek marokański, który robiłam w zeszłym roku TUTAJ,  pozostawiony na zimę, na balkonie nie przetrwał próby czasu.


Te zdjęcia, robione z  parapetu, pokazują jak niewielki jest balkon. Nie narzekam jednak na jego wielkość, bo nauczyłam się " wyciskać" ile się da z tego co posiadam.



Równie ważne jak rośliny są dla mnie  także tekstylia i dekoracje. W tym tekstylia kupiłam w H&M Home. Szczególnie cieszę się z z dywanika ze specjalnej plecionki odpornej na wodę. Poduszki na ławkę udało mi się kupić w okazyjnej cenie 20 zł/szt, a wpasowały się tutaj idealne.




W tym roku nie korzystałam tylko z gotowych produktów. Girlandę z drewnianych kulek zastąpiłam własnoręcznie uszytą girlandą z lamówki i bawełny dresowej. Bawełna ma to do siebie, że się nie pruje i nie ma potrzeby jej obszywać. Wystarczyło więc wyciąć z materiału trójkąty i połączyć z lamówką...zajęło mi to nie więcej niż trzydzieści minut. Taka odrobinę niedbała wersja tej ozdoby bardzo mi tutaj pasowała.


Domalowałam sobie także doniczki z buźkami. Nie wiem dlaczego,  ale mam szczególną słabość do ich męskich wersji. Na balkonie zawitali właśnie trzej "przyjaciele z boiska". Jeśli macie ochotę stworzyć podobnych, a nie wiecie jak się za nich zabrać instrukcję podaję TUTAJ.






Całą aranżację dopełniłam drewnianą tablicą wędrowniczką ( bo była już praktycznie w całym mieszkaniu) od CZARY Z DREWNA. 


Na balkonie  najprzyjemniej jest wieczorem, kiedy to zapalamy światełka.
W tym roku nie uświadczycie na nim żadnych świec...podstawowym źródłem światła jest lampion zrobiony z okrągłego wazonu i sznura diod od COTTONOVE LOVE( na baterie)  oraz sznur diod na czarnym kablu z IKEA ( na baterię słoneczną). Lampki mają barwę ciepłą.




Już dawno zauważyłam, że choćbym bardzo chciała nie ma szans, żeby wyszła mi aranżacja iście skandynawska...biel zawsze łamię jakimś ciepłym odcieniem ;-).

Jak się Wam podoba ta wersja balkonu??
Miłego dnia i wspaniałego tygodnia.

OLA

SHARE:

45 komentarzy

  1. Piękny ten Twój balkon! Dla mnie metraż naprawdę nie gra roli, bo ja balkonu w ogóle nie posiadam i marzę o choćby maleńkim. :) Może kiedyś? I może będzie wyglądał tak ładnie, jak Twój? :)Pozdrawiam! Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej! Ale mnie zainspirowałaś! Jest przepięknie <3 :)
    www.missplanner.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny balkon! I fajny pomysł z tymi skrzynkami żeby roślinki stały i na nich i w nich :) Pozdrawiam! Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam to samo///niby uwielbiam skandynawski design...zaczynam go wprowadzać do domu, a tu nagle...brąz...turkus..zieleń...mieta...
    widocznie moje bogate wnętrze potrzebuje jednak kolorów też na zewnatrz :))
    pzdr...bardzo ładny balkon i świetne te białe doniczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój balkon prezentuje się fantastycznie:) Bardzo ciekawy dobór roślinek :)

    Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękny, ale doniczki powinny zdecydowanie się bardziej uśmiechać.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie Ci to wszystko wyszło Olu! A dywanik skradł moje serce: powiem Ci, że dodaje dużo przytulności Twojemu balkonikowi! Bardzo, bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha...no to prawda chociaż w dotyku nie jest tak fajny jak tekstylny ;-)

      Usuń
  8. Piękny kącik urządziłaś.:) Napewno będzie sie miło latem odpoczywać.:) Wspomniałam o tobie w najnowszym swoim wpisie, bo zainspirowałaś mnie i dałaś mi kopa żeby w końcu ruszyć się i kupić te sukulenty.:)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. przepięknie to wszystko zaaranżowałaś <3 ale doniczki z buźkami to mój absolutny faworyt, przeurocze!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie :) A ja jakoś w tym roku nie mogę się zmobilizować z moim balkonem :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachwycam się całością.Cudownie relaksacyjne miejsce wyczarowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie jednak wyszło dość skandynawsko... Prosto, jasno i naturalnie. Ciepły odcień doniczek tylko dodaje uroku, coraz bardziej się do takich przekonuję i sama mam podobnych mnóstwo na tarasie. Przyjemnego relaksu na balkonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu ja myślę, ze ten ciepły odcień doniczek sprawia, że na balkonie nie tak do końca po skandynawsku ;-)

      Usuń
  13. Aż mam ochotę wpaść na kawę :))) Też bardzo lubię sukulenty , a w tych twoich oryginalnych doniczkach wyglądają rewelacyjnie . Wszystko wygląda ślicznie i ciekawy pomysł z tą girlandą !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak się dorobię to sobie też zafunduje tą podłogę!Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu, balkon wygląda pięknie!
    PS. Ja mam jeszcze mniejszy :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Dopracowany w najmniejszym detalu :). Moj to trochę graciarnia jeszcze, ale ciii.

    OdpowiedzUsuń
  17. Buziule na doniczkach to mój nr 1. Bardzo ładne miejsce na odpoczynek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super nie za duzo nie za mało Proporcje kolory szczypta humoru Klasa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. duże brawa za pyszczki na doniczkach, girlandę i dywanik z poduszkami ! Świetna aranżacja w Zebrowym stylu a nie jakimś tam skandynawskim :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest cudnie i przytulnie (pewnie zasranawiasz się skąd mam czas na czytanie moich ulubionych blogów, ano siedzę w szkole i czekam aż skończy się lekcja, wyjątkowo olałam zakupy hehe). Ile pracy musiałaś włożyć w doprowadzenie podłogi do takiego stanu, podziwiam! No to nie pozostaje mi nic innego jak wprosić się na kawkę 😉

    OdpowiedzUsuń
  21. Super jest:) U mnie jest pomieszanie z poplataniem....ale dekoracje swietlną mamy podobną....u mnie w kwadratowym wazonie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak się podoba? Bardzooooo! :)Z zaciekawieniem przeczytałam Twoje uwagi o podłodze, bo sama o taką planuję na taras w przyszłym roku. A donice - buźki: odjechane :)))
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podłoga naprawdę genialna...gdyby mieszkała na parterze to bym tą wodę lała i lała ;-)

      Usuń
  23. Hej Zeberko! Już pisałam na Ig, ale powtórzę tu: realizacja superancka! Jest tak czysto i przestrzennie, bardzo zainspirowałas mnie ławką zrobioną przez męża. UDało mi się namówić mojego, robimy swoją ławeczkę z palet.
    Uwielbiam tu zaglądać, jesteś bardzo inspirująca kochana !

    OdpowiedzUsuń
  24. /refreszing/
    Malutki, ale jakże uroczy! No i deski gumi, wiadomo- rewelacja!
    Sama się zmagam z dwoma niewymiariowymi, i powiem szczerze- im więcej mój umysł potrzebuje gimnastyki, tym bardziej jest płodny w projektach :)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie!
    Jak tak oglądam Wasze balkonowe metamorfozy, aż chce mi się coś zrobić z własnym... Trudny jest do ogarnięcia, bo obrzydliwie wąski, ale dłuuuuuuugi, a każdy stolik już tarasuje przejście dalej... Hmm... Z drugiej strony to wyzwanie, aż chce się wziąć je na warsztat :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz

© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig