Moje miasto to wprawdzie nie Nowy York, ale jednak jedno z największych miast w Polsce. W pobliżu miejsca gdzie mieszkamy, znajduje się bardzo ruchliwa miejska ulica, którą praktycznie przez cały dzień przemieszcza się sznur samochodów, zderzak w zderzak. Jeśli nie muszę, unikam bezpośredniego zetknięcia z "ulicą", bo jest tutaj głośniej niż w ulu - miejski szum od dawna mnie męczy.
Chociaż od tej ruchliwej ulicy odgradza nas ściana zieleni i spory teren poprzecinany budynkami mieszkalnymi - nie tłumi to większości miejskich odgłosów. Zewsząd atakuje nas hałas: w drodze, w pracy, na zakupach. Życie w zgiełku to dla mnie niewątpliwe wady życia w mieście.
W miejskim rytmie nie czuję się jak ryba w wodzie chociaż
wychowywałam się i rosłam w mieście.
Latami obserwowałam jak miasto się zmienia: jak rosną drzewa, jak na niewielkich działkach w miejsce jednego, drewnianego domu powstaje gigantyczny wieżowiec; jak przybywa samochodów i jak poziom dźwięków dostających się do naszych uszu z ulic zaczyna być nie do zniesienia.
Do spokoju trzeba dojrzeć. Jeszcze dekadę temu nie przypuszczałam, że będę przedkładać
ciszę wsi nad zgiełk miasta; leniwe leżenie w hamaku nad głośne imprezy klubowe.
Nasz dom jest oazą w tej miejskiej dżungli. Chowamy się w nim przed zgiełkiem, przed wszystkimi niechcianymi odgłosami. W domu chcemy poczuć się dobrze, zrzucić za ciasne buty i wyjściowe ubranie, wskoczyć w wytarte jeansy i leniwie snuć się po pokojach.
W naszym mieszkaniu niby nie jest cicho. Rozbrzmiewa gwar rodzinnych rozmów, słychać odgłosy wspólnego gotowania, z pokoju synka dobiegają odgłosy radosnej zabawy, a z salonu dźwięki muzyki. Jest jednak różnica między przyjemnym domowym "szmerem", a irytującym odgłosem ulicy.
Na ulicy rządzi świat, a w domu to ja mogę być panią "ciszy i hałasu".
Eliminuję odgłosy męczące, intensyfikuję te, które sprawiają mi przyjemność. Dźwięki wydawane przez sprzęty domowe nigdy nie należały dla mnie do najprzyjemniejszych. Nie pozwalały mi się skupić na tym co najważniejsze, rozpraszały i wbijały się pulsującymi dźwiękami w głowę.