Od dawna marzyły mi się zmiany w salonie. Ale zupełnie nie miałam na nie pomysłu. Podoba mi się tak wiele rzeczy i tak często zmieniam zdanie, że momentami zaczyna mnie to przerażać. Zależało mi w przypadku tego projektu, żeby zmiany były dobrze przemyślane i żebym nie musiała modyfikować tego pomieszczenia znów za kilka miesięcy. Grzebałam w sieci, inspirowałam się, podpatrywałam, analizowałam różne wersje - za nic nie mogłam się zdecydować. Jak to zwykle bywa pomysł na modernizację przyszedł mi do głowy całkiem nieoczekiwanie w trakcie myślenia o "dupie Maryny". Niczym pomysłowy Dobromir pewnego sobotniego popołudnia zauważyłam nad głową jarzącą sie intensywnie żaróweczkę. Myśl, która wtedy wpadła mi do głowy wyznaczyła kierunek zmian.
W poprzednim wyglądzie salonu, najbardziej drażniła mnie czarna plama telewizora, która straszliwie kontrastowała z jasnymi drewnianymi meblami i zimno białą ścianą. Odbiornik rzucał się w oczy tuż od progu, a nie o to mi zupełnie chodziło. Już na początku kwietnia, tuż pomiędzy czyszczeniem i olejowaniem podłogi GUMI( pamiętajcie o drewno na zewnątrz trzeba należycie dbać!), machnęłam wielgachną białą ścianę, farbą MAGNAT w kolorze KSIĘŻYCOWY HEMATYT i w tej właśnie sposób pozbyłam się niechcianego kontrastu.
Telewizor wprawdzie "zginął" na ciemniejszej ścianie ale za to ciemniejsza ściana stała się w naszym małym pokoju bardzo wyraźna. Cóż, napiszę więcej - nieprzyzwoicie nachalna.
Wspominałam w TYM poście, o tym jakie wątpliwości mnie dopadły, tuż po jej pomalowaniu.
Uratować aranżację mogły tylko odpowiednie grafiki.
Wydawało mi się nie "tryndy" nie są dla mnie.
Ale temu z zielenią uległam.
Na ścianie pojawiły się wiec cudne roślinne grafiki od LEMON DUCKY:
Eukaliptus (TUTAJ), Monstera (TUTAJ), Paproć(TUTAJ).
A nieco później do zielonej rodziny dołączyły jeszcze inne.
Śmiało mogę napisać, że udało mi w tej sposób oswoić narowistego rumaka.
Ściana złagodniała i nawet zaczęła bardzo mi się podobać.
Jeśli chodzi o ustawienie plakatów w galerii to jest zupełnie przypadkowe.
Oczywiście jestem świadoma tego, że jest mnóstwo sposobów, żeby rozmieścić dobrze obrazy w galerii ściennej ale w trakcie wieszania własnych z gotowego przepisu nie korzystałam.
Nie tylko o galerii ściennej chciałam dzisiaj napisać.
Pojawiło się u mnie bardzo dużo roślin.
Zawsze uważałam, że nie warto poświęcać im czasu.
Nie pamiętałam o ich pielęgnacji i podlewaniu.
Wobec tego żywot miały u mnie ciężki i najczęściej krótki.
Kilka miesiący temu trochę mi się zmieniło: nie gadam jeszcze do nich żeby pięknie rosły ale jestem na dobrej drodze, żeby polubić te moje, małe zielone stworki. Od stycznia, raz w tygodniu, najczęściej w sobotę robię im solidną kąpiel...a myślę nawet o jakimś spa dla nich.
Jakieś preparaty wmacniające czy coś? Jak macie jakieś dobre sprawdzone produkty to dajcie znać w komentarzach od jakich kuracji upiększających zacząć.
W mojej nowej pasji mam pierwsze sukcesy: wszystkie roślinki mają się dobrze, a niektóre z nich nawet całkiem nieźle rosną. Każdy wprawny hodowca roślin doniczkowych wie, że nie każda roślina jest okazem zdrowia i nie każda jest praktycznie bezobsługowa. Zdarzył i mi się bluszcz zdechlak. Dopadła go choroba w postaci przędziorków. Znamy się z nimi dobrze, bo praktycznie co roku walczę z nimi zawzięcie na balkonie .
W bluszczu była tak duża wola życia, że wytrzymał nawet dwukrotny oprysk preparatem robakobójczym( i bardzo krótki czas oprysku między kolejnymi opryskami).
Życzę Wam i sobie pięknej pogody na weekend.
Mam nadzieję, że uda mi się zrobić balkonowe foty i zaprezentować ten mój malutki azyl w tegorocznej odsłonie.
Buziaki.
OLA
Uratować aranżację mogły tylko odpowiednie grafiki.
Wydawało mi się nie "tryndy" nie są dla mnie.
Ale temu z zielenią uległam.
Na ścianie pojawiły się wiec cudne roślinne grafiki od LEMON DUCKY:
Eukaliptus (TUTAJ), Monstera (TUTAJ), Paproć(TUTAJ).
A nieco później do zielonej rodziny dołączyły jeszcze inne.
Śmiało mogę napisać, że udało mi w tej sposób oswoić narowistego rumaka.
Ściana złagodniała i nawet zaczęła bardzo mi się podobać.
Jeśli chodzi o ustawienie plakatów w galerii to jest zupełnie przypadkowe.
Oczywiście jestem świadoma tego, że jest mnóstwo sposobów, żeby rozmieścić dobrze obrazy w galerii ściennej ale w trakcie wieszania własnych z gotowego przepisu nie korzystałam.
Nie tylko o galerii ściennej chciałam dzisiaj napisać.
Pojawiło się u mnie bardzo dużo roślin.
Zawsze uważałam, że nie warto poświęcać im czasu.
Nie pamiętałam o ich pielęgnacji i podlewaniu.
Wobec tego żywot miały u mnie ciężki i najczęściej krótki.
Kilka miesiący temu trochę mi się zmieniło: nie gadam jeszcze do nich żeby pięknie rosły ale jestem na dobrej drodze, żeby polubić te moje, małe zielone stworki. Od stycznia, raz w tygodniu, najczęściej w sobotę robię im solidną kąpiel...a myślę nawet o jakimś spa dla nich.
Jakieś preparaty wmacniające czy coś? Jak macie jakieś dobre sprawdzone produkty to dajcie znać w komentarzach od jakich kuracji upiększających zacząć.
W mojej nowej pasji mam pierwsze sukcesy: wszystkie roślinki mają się dobrze, a niektóre z nich nawet całkiem nieźle rosną. Każdy wprawny hodowca roślin doniczkowych wie, że nie każda roślina jest okazem zdrowia i nie każda jest praktycznie bezobsługowa. Zdarzył i mi się bluszcz zdechlak. Dopadła go choroba w postaci przędziorków. Znamy się z nimi dobrze, bo praktycznie co roku walczę z nimi zawzięcie na balkonie .
W bluszczu była tak duża wola życia, że wytrzymał nawet dwukrotny oprysk preparatem robakobójczym( i bardzo krótki czas oprysku między kolejnymi opryskami).
Życzę Wam i sobie pięknej pogody na weekend.
Mam nadzieję, że uda mi się zrobić balkonowe foty i zaprezentować ten mój malutki azyl w tegorocznej odsłonie.
Buziaki.
OLA
ściana z grafikami super wyszła bardzo mi się podoba i jaka fajna kolekcja roslinek
OdpowiedzUsuńMoje kwiaty świetnie rosną podlewaniem e substralem do ziół 😉 Zresztą zauważyłam, ,że dobrze działają nawozy z dodatkiem guano - a trochę tego zielska mam, więc coś w tym musi być 😊
OdpowiedzUsuńŚwietne wygląda i ściana, i plakaty- aż mnie kusi zakup podobnych😉
Moje kwiaty świetnie rosną podlewaniem e substralem do ziół 😉 Zresztą zauważyłam, ,że dobrze działają nawozy z dodatkiem guano - a trochę tego zielska mam, więc coś w tym musi być 😊
OdpowiedzUsuńŚwietne wygląda i ściana, i plakaty- aż mnie kusi zakup podobnych😉
Z grafikami sciana prezentuje się jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńPięknie się ten księżycowy hematyt zgrał z zielonymi plakatami i twoją dżunglą!
OdpowiedzUsuńMi też się marzy jakiś mocniejszy kolor - głęboki fiolet lub granat, ale tak jak Ty boję się takich dużych zmian - co jak co, odmalować później nawet kawałek ciemnej ściany to dla mnie duży (logistyczny) problem.
A pajączki i u mnie bluszcze zaatakowały - i musiałam się roślinek pozbyć :( Chyba najwyższy czas i się na skalniaczki przerzucić ;)
Ściskam!
Kolor na ścianie super, bardzo mi się podoba. Galeria i kwiaty cudne :)
OdpowiedzUsuńGrafiki i zieleń na tle grafitowej ściany prezentuję się fantastycznie!!
OdpowiedzUsuńGrafiki piękne i współgrają z prawdziwymi roślinkami. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękne grafiki, ściana jest teraz naprawdę oswojona :) Powodzenia z kwiatkami, ja też nie mam do nich ręki. Ale ostatnie się trzymają już parę miesięcy, może w końcu trafiłam na okazy które mnie polubiły :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastycznie to wygląda i masz bardzo fajne sukulenty :-0
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
OdpowiedzUsuńFajny efekt.
Pozdrawiam.
Dupa Maryny, narowisty rumak ;) Hahaha usmiałam się ;) Galeria wygląda świetnie no i trzymam kciuki za Twoje zielone stworki!
OdpowiedzUsuńSuper :) efekt wspaniały :)
OdpowiedzUsuń