Kiedy moje zmęczenie osiąga apogeum...
wydarza się coś co wprawia mnie w dobry nastrój,
co ciągnie do góry...sprawia, że się chce...co uskrzydla.
Nie zrozumcie mnie źle moi mili...
bardzo Was szanuję i cieszę się, że do mnie zaglądacie...
cieszę się z każdej nowej( i starej) osoby w swych progach...z każdego komentarza, maila, facebookowego lajka ;-) i wszelkich dowodów Waszej sympatii ( a dużo ich ;-)).
Nie wiem jednak czy to lato; czy nagromadzenie projektów w pracy i domu, które wypadałoby wreszcie ukończyć; czy zbliżające się wakacje tak mnie blogowo rozleniwiły.
Bywam u Was rzadziej...bo trudno mi pokonać opór mego ciała do ślęczenia przed kompem.
Mam nadzieję, że wybaczycie ;-).
A o tym co sprawiło, że uśmiech nie schodzi z mej twarzy już niebawem.
Tymczasem trwają u nas przygotowania do imprezy urodzinowej Franka...
Już jutro gościć będziemy w naszej Chatce siedmiu chłopców ;-).
Mam nadzieję, że wszystko się uda i że pogoda dopisze.
Buziaki dla Was i udanego weekendu ;-).
A na zakończenie dla Was kilka zdjęć z bliskiego otoczenia naszego wiejskiego domku ;-).
A o tym co sprawiło, że uśmiech nie schodzi z mej twarzy już niebawem.
Tymczasem trwają u nas przygotowania do imprezy urodzinowej Franka...
Już jutro gościć będziemy w naszej Chatce siedmiu chłopców ;-).
Mam nadzieję, że wszystko się uda i że pogoda dopisze.
Buziaki dla Was i udanego weekendu ;-).
A na zakończenie dla Was kilka zdjęć z bliskiego otoczenia naszego wiejskiego domku ;-).