30 lis 2013

Kalendarz adwentowy


Wieszaczek 
24 pudełeczka 
kawałki sznurka
ozdobne cyferki
odrobina tektury
porcelanowe zawieszki ( u mnie aniele skrzydła)
coś na "wkładkę" i
mniej więcej godzina pracy.

Tadam!!!
Mam i ja. 
Zrobiony własnoręcznie:
"KALENDARZ ADWENTOWY"


Daleko mu do doskonałości
ale przecież nie ma się co dziwić,
bo 
prototyp bywa obarczony
błędami w konstrukcji.
A może i  wykonanie 
pozostawia wiele do życzenia ;-). 

Projekt był na tyle prosty, 
by dawał maksimum satysfakcji z efektu
przy minimum włożonej pracy.
Udało się?? ;-)

W każdym razie dla miny dziecka,
które kalendarz zobaczyło
WARTO BYŁO.

Za "wypełniacz" posłużyły nam łakocie i  kilka figurek Lego.
Nie mogło być inaczej skoro kalendarz stworzony został specjalnie dla 
wielkiego Fana
duńskiej marki.










Poniższe kalendarze także są bardzo w "moim" stylu (źródło Pinterest) - trochę się nimi inspirowałam:





Udanego weekendu

OLA


SHARE:

28 lis 2013

Post pisany na kolanie

Dzisiaj wpadam tutaj dosłownie na chwilkę. 
Wiadomość dotyczy  sklepów  H&M  (m.i w Krakowie). 
Tego, kto planował zakupy w  sklepie H&M HOME zapewne ucieszy wiadomość, 
że od 29 listopada do 10 grudnia
obowiązuje w nim  

 20% zniżki 

na całą kolekcję
(dotyczy to całego H&M, a więc także działu ciuchowego ;-))

Kod można pobrać ze strony o tutaj.

Udanego piątku
Chciałabym życzyć Wam udanego weekendu
ale to dopiero jutro

OLA


SHARE:

25 lis 2013

Domkowo


Jak Wam mija tydzień??

Ja nie narzekam chociaż rozwijające się przeziębienie robi swoje.
Zagrzebać się w ciepłym kocu - o tym marzę.

Uprzejmie donoszę, że  zaczął u mnie PADAĆ ŚNIEG.
Chociaż w powietrzu czuć już Zimę to
mam nadzieję, że minie jeszcze trochę czasu nim zagości  u nas na dobre.

Przez aurę za oknem w  mieszkaniu szczególnie smutno i ponuro. 
Jedynym ratunkiem lampiony i wszelkiej maści światełka.
.
 A skoro jesteśmy w temacie lampioników ;-) to ...
urzekły mnie te ceramiczne domki.
Cztery lampioniki na cztery grudniowe tygodnie.
Takie jak lubię najbardziej
 Bez zbędnych ozdób.
Bo domki mimo, że białe to przecież strojne w fakturze swej i w kształcie.
Pysznią się na zeżartym przez korniki krześle.

To taka moja wariacja na temat adwentowej ozdoby.
Bardzo luźne podejście do tematu.
W zasadzie te kamieniczki są na tyle urokliwe, 
że mogą swobodnie zdobić moje mieszkanie całą 
ZIMĘ.






I jeszcze piękne inspiracje z Pinterest: 


Udanego tygodnia 

OLA
SHARE:

24 lis 2013

Monotematycznie

Na blogach tyle fantastycznych świątecznych inspiracji, 
a u mnie  nastrój jeszcze bardzo mało świąteczniy. 

Może dlatego, że wczoraj odwiedziliśmy nasz letni domek ;-).
 Ostatni raz przed zimą. 
Zamknięty na cztery spusty musi ją  przeczekać.

Zdążyłam nasz domek jeszcze obdarować.. 
Tym razem przywiozłam krzesłom w kuchni mikołajkowy prezent.
Nie zmarzną tej zimy ;-) 

4 poduszki na krzesła, odrobina materiału, a od razu zrobiło się przytulniej.

Poduszki są Firmy Comptoir de Famille, można je nabyć tutaj.





Moja subiektywna ocena poduszek ( na obiektywizm nie ma co liczyć, bo to była miłość od pierwszego wejrzenia ;-)):

* Kolor wprost obłędny, idealnie wpisujący się w klimat kuchni
* wykonanie perfekcyjne ( równiutkie szwy, nic nie puszcza)
* podusia puchata ale nie twarda - aż chce się siedzieć i siedzieć - wiadomo design ważna rzecz, ale wygoda gra jednak pierwsze skrzypce
* troczki wszyte głęboko i solidnie - nie ma szans, żeby wyrwać ( co zdażało mi się przy poduszkach z IKEA)
* cena... no cena... cóż cena... ;-) - dość drogie ale warto było!
( przez to, że poduszki są różne z dwu stron wyobrażam sobie że mam ich jednak 8, a nie 4 ;-)


I jeszcze kilka pięknych zdjęć z katalogu, który otrzymałam wraz z przesyłką.






Wygląd kuchni ewoluuje. Ale jak na razie można pokazać jej mały wycinek.
Mam nadzieję, że wybaczycie braki aranżacyjne ale czasu miałam wczoraj naprawdę mało.



 Zrobiliśmy wiele. Wiele bardzo drobnych rzeczy, na które w zasadzie tylko my domownicy zwracamy uwagę. Dla przyjezdnych to zmiany nieistotne wręcz niezauważalne.

Na więcej musimy poczekać do przyszłego roku. Mam nadzieję, że wtedy efekty będą spektakularne ;-)
Wszak w kuchni pojawią się nowe meble i zostanie odświeżony piec kaflowy.

Nasz dom to teraz "tabula rasa". Mam mnóstwo pomysłów by tą czystą kartę zapełniać.

Okoliczne koty przyszły nas przywitać i pożegnać zarazem. Dokarmiane całą wiosnę, lato, jesień tęsknią chyba za nami swą kocią tęsknotą. Wacław III( w sumie Wacławów jest 7) musiał być dokładnie "wypieszczoszony" ( jak mawia mój Synek) gdyż nie odstępował nas na krok.
A oto nasz mały  pomocnik.


Odlotowej niedzieli i
Udanego tygodnia

OLA





SHARE:

16 lis 2013

Hooked Zpagetti

Wszystko zaczyna się od inspiracji...
Najpierw na Pinterest trafiłam na to zdjęcie:


Wyszukiwarka internetowa przekierowała mnie na tę stronę
a na niej ... przepadłam. 
Bogactwo wzorów, kolorów przyprawia o zawrót głowy.

Musiałam ( mimo że moje umiejętności w dziedzinie szydełkowania pozostawiają wiele do życzenia), 
no po prostu musiałam spróbować wydziergać moją własną wersję 
PODUCHY z włóczki HOOKED Zpagetti

Niestety w Polsce dostępna jest bardzo ograniczona gama produktów. 
Wybrałam więc bardzo "bezpieczny" granat i zieleń, która w realu okazała się oczodrażniąca ;-).
Ponieważ zieleń nie miała być kolorem dominującym ( i ponieważ nie miałam ochoty na kolejny wydatek ) zdecydowałam się wykorzystać ten fluokolor w moim projekcie.

Poduszka jest dość duża (50x50 cm) i dość ciężka ( ze standardowym wkładem poduszkowy z IKEA, który waży tyle co piórko) - ma 2 kg. Awansowała( a może została zdegradowana ;-)) z poduszki kanapowej na poduszkę podłogową. 

Mój Syn jest największym fanem moich  szydełkowych tworów, w związku z tym szybciutko 
zaadaptował poduszkę w swoim pokoju. 

Ale, że wydawała mi się smutna dodałam malutkie szydełkowe aplikacje, 
które tworzą pierwszą literkę imienia ;-)





Z efektu jestem całkiem zadowolona.

Włóczka ( która właściwie jest pociętą w paski bawełną) nie jest najłatwiejsza w obróbce. Ma od 0,5 do 2 cm szerokości co w praktyce oznacza, że miejscami aby uzyskać ładny efekt musiałam wycinać cienkie fragmenty włóczki. Następnym razem raczej pokuszę się o zrobienie własnej włóczki tego typu z bezszwowych podkoszulków ;-)


Udanego weekendu

OLA

SHARE:

12 lis 2013

Ceramika marzeń

.Od dawna jestem zafascynowana koronką i  wszelkimi  ażurami .  Są  to dla mnie motywy niezwykle pożądane jeśli chodzi o sztukę użytkową. Także producenci różnych marek w swych produktach wzory te coraz częściej przemycają.

Ja jestem jak najbardziej na tak!!! Oby więcej!!!

Gdy trafiłam na stronę ISABELLE ABRAMSON dosłownie oniemiałam. Nie sposób przejść przecież  obojętnie kiedy się widzi takie cuda. Te małe dzieła sztuki to czysty handmade, a nie jakaś tam masowa produkcja. Nic więc dziwnego, że produkty osiągają horrendalne ceny.
 I właśnie cena sprawia, że ta moja nowa miłość pozostanie( na zawsze!!!) nieodwzajemniona ;-(
 ( chyba, że nagle w jakiś cudowny sposób stanę się posiadaczką dodatkowych, wolnych 17 tys zł!!!) 

Na fanpagu  Isabelle można zobaczyć zdjęcia z etapów produkcji... chylę czoła przed Artystą przez duże A.
Czyż te ażurowe dzieła sztuki nie są piękne!!??







Więcej produktów na stronie: 



W ramach pocieszenia( bo przecież jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma)  kupiłam sobie kubeczki z motywem koronki. Być może nie są  tak ładne jak ceramika I.A.( no nie są!!!;-)) ale picie z nich sprawia mi mnóstwo radości.


Wiadomo, że od przybytku głowa nie boli. Wobec tego bardzo się ucieszyłam kiedy  w moim ulubionym sklepie ZARA HOME udało mi się trafić na  podkładki z ukochanym motywem: nie tylko ładne ale i praktyczne ( wykonane są w całości z silikonu więc gdy się zbrudzą łatwo można je doszorować do czysta).


Udanego tygodnia

OLA


SHARE:

8 lis 2013

Historia jednego kredensu

Zobaczyłam go na aukcji internetowej. 

Uszkodzone zawiasy. "Drzwi trzymają się chyba siłą woli" - pomyślałam. Na domiar złego w opisie przedmiotu znalazły się informacje o niestabilności mebla i o braku jednej nogi. 
Myślałam, że wiem co mnie czeka.

 Kupiłam. 
Przyjechał. 

Okazało się, że nieuczciwy sprzedawca nie poinformował, że do naprawy są także 2 szuflady, które ktoś nieudolnie złożył za pomocą ... taśmy klejącej. Drzwiczki  porozsychane.. do klejenia. Trzy nogi owszem obecne ale w opłakanym stanie.  Mebel został wysmarowany do zdjęć olejem lnianym- co być może i odświeżyło jego wygląd ale też  dodało  pracy. Cóż to za opis: " Stan jak na zdjęciach" jeśli zdjęcia można podretuszować!!??

Nie wymagałam cudów za 700 zł ale rzetelności w opisie aukcji.

Znając faktyczny stan kredensu raczej bym się na niego nie zdecydowała i teraz....

ŻAŁOWAŁABYM!!!

Dostrzegłam w nim potencjał, a że mam naturę wojownika. Postanowiłam  zmierzyć się  z wyzwaniem i spróbować przerobić go na mój wymarzony, wyczekiwany mebel. Nikt nie gwarantował sukcesu.

Czy się udało?? Oceńcie sami!!!.

Rozpoczęłam od inspiracji, żeby w chwilach zwątpienia móc spojrzeć na zdjęcie i przypomnieć sobie co mam osiągnąć.

Zdjęcie pochodzi ze strony Firmy SEART ( oczywiście uległo lekkiej transformacji na potrzeby tego bloga)


Mój kredens nie ma takiego kształtu, ale w sposobie wykończenie jest podobny.

Zależało mi aby biel była transparentna. Środek miał być zaolejowany, podobnie jak blat dołu. Oznaczało to odczyszczenie kredensu do "gołego drewna". A dla mnie: mnóstwo, mnóstwo sobót spędzonych ze szlifierką w dłoni ;-)

Nie wdając się w szczegóły. Nie minęło 5 miesięcy  ;-) i oto jest:
 mój własny, wymarzony
KREDENS !!!

Stoi sobie w naszym letnim domu, a ja ilekroć się do niego zbliżam jestem dumna jak paw.

Tak kredens wyglądał na aukcji internetowej. Urzekły mnie: zaokrąglone zwieńczenie kredensu i gustowna błazeryjka na tyle. Kredens jest cały drewniany ( oczywiście szybki są szklane, a zawiasy metalowe ;-)), nie ma w nim ani jednej "paździochowej" części

TO LUBIĘ!!!



Tutaj kilka ciasnych kadrów mojego CUDA. Ponieważ uwielbiam CERAMIKĘ BOLESŁAWICKĄ zdecydowałam się na porcelanowe gałeczki właśnie z Bolesławca. 



I mój kredens w OGÓLE ;-). 

Ponieważ dużą wagę przywiązuje do szczegółów, ważne było dla mnie żeby nie "poupychać"  bez ładu i składu potrzebnych w kuchni rzeczy. Stąd niezwykle fajnym rozwiązaniem wydały mi się słoiki na przyprawy i na produkty sypkie . Według mnie wyglądają ładnie i doskonale się w tym miejscu sprawdzają.


 





A teraz ...GRATULUJĘ!!! 
Dotrwaliście do końca tego przydługaśnego posta. Na dodatek w co drugim zdaniu roztrząsam urodę mebla i wpadam w samouwielbienie.

Któż by to wytrzymał!!??

Udanego weekendu

OLA
SHARE:

4 lis 2013

Powitanie

Nigdy nie byłam spontaniczna, zawsze wszystko muszę mieć starannie przemyślane. 
Wielokrotnie  zastanawiałam się nad tym czy zacząć moją własną wirtualną przygodę w blogowym świecie. Wszak ten świat to nie tylko przyjemności, o czym mogłam się wielokrotnie przekonać będąc anonimowym podczytywaczem.

Pozytywy i  pragnienie bycia częścią tego zjawiska są  jednak tak wielkie, że na dalszy plan schodzą wszelkie wątpliwości i obawy. Złe emocje znikają kiedy staję się gościem we Waszych domach; wielu z Was traktuję jak dobrych znajomych.
Mam więc nadzieję, że i do mnie będziecie chcieli wpadać z przyjemnością.

Oto jestem i macham Wam  na powitanie.

Udanego tygodnia

OLA
SHARE:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig