"Cudo na kiju" według opisu sprzedawcy i tym razem okazało się mieć mnóstwo wad.
Co kryje się pod stwierdzeniem: "bardzo dobry stan, do wstawienia"??
Jak myślicie??
Wyliczmy:
* zniszczony blat biurka, który wykonany został z grubszej sklejki i forniru - na blacie są odbarwienia oraz "góry i doliny" zapewne na skutek zalania i wysuszenia blatu
* zapach przyprawiający o "zawrót głowy" unoszący się z blatu pozwala podejrzewać, że są tam grzybki i mają się dobrze
* niestabilne nogi - zarówno pod kontenerkiem jak i boczne
* zniszczone płyciny boczne i przednie biurka
* zawilgocone i śmierdzące dna szuflad
* mnóstwo dziur po robakach - nawet mówiąc, że dziurek nie ma sprzedawca się "pomylił"
Obok wad muszę wspomnieć o zaletach...o dziwo i takie biurko posiada ;-)
* ładny ramiak biurka
* wnętrze biurka mało zniszczone i bez drażniących zapachów
* sprawne zawiasy i zamek - jest nawet kluczyk
Podjęłam natychmiastową decyzję o pozbyciu się dna szuflad i blatu. Dno z szuflad rozwarstwiło się w moich rękach. Po zerwaniu blatu okazało się że jego spód cały jest w wykwitach pleśni. To miał być stan do wstawienia!!! Owszem wstawić można ale zaraz potem zacząć chorować!!
Nowy blat ( sklejka, , dna szuflad, łączniki do stabilizacji mebla , kleje i preparat do impregnacji drewna chroniący przed pleśnią i grzybami to dodatkowy koszt około 70 zł.
Do tego jeszcze preparat do eksterminacji drewnojadów( zużyłam 1 litr- Fongitol Starwax) - to dodatkowo 50 zł.
Do dnia dzisiejszego udało mi się dokładnie wyszorować biurko z brudu, zagruntować powierzchnię biurka impregnatem, nałożyć trzy razy Fongitol i naprawić szufladki - wszelkie prace renowacyjne odbywają się kiedy wszyscy śpią - stąd to " zawrotne' tempo prac renowacyjnych ;-).
Czeka mnie jeszcze dużo pracy:
*łatanie dziurek kitem - czynność ta wymaga dużej precyzji, a i szpachlę do drewna trzeba dobrać tak, żeby zanadto nie różniła się od pierwotnego koloru biurka
*sklejanie forniru na płycinach, klejenie nóżek ( w niektórych miejscach są popękane)
*szlifowanie - biurko jest oczyszczone... niestety dość nieudolnie - trzeba poprawiać, żeby wosk równomiernie się wchłonął
*najprzyjemniejsza część - stylizacja ( malowanie i woskowanie)
Pierwotny pomysł był taki, że na ciemno zostanie pomalowany tylko blat biurka (dlatego nie zamierzam kleić forniru na nowym blacie - wystarczy sklejka), a reszta potraktowana woskiem naturalnym.
Ze względu jednak na zniszczone płyciny zmuszona jestem pomalować także inne części biurka ( płyciny boczne i przednie).
Bardzo mi się podoba mebel na poniższym zdjęciu. Czerni, a w zasadzie grafitu( bo taki kolor wybrałam) będzie na moim biurku jednak znacznie mniej.
Wszystkie zdjęcia VIA Pinterest
Wszystkie zdjęcia VIA Pinterest
Do pomalowania biurka wykorzystam farby i woski Annie Sloan ( części grafitowe) .
Wiem, że produkty te nie należą do najtańszych ale już od jakiegoś czasu myślałam o tym aby użyć ich w jakimś moim projekcie i teraz nadarzyła się świetna okazja aby te farby wypróbować ;-).
Dzięki wspaniałym właściwościom tej farby( maluje na każdej powierzchni) nie będę musiała wymieniać uchwytu w biureczku, tylko go przemaluję.
A oto kilka zdjęć z frontu robót - wybaczcie ich jakość i totalny brak kompozycji.
Wiem, że produkty te nie należą do najtańszych ale już od jakiegoś czasu myślałam o tym aby użyć ich w jakimś moim projekcie i teraz nadarzyła się świetna okazja aby te farby wypróbować ;-).
Dzięki wspaniałym właściwościom tej farby( maluje na każdej powierzchni) nie będę musiała wymieniać uchwytu w biureczku, tylko go przemaluję.
A oto kilka zdjęć z frontu robót - wybaczcie ich jakość i totalny brak kompozycji.
Dzisiaj odwołuję się do waszej wyobraźni wszak nic konkretnego jeszcze nie pokazałam ;-).
Zapewne niejedna z Was wie, że taka renowacja nie jest sprawą łatwą zwłaszcza jeśli w ciągu tygodnia można poświęcić na nią ograniczoną ilość czasu.
Bardzo więc Was proszę o wyrozumiałość i cierpliwość,
bo na efekty mojej pracy trzeba będzie jeszcze poczekać ;-).
I koniec weekendu...
ale przecież mogę Wam życzyć udanego tygodnia ;-)
ale przecież mogę Wam życzyć udanego tygodnia ;-)
Ola
Kurczę, takie ładne.... musisz powalczyć :) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńNie poddaję się ;-). Chociaż bywa ciężko ;-)
Usuńjak juz sie powiedzialo "a"....wiem,wiem latwo mowic ale pracy mnostwo....swoja droga takiego sprzedawce obdarzylabym hojnie zasluzonym negatywem,co najmniej!powodzenia!!!!
OdpowiedzUsuńOczywiście negatyw wystawiłam, bo Pan stwierdził"widziały gały co brały"... ale nie widziały ;-) przecież...traktuje to biurko jak wyzwanie. Jak się uda satysfakcja będzie ogromna ;-)
UsuńOlu, aż serce płacze, jak się to czyta. Szalenie mi przykro. Nigdy nie kupowałam z internetu ( jedynie książki) wiec nie mam tak przykrego doświadczenia. Ty pewnie wczesniej tez nie miałaś. Tragedia! Jedno pozytywne w tym wszystkim jest to, że jak skończysz, to bedziesz dumna z siebie, że tego dokonałaś, a przede wszystkim bedziesz posiadaczka wyjątkowego biurka. Trzymam mocno kciuki!!!
OdpowiedzUsuńMarysiu ja to mam tak, że darzę ludzi dużym zaufaniem. Niestety oszuści się zdarzają, a ja ich chyba przyciągam przez tą moją bezgraniczną wiarę w uczciwość ludzką. Lubię wyzwania... wiem co mój wujek ( odnawiał meble zawodowo) robił z bardzo źle zachowanymi egzemplarzami; takim wyzwaniem jest dla mnie to biurko
UsuńPowodzenia przy renowacji. Ja tak fotel kupiłam "do wstawienia". Tapicerka: poplamiona, fotel kolebie się i poobdzierany. Planuję go sprzedać jako mebel do renowacji. A ostatnio odrestaurowalam półkę do kuchni ale jeszcze nie zawisła.
OdpowiedzUsuńNo tak czasami zdarzają się takie "okazje" ;-)
UsuńPozostaje nam życzyć przyjemnej pracy i nie wiem jak inni, ale ja już nie mogę się doczekać zobaczenia efektu końcowego,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika (little home inspiration)
Dziękuję Moniczko ;-)
UsuńWow .. podziwiam . Obawiam się ,że ja chyba załamałabym ręce i piękne biurko poszło by na śmieci .. I dlatego wielki szacunek , za chęci i ogrom pracy jaki wkładasz w to co robisz :-) Trzymam kciuki ,żeby wyszło po Twojej myśli .. Bo biurko śliczne i z potencjałem ! Jak skończysz , to pewno będę pękać z zazdrości ,że takowego nie mam :-)
OdpowiedzUsuńNie raz już załamałam ręce ;-) i generalnie sama się załamałam ;-) ale wtedy robię sobie przerwę i wracam z nowymi do pracy chęciami ;-)
UsuńBiurko nie dość, że piękne, z duszą, to jeszcze pełne tajemnic, ale Ci się trafiło ;). A na poważnie to czasem też jestem - mimo wieku :D - zaskoczona nieuczciwością. Nie wiem, chyba zawsze zostanę trochę naiwna :D pełna wiary w ludzi :D.
OdpowiedzUsuńDołączam do podziwu, dużo pracy musiałaś przy tym biureczku wykonać. Ale piękne jest, to fakt - jeszcze raz rzuciłam okiem na te zdjęcia sprzed kilku postów, nie dziwię się, że nie oddałaś, bo jest piękne :). A i satysfakcja pewnie będzie ogromna jak zobaczysz efekty :)
Pozdrawiam cieplutko, miłego poniedziałku :)
Moniczko, teraz to ja się już cieszę, bo wydaje mi się że połowa już za mną... no ale mogę się mylić ;-). Teraz to sobie ciągle wyobrażam jak może wyglądać ;-) i to chyba sprawia, że nie ciskam tego w kąt ;-). Buziaczki i dobrego tygodnia ;_)
UsuńEch tyle dodatkowej pracy przed Tobą. Trzymam kciuki za wytrwałość. Będzie pięknie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pati dziękuję... wsparcie dużo dla mnie znaczy ;-). Buziaki ;-)
UsuńAle szkoda, ze ci sprzedawcy sa tacy nie fair... czlowiek sie cieszy a tu dostaja mebel, ktory przysparza wiecej klopotu niz radosci, no tak troszke sie nad nim napracujesz Olu.. ja tez mialam taka "PACHNACA" szafe kiedy ten zapach wychodzil z niej mieesiacami, mam nadzieje, ze u Ciebie pojdzie sobie szybciej:-))) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńKochana... zapachu się już pozbyłam ;-)... to ten blat tak dawał "popalić" ;-) i trochę spody szuflad ;-). Nie jest więc tak bardzo źle ;-). Ale rzeczywiście trochę się nad nim napracuję ;-). Buziaki Sylwia ;-)
UsuńJestem pełna podziwu. Stare meble po Twoich przeróbkach zyskują nowe życie...coś pięknego! Jestem pewna, że i tym razem uda Ci się wyczarować nowy look dla starego mebelka ;)...
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana... obyś miała rację ;-)
UsuńJak tam głód zaspokojony ;) ?
OdpowiedzUsuńO matko ile roboty Ci z tym biurkiem wyszło! To moje jednak było w lepszym stanie, tzn bez pleśni, darmozjadów i takich ubytków. Ja po prostu musiałam je porządnie oszlifować, zabezpieczyć i pomalować, blat potrzebował jedynie wyszlifowania i woskowania i zostawiłam kolor natury(ale mój blat to drewno w czystej postaci). Skleiłam porwaną roletę i gotowe! Ale przyznam ,że na moich zdjęciach nie widać uroku mojego biurka(miałam wtedy kiepski aparat). Ale jak poczytałam Twoje zmagania, to jestem pełna szacunku dla Twojej wytrwałości :). Teraz to już się nie mogę doczekać finału ;) Pozdrawiam Kobieto :) Ola ;)
Olu, wczoraj po tych twoich sałatkowych zdjęciach nie "wychodziłam" z lodówki ;-). Dziękuję Olu za te ciepłe słowa ;-). Powiem Ci, że strasznie się zawzięłam ;-) i muszę to biurko zrobić ;-)
UsuńBardzo jestem ciekawa efektu. Powodzenia w pracach :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Twoja ciekawość mnie bardzo motywuje ;-)
UsuńOla jaką ty masz ogromną wiedzę z dziedziny renowacji. Kurcze, bardzo nieuczciwy sprzedawca ci się trafił. Podziwiam Cię za to ile pracy w to wkładasz by biurko zaczęło żyć znów:)
OdpowiedzUsuńZmotywowałaś mnie do renowacji krzesła, które kupiłam przez internet. Przekładam to ciągle, dlatego że się boję efektu po, ale to tylko krzesło.
Muszę namówić wreszcie Ł. żeby mi je zeszlifował z lakieru i może ruszę :)
Nie powiedziałabym, że moja wiedza jest ogromna... kilka rzeczy jednak już w życiu swym odnowiłam, a ponieważ lubię wiedzieć co robię i dlaczego i jak mam to robić to sporo na temat renowacji czytam ...wiadomo, że w kolejnych etapach uczę się na własnych błędach, bo nie wszystko wychodzi tak jakbym chciała...z tym biurkiem też dam radę...zawzięłam się ;-). Nie ma się co bać renowacji... pójdzie gładko, a z efektu będziesz zadowolona ...i jaka satysfakcja ;-)
UsuńOlu, ja też mam słabość do starych mebli, wszystkie szafy, krzesła i stoły jakie mam razem wzięte mają kilkaset lat:)) Podziwiam Twoją wytrwałość, biureczko przepiękne, jak je skończysz będzie na pewno ozdobą domu! Napisz koniecznie o efekcie pracy z woskiem, nigdy nie próbowałam, a chętnie nauczę się czegoś nowego:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa przepadłam jeśli chodzi o stare meble jakieś dwa lata temu ;-). Wszystko napiszę ;-), dziękuję Natalio za odwiedziny ;-)
UsuńKurcze, przykra historia z tym stanem biurka :( Ciesze sie natomiast, ze wybrala pani produkty Annie Sloan i mam nadzieje, ze dzielnie pomagaja/pomogly w przywroceniu blasku mebelkowi! Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńJeszcze nie pomogły ;) ale jestem dobrej myśli ;-)
UsuńNo proszę, bratnia dusza! :-)) Krew by mnie zalała po takim zakupie, ale też nieraz się nadziałam na cuda z aukcji ;-) Cierpliwość masz, dobrze robota idzie więc i efekt będzie bomba. Czekam na "before&after" i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu... takie słowa "otuchy" bardzo pomagają ;-)
UsuńJa testuję też te farby i jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej tylko o nich czytałam... teraz to już będę używać ;-)
Usuń