27 cze 2014

ROZLENIWIONA

Kiedy moje zmęczenie osiąga apogeum...
wydarza się coś co wprawia mnie w dobry nastrój, 
co ciągnie do góry...sprawia, że się chce...co uskrzydla.

Nie zrozumcie mnie źle moi mili...
bardzo Was szanuję i cieszę się, że do mnie zaglądacie...
cieszę się z każdej nowej( i starej)  osoby w swych progach...z każdego komentarza, maila, facebookowego lajka ;-) i wszelkich dowodów Waszej sympatii ( a dużo ich ;-)).
Nie wiem jednak  czy to lato; czy nagromadzenie projektów w pracy i domu, które wypadałoby wreszcie ukończyć; czy zbliżające się wakacje tak mnie blogowo rozleniwiły.
Bywam u Was rzadziej...bo trudno mi pokonać opór mego ciała do ślęczenia przed kompem.
Mam nadzieję, że wybaczycie ;-).

A o tym co sprawiło, że uśmiech nie schodzi z mej twarzy już niebawem.
Tymczasem trwają u nas przygotowania do imprezy urodzinowej Franka...
Już jutro gościć będziemy w naszej Chatce siedmiu chłopców ;-).
Mam nadzieję, że wszystko się uda i że pogoda dopisze.
Buziaki dla Was i udanego weekendu ;-).

A na zakończenie dla Was kilka zdjęć z bliskiego otoczenia naszego wiejskiego domku ;-).









SHARE:

16 cze 2014

LOVE...NIE MOŻE BYĆ INACZEJ ;-)

Witajcie Kochani w poniedziałek ;-)
Weekendowa aura bardzo mnie rozczarowała...marzyłam o niedzielnym wypoczynku w hamaku.
Niestety dyndanie w rzeczonym do przyjemności nie należy przy dwunastu stopniach Celsjusza i ostrym,  zacinającym deszczu.

Ale przecież nie o tym dzisiaj chciałam ;-).
Jakiś czas temu brałam udział w konkursie zorganizowanym przez:


Agnieszka - właścicielka sklepu spośród nadesłanych zdjęć miała wybrać to wnętrze, które według niej najbardziej zasługuje na łańcuch Cotton Ball.
Wysłałam zdjęcie kącika mojego synka i udało mi się wygrać NAGRODĘ GŁÓWNĄ!!! :-)
20 kuleczek na łańcuchu...dodam tylko, że kolory mogłam skomponować samodzielnie ;-).

Ponieważ łańcuch miał być do pokoju F. nad  doborem kolorów   nie musiałam się długo zastanawiać. 
Biel, szarość, czerń i żółć -  taką wybrałam kompozycję i muszę przyznać, że cotton balls w tych odcieniach   wpasowały  się idealnie do pokoju mojego Synka...łańcuch wygląda ekstra.
Wraz  z jego pojawieniem się intensywniej zaczęłam myśleć  o przemalowaniu zielonej ściany na szaro ;-).



Tak mój łańcuch wygląda w docelowym miejscu...może niektórzy z Was uznają, że ten nasz kącik to istna graciarnia ;)...ale F. bardzo lubi mieć wszystko na wyciągnięcie ręki.
Poniżej wersja dzienna ;-)


 A tutaj już łańcuch nocą...daje bardzo przyjemne, nastrojowe światło. Do wieczornego czytania nie zapalamy teraz dodatkowej lampki. W związku z tym  trochę się boję czy w niedalekiej przyszłości nie będę musiała zacząć nosić okularów ;-)).


Zmian w kąciku jak widzicie bardzo niewiele :-).
Prócz świetlnej girlandy pewną nowością są figurki SMOKÓW.
To mego Synka nowa namiętność.
Maluje: smoki, smocze bitwy...ostatnio nawet przebrany w czarną piżamkę udawał "NOCNĄ FURIĘ" ( dla niewtajemniczonych - to smok z bajki: " Jak wytresować smoka" ;-))




Weekend spędziliśmy w Chatce...kilka projektów udało się zakończyć ;-)( będę je pokazywać sukcesywnie w oddzielnych postach).
Cieszę się jak wariatka na 4 dni w Chatce,
bo w tym tygodniu pracujemy tylko do środy ;-).
Wystarczył jeden dzień urlopu i mamy przedłużony weekend.

Żegnam się z Wami kwiatami jaśminu. Drzewko rośnie przy bramie wjazdowej na naszej działce i wita
wszystkich przyjezdnych. Nasz egzemplarz ma 15 lat więc musicie uwierzyć na słowo, że od intensywnego zapachu kręci się w głowach ;-).
Udanego dnia i pędzę nadrabiać zaległości na Waszych blogach ;-).

Buziaki ślę ;-)

OLA


SHARE:

9 cze 2014

NIC nowego

Po bardzo pracowitej sobocie ;-) udało się w niedzielę"zwolnić".
Sporo czasu minęło od kiedy miałam dzień tylko dla siebie.
Tym bardziej się cieszę, że mogłam go spędzić w naszej magicznej Chatce.
Bo jest MAGICZNA...tak naprawdę zrozumiałam to w ostatnią niedzielę.
Zdjęcia nie są w stanie oddać tych kolorów, zapachów...światła wpadających przez otwarte okno.
Dzisiaj zdjęć baaardzo niewiele...bo i na robienie zdjęć nie było ochoty ;-)


Wraz z nami do Chatki przywędrowały w piątek nowe tace ;-). Są tak śliczne, że niemal natychmiast podjęłam decyzję aby jedną z nich powiesić na ścianie ;-).


Weekendowy plan wykonałam w 100%...udało się odczyścić futrynę i szafkę.
 W wersji pierwotnej szafka była pociaprana ciemną bejcą...miałam końcówkę farb Annie Sloan i stwierdziłam, że jak farba kredowa łapie na wszystkim to i na bejcy. Złapała owszem ale na całej powierzchni zaczęły wychodzić brzydkie zacieki. Nie było innej rady, trzeba było zeszlifować całość to zera.  Szlifowanie farby kredowej to dla mnie nowe doświadczenie. Jakoś przebrnęłam ale muszę Wam powiedzieć, że było to przeżycie traumatyczne. Po skończonej pracy biały pył miałam dosłownie wszędzie.
Ujednoliciłam kolor drewna na szafce używając wosku Liberona. 
Użyłam też nowego szablonu.
W tej wersji szafka podoba mi się bardziej ;-).
Futryna natomiast całkowicie odczyszczona czeka na malowanie.
Nie napisałam jeszcze, że w sobotę udało mi się skosić pół działki( drugą połową zajął się W).
40 arów wzniesień i dolinek ;-).



Tydzień przywitał nas cudną pogodą. 
Mam nadzieję, że i w weekend będzie podobnie.
Tymczasem udanego dnia dla Was.

OLA


SHARE:

6 cze 2014

Domki

Są takie rzeczy...które wywołują u Nas drżenie rąk i mocniejsze bicie serca ;-).
Takie, które człowiek mieć musi...inaczej się udusi.
Jak tylko zobaczyłam te domki w zabawie organizowanej przez Magdę i Sebastiana ;-)...wiedziałam gdzie je postawię jak uda mi się wygrać.
I co?? UDAŁO SIĘ??
Wierzę Kochani, że myśli mają moc sprawczą... że można zły dzień zamienić na lepszy dzięki pozytywnym myślom...i chyba zaczęłam wierzyć, że można pomóc szczęściu...myśląc o czymś bardzo intensywnie. 
Jak bardzo chciałam, żeby te DOMKI trafiły tylko do mnie ...wiem tylko ja ;-).
Teraz zamierzam  spróbować z szóstką w Totku ;-).
 



Domki pozują pięknie z peoniami, których u nas zatrzęsienie...i ze starą szkatułką, która kryje kolejne skarby po przodkach ;-).



Tymczasowo umieściłam je w naszej sypialnianej witrynce w domku na wsi i pięknie rozjaśniają wnętrze witrynki...ale według mnie zasługują na lepsze miejsce. Jak tylko mąż zrobi konsolkę do pomieszczenia przed kuchnią ...będą na konsolce witać naszych gości ;-)...
Oczywiście pokażę je wtedy raz jeszcze.

Wspomniałam o Magdzie, u której domki wygrałam..
a nie wspomniałam jeszcze o osobie, która te domki wykonała ;-).
Czyli: wspaniała, ciepła, życzliwa

EWA
z bloga SEEHOME!!!

Ewuś cuda robisz... i widać, że wkładasz w to serce.
A takich ludzi kocham i doceniam przeogromnie.
Koniecznie zajrzyjcie do sklepiku Ewy o TUTAJ
i także do sklepiku MAGDY i SEBASTIANA o TUTAJ  ;-).



Macie jakieś plany na weekend??
Mój jest następujący
szlifowanie szafki i renowacja futryny małym śmiedzielem ( czytaj. Scansol).
Mam nadzieję, że te czynności mnie nie pokonają.
Serdecznie pozdrawiam Kochani i do poniedziałku ;-)

Buziaki i dobrego weekendu!!!

OLA

SHARE:

4 cze 2014

Kącik czytelniczy ;-)

Pisałam w poprzednim poście, że w weekend zrobiłam sporo zdjęć naszej Chatce ;-).
Mam  tylko nadzieję, że Was wiejskimi klimatami nie zanudzę ;-).
A więc do rzeczy.
Sytuacja jest taka:
mamy w Chatce wnękę.
Była sobie dotychczas wnęką niewykorzystaną. 
Wnęką do  niczego!!!
Nie wiem czy u Was bywa podobnie ale jak u mnie coś jest do niczego to 
bywa wykorzystywane na tysiąc sposobów.
Najczęściej jednak lądują tam śmieci, nieużywane przedmioty, graty wszelkiej maści. 
Drażniło mnie to miejsce niemiłosiernie, było "solą" w oku, zadrą w tyłku ;-).
Nadszedł czas kiedy powiedziałam GRACIARNI NIE!!!



Wnęka została zaaranżowana przy niewielkich nakładach finansowych i nieco większych nakładach pracy własnej.
Stanęła w niej stara sofka wiklinowa z Ikea ( została przemalowana  na kolor szary...taki miałam na nią pomysł; ponadto sofka była dosyć zniszczona więc nowa farba pozwoliła ją odświeżyć ;-)). Stare siedziska na sofce obszyłam kraciastym materiałem i nawrzucałam na nią poduszki ( które wreszcie   tutaj znalazły swoje miejsce - znacie je już z poprzednich postów...można by je nazwać poduszkami wędrowniczkami ). 
Na starej szafce, którą udało mi się wstępnie odnowić ( napisałam wstępnie, bo  z tego wzoru nie jestem całkowicie zadowolona więc muszę go poprawić i ujednolić kolor szufladki i przodu szafki ;-)) ustawiłam lampę ( bardzo lubię te lampy...mamy ich u siebie 4 sztuki, a nie wykluczam następnych ;-)).
Na ścianie wiszą obrazki ...kilka naprawdę starych ( po prababciach) - to te w ciemnych ramach i kilka nowych ...zrobionych łapkami niezwykle zdolnej 

ANI.

Aniu po raz chyba setny Ci za nie dziękuję. Będzie im u mnie naprawdę dobrze ;-).





Może w związku z Chatką nadużywam zwrotu "cieszyć się jak dziecko".
Może wyda się Wam to odrobinę infantylne.
 Ale trzeba Wam wiedzieć, że każda najdrobniejsza zmiana w domku : powieszony obrazek, zamontowany próg, zawoskowana szafka, pomalowana ściana,  pobielony sufit, zamontowana nowa lampa... nie odbywa się bez naszego udziału. 
Wkładamy w nasz dom całą duszę i serce...a nierzadko ponadludzki trud. 
Więc "cieszymy się jak dzieci"!!! z każdej najmniejszej zmiany, bo ona przybliża nas do posiadania wymarzonego miejsca.

Winna Wam jestem wyjaśnienia gdzie znajduje się ta wnęka ;-). Wnęka znajduje się w kiszkowatym przedpokoju ( mamy dwa)  znajdującym się przed kuchnią ;-). Dzięki zaaranżowaniu wnęki zyskaliśmy przytulny kącik czytelniczy. Uwielbiamy tam z F. przesiadywać ;-).

Na koniec popatrzcie jeszcze na cudne hafciki Ani... zachęcam Wam do odwiedzenia jej bloga gdzie Ania prezentuje swoje prace;-).



Buziaki dla Was i udanej środy ;-)

Pozdrawiam,

OLA
SHARE:

2 cze 2014

Chatka kolejna odsłona ;-)


Udało się!!! 
Kochani weekend znów mieliśmy bardzo pracowity...ale pomiędzy kolejnymi czynnościami nie cierpiącymi zwłoki udało się znaleźć chwilkę czasu, żeby zrobić kilka zdjęć ;-).
A nawet więcej niż kilka ;-)...
Nasza sypialnia( to trochę nazwa na wyrost), bo właściwszą nazwą byłoby określenie pokój dzienno sypialniany zaczyna wyglądać ;-).
Chyba pierwszy raz mogę powiedzieć, że jesteśmy na półmetku ;-)
 A wiec bez zbędnych słów zapraszam do nas ;-)










To na tą komodę i na tą witrynkę tak bardzo się cieszyłam. Może to nic wielkiego, może czego innego się spodziewaliście ale prawda jest taka, że po latach spędzonych wśród spadkowych pilśniowych "cud"...meble z pełnego drewna to dla nas nowa jakość ;-). 
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła lekkich motyfikacji...wymiana gałek czyni zawsze cuda ;-). 
Fotel, który widzicie na zdjęciach przejdzie lekką metamorfozę...będzie biały z tapicerką w biało szarą krateczkę. Do "zrobienia" jest jeszcze podnóżek w podobnym stylu. Wszystko to musi poczekać na moją wenę ;-), bo póki co chęci brak ;-). 

Dzisiaj żegnam się z Wami bukietem maków. 
Udanego poniedziałku dla Was

Buziaki 

Ola




SHARE:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig