30 sty 2014

Zwiastun ??

 Kolejny styczniowy tydzień już prawie  za nami...
mam nadzieję, że ostatnie dni były dla Was udane.

Dzisiaj wpadam tylko na chwilkę...
donosząc uprzejmie, że i u mnie zakwitły hiacynty.
 Szczerze mówiąc postawiłam już na nich krzyżyk...
a tutaj taka niespodzianka ;-).
Chociaż za oknem śniegu po kostki
w domu zrobiło się za sprawą tego kwiatka
bardzo wiosennie.
Wyglądają cudnie ;-)

Za kilka dni wyjeżdżamy na ferie.
Oj będzie się działo!!!
Nie mogę się doczekać tych wszystkich aktywności,
które mamy zaplanowane.
Zima dopisuje więc wszystko powinno się udać doskonale. 






Udanego weekendu Kochani ( być może trochę za wcześnie na takie życzenie, bo dzisiaj dopiero czwartek; mam jednak sporo pakowania i jutro może mi się nie udać gościć w blogowym świecie)
Gdyby nie udało mi się nic napisać w przyszłym tygodniu
to także życzę Wam wspaniałego tygodnia.

Ola
SHARE:

28 sty 2014

Biżu

 Bransoleta , którą nabyłam u Dominiki
została wręczona osobie, dla której była przeznaczona.

Mogę Wam ją więc pokazać.
A pokazywać jest co!!!

Pomijam, a właściwie nie pomijam!!! - chcę zwrócić szczególną uwagę na coś co zaraz po otwarciu koperty  mi się w oczy rzuciło - bardzo gustowne opakowanie przesyłki...  papier pakunkowy z nabitym stempelkiem i przewiązany dratwą - LOVE IT!!!

Niestety nienaruszonego opakowania  Wam nie pokażę gdyż byłam zbyt niecierpliwa i ucharatałam papier nożycami aby jak najszybciej dotrzeć do wnętrza .

W środku metalowa puszeczka, w puszeczce uczta dla oczu ( a jeszcze właściwego produktu nie widać ;-))!!!
Czy to nie wygląda pięknie???



Nie chciałam zniszczyć tej wspaniałej kompozycji  ale wnętrze zobaczyć chciałam...zwłaszcza, że wstęp niezwykle ciekawy ;-). Dominiczko, Ty to potrafisz budować napięcie!!!
I oto jest!!!



Bransoletka jest cudna... nie dość, że siostry ulubione kamienie ..to jeszcze to perfekcyjne wykonanie. Siostra wniebowzięta !!!
Bardzo Ci  Dominiko dziękuję!!!
A tego, kto jeszcze nie zna biżuterii Dominiki zapraszam TUTAJ.
Kto nie zna?? Czy jest ktoś taki??;-)

Udanego tygodnia dla WAS, 

OLA
SHARE:

26 sty 2014

Co z tym biurkiem??


Chyba nie mam szczęścia do zakupów mebli używanych w sieci. 
"Cudo na kiju" według opisu sprzedawcy i tym razem okazało się mieć mnóstwo wad.
Co kryje się pod stwierdzeniem: "bardzo dobry stan, do wstawienia"??
Jak myślicie??

Wyliczmy:
* zniszczony blat biurka, który wykonany został z grubszej sklejki i forniru  - na blacie są odbarwienia oraz "góry i doliny" zapewne na skutek zalania i wysuszenia blatu
* zapach  przyprawiający o "zawrót głowy" unoszący się z blatu pozwala podejrzewać, że są tam grzybki i mają się dobrze
* niestabilne nogi - zarówno pod kontenerkiem jak i boczne
* zniszczone płyciny boczne i przednie biurka
* zawilgocone i śmierdzące dna szuflad
* mnóstwo dziur po robakach - nawet mówiąc, że dziurek nie ma sprzedawca się "pomylił"

Obok wad muszę wspomnieć o zaletach...o dziwo i takie biurko posiada ;-)
* ładny ramiak biurka
* wnętrze biurka mało zniszczone i bez drażniących zapachów
* sprawne zawiasy i zamek - jest nawet kluczyk

Podjęłam natychmiastową decyzję o pozbyciu się dna szuflad i blatu. Dno z szuflad rozwarstwiło  się w moich rękach. Po zerwaniu blatu okazało się że jego spód cały jest w wykwitach pleśni. To miał być stan do wstawienia!!! Owszem wstawić można ale zaraz potem zacząć chorować!!

Nowy blat ( sklejka, , dna szuflad, łączniki do stabilizacji mebla , kleje i preparat do impregnacji drewna chroniący przed pleśnią i grzybami to dodatkowy koszt około 70 zł.
Do tego jeszcze preparat do eksterminacji drewnojadów( zużyłam 1 litr- Fongitol Starwax) - to dodatkowo 50 zł.

Do dnia dzisiejszego udało mi się dokładnie wyszorować biurko z brudu, zagruntować powierzchnię biurka impregnatem, nałożyć trzy razy Fongitol  i naprawić szufladki - wszelkie prace renowacyjne odbywają się kiedy wszyscy śpią - stąd to " zawrotne' tempo prac renowacyjnych ;-).

Czeka mnie jeszcze dużo pracy:
*łatanie dziurek kitem - czynność ta wymaga dużej precyzji, a i szpachlę do drewna trzeba dobrać tak, żeby zanadto nie różniła się od pierwotnego koloru biurka
*sklejanie forniru na płycinach, klejenie nóżek ( w niektórych miejscach są popękane)
*szlifowanie - biurko jest oczyszczone... niestety dość nieudolnie - trzeba poprawiać, żeby wosk równomiernie się wchłonął
*najprzyjemniejsza część -  stylizacja ( malowanie i woskowanie)
Pierwotny pomysł był taki, że na ciemno zostanie pomalowany tylko blat biurka (dlatego nie zamierzam kleić forniru na nowym blacie - wystarczy sklejka), a reszta potraktowana woskiem naturalnym.


Ze względu jednak na zniszczone płyciny zmuszona jestem pomalować  także inne części biurka ( płyciny boczne i przednie). 
Bardzo mi się podoba mebel na poniższym zdjęciu. Czerni, a w zasadzie grafitu( bo taki kolor wybrałam) będzie  na  moim biurku jednak znacznie mniej.
Wszystkie zdjęcia VIA Pinterest


Do pomalowania biurka wykorzystam  farby i woski Annie Sloan ( części grafitowe)  .
Wiem, że produkty te nie należą  do najtańszych ale już od jakiegoś czasu myślałam o tym aby użyć ich w jakimś moim projekcie i teraz nadarzyła się świetna okazja aby te farby wypróbować ;-).
Dzięki wspaniałym właściwościom tej farby( maluje na każdej powierzchni) nie będę musiała wymieniać uchwytu w biureczku, tylko go przemaluję.

A oto kilka zdjęć z frontu robót - wybaczcie ich jakość i totalny brak kompozycji.

 


Dzisiaj odwołuję się do waszej wyobraźni wszak nic konkretnego jeszcze nie pokazałam ;-).
 Zapewne niejedna z Was wie, że taka renowacja nie jest sprawą łatwą  zwłaszcza jeśli w ciągu tygodnia można poświęcić na nią ograniczoną ilość czasu.
 Bardzo więc Was proszę o wyrozumiałość i cierpliwość,
  bo na efekty mojej pracy trzeba będzie jeszcze poczekać ;-).

 I koniec weekendu...
ale przecież mogę Wam życzyć udanego tygodnia ;-)

Ola

SHARE:

23 sty 2014

Nowe

Takie drobiazgi...
Niby nic...
A rola ich przeogromna.
Zwiastują nadchodzące zmiany.


Magnesy kupiłam tutaj
Wybrałam magnesy o średnicy 57 mm, można też zamówić mniejsze.
Zajrzyjcie koniecznie na stronę, bo wzory mają obłędne.

Jak Wam mija  tydzień??
Ja codziennie dopieszczam biurko, które do mnie dojechało we wtorek. 
Pracy mam naprawdę sporo.
Więcej niż zakładałam... dużo więcej!!!
Nie miała "baba" kłopotu...
Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się skończyć ten  mebelek.

Weekend zbliża się wielkimi krokami.
Zima rozgościła się już na dobre więc zamierzamy wykorzystać nadchodzące wolne dni
na jej oswajanie   - w planach mamy narty i łyżwy.
A Wy jakie macie plany??

Dobrego weekendu Kochani!!!
 
OLA

SHARE:

20 sty 2014

MINTY w głowie


Pamiętacie mój pledzik. Pisałam o nim tutaj.
Chciałam ostatnio domówić białą włóczkę ( SALSA  kolor 011 producent CHEVAL BLANC - nie potrafię niestety jeszcze oszacować ilości potrzebnego materiału przed przystąpieniem do realizacji PROJEKTU)  i okazało się, że zniknęła ze wszystkich hurtowni.
 Mam teraz nie lada zagwozdkę co począć z brakiem podstawowego w projekcie koloru. Realizacja całości  stoi więc pod znakiem zapytania ;-(. BUUU  ;-(.
 Nie marzyłam o odwieszaniu czegoś na "kołek" ale skoro z pledem mam pod górkę to przerzuciłam się na coś innego.

Obiecywałam sobie, że nigdy więcej nie kupię tasiemkowej włóczki.
 Ale jak się oprzeć tej barwie ??
To  MINTY( chociaż na zdjęciach wyszedł trochę jak turkus)w najczystszej postaci.
 Kolor ma w sobie jakąś siłę, która sprawia, że nie jestem w stanie przejść obok niego obojętnie.

Wydziergałam sobie szybciutko  wiosenne  podkładki  ;-). 
Wzór najprostszy z możliwych.
Nie o wzór tutaj chodzi  - to kolor gra przecież pierwsze skrzypce
 Cieniowanie pięknie podkreślone wzorem ;)
O to mi chodziło!!!





Muszę powiedzieć, że ta włóczka  jest doskonała: jednolita na całej swej długości i bez jakichkolwiek łączeń.

Z chęcią nie raz jeszcze do niej wrócę i również Wam szczerze ją polecam ;-).



Włóczki kupiłam tyle, że spokojnie starczy jeszcze na wiosenną poduchę na bazie koła ;-).
A zanosi się, że znów MINTY będzie najmodniejszym wiosennym kolorem. 

A w sieci natknęłam się na poniższe zdjęcie, które doskonale wpisuje się w kolorystkę dzisiejszego posta.
Związane jest także  z moją nową miłością, którą zaraziłam się podpatrując Wasze blogi.
Ale o tym wkrótce...
Zdjęcie via PINTEREST




Dobrego dnia Kochani ;-) i
wspaniałego tygodnia ;-)

OLA

SHARE:

16 sty 2014

Zupełnie spontaniczna decyzja

Kupiłam "COŚ"!!!
Zobaczyłam owo COŚ w dniu dzisiejszym  na aukcji internetowej
i kliknęłam spontanicznie w przycisk potwierdzający zakup.
Szukałam takiego: malutkiego,  stareńkiego biurka już od dobrych kilku miesięcy, a dzisiaj trafiło się " jak ślepej kurze ziarno"

Oto mała zajawka mojego nowego nabytku.
Zdjęcie z aukcji internetowej.
Jeśli wierzyć sprzedającemu biureczko jest w idealnym stanie.
Czekam na nie z niecierpliwością i już myślę jak je wykończyć. 



Kochani,
czuję, że muszę się wytłumaczyć z mojej ostatniej nieobecności.

Czasem jest tak, że proza życia kradnie całą radość i optymizm.
Lepiej wtedy zniknąć niż przelewać słowa pełne goryczy na  wirtualne strony.
Bo ja najnormalniej nie potrafię emanować spokojem, gdy wszystko we mnie szaleje i cieszyć się na pokaz kiedy akurat ze smutkiem idę pod rękę.

Wybaczcie mi więc to moje " nie bywanie".

Życzę Wam dobrego dnia i cudownego weekendu

OLA
SHARE:

3 sty 2014

ZA nami...

Za nami pierwsze dni stycznia.
Zdążyłam już dojść do siebie po nocy sylwestrowej ( chociaż jak zapewne pamiętacie spędzałam ją w domku ;-)).
I to co mnie męczyło to nie był kac po alkoholowym szaleństwie ;-).
To brak snu działa na mnie całkowicie destrukcyjnie.
Aby "odbić" sobie jego niedobór niemalże całą środę przeleżałam  w łóżku. W przerwach pomiędzy drzemkami snułam się leniwie po domku. 
Mam nadzieję że cały rok nie będzie taki jak Nowy Rok ;-).
Jak się głębiej nad tym zastanowić to chyba nieustający odpoczynek i nic nie robienia nie było nawet takie złe ;-).

Nie robię żadnych postanowień noworocznych... od lat moje plany  weryfikuje życie. A jak jest z Wami?? Robicie??Spisujecie na kartkach?? Czy pod koniec roku okazuje się że  większość z nich pozostaje niezrealizowana ?? Czy też może każdy punkt jest skrupulatnie wypełniony?? Kiedy jeszcze przechowywałam swoje postanowienia, zwykle w październiku okazywało się, że na  ich realizację zabrakło czasu i zapału. Było to dla mnie niezwykle stresujące. A więc po co się frustrować??

Nadal mamy bezśnieżną zimę( a może: ładną mamy wiosnę tej zimy ;-))... nie jest to dla mnie bynajmniej  powód do zmartwień. Patrząc na Synka wiem jednak, że wygląda śniegu z utęsknieniem. Dla niego,  w odróżnieniu ode mnie,zima nawet w mieście jest atrakcyjna.

Pochowałam już większość świątecznych dekoracji. Wkrótce zniknie też choinka i jak co roku wspomnienia o najpiękniejszych ze świąt pokryje kurz.
Ozdobne gałązki zastępuję kwiatami i w domu od razu robi się radośniej.
Nieśmiało żegnam szarości(  jeszcze nie całkowicie, nie jest to jednak  już u mnie kolor dominujący ) i wprowadzam inne kolory. Niewykluczone, że jeszcze do szarości  powrócę... wszak darzę je miłością bezgraniczną.




Uwielbiam relaks z książką, a dzisiaj z racji wolnego dnia ( wolny od pracy zawodowej) mogłam się cieszyć tego typu wypoczynkiem do woli ;-).


Przed nami przedłużony weekend. Wybieramy się na kilka dni poza Kraków ładować akumulatory ;-). A jak Wy spędzicie dni wolne??

Udanego dłuugiego weekendu.

Ola

SHARE:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig