24 lis 2014

ADVENT CALENDAR - DIY

Nie jest za wcześnie !!!
Wydaje mi się, że to najwłaściwszy moment aby pomyśleć o przygotowaniu
KALENDARZA ADWENTOWEGO
wszak mamy jeszcze tydzień ( nie mogę w to uwierzyć !!!)...zaledwie tydzień do
pierwszego grudnia.
Ja przygotowałam nasz odrobinę wcześniej, 
bo być może niektórzy z Was zechcą się nim zainspirować i zrobić podobny ;-).
Musiałam prócz 24 paczuszek przygotować dla dziecka paczki rozruchowe,
bo mój Franek bardzo niecierpliwy i trochę się obawiałam, 
że Adwent rozpocznie się u nas wcześniej ;-).
We wszystkich własnoręcznie wykonanych dekoracjach
( a kalendarz adwentowy takową funkcję również posiada ;-)), 
stawiam na prostotę.
W tym roku ( w odróżnieniu od poprzedniego)  dobór kolorów jest bliższy mojemu sercu.
Króluje czerń i biel!!!



Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć mój kalendarz zeszłoroczny to zapraszam TUTAJ.

Trzy, dwa, jeden ...zaczynamy!!!

Do wykonania kalendarza potrzebne będą:

1. Klej i nożyczki
2. Torebki papierowe
3. Papier pakunkowy
4. Tagi do prezentów
5. Sznurek do pakowania
6. Tagi z numerami
7. Drobiazgi do spakowania: u mnie słodycze, figurki, książki, filmy - słowem co nam się podoba ;-)


Tagi z numerkami w moim kalendarzu adwentowym pochodzą STĄD. Wydrukowałam je i wycięłam.
Można się oczywiście pokusić o stworzenie własnych ;-).


Tagi do ozdobienia prezentów. Metalowe gwiazdki pochodzą STĄD, posłużyły jako wzór do stworzenia gwiazdek ze zwykłego szarego kartonu ;-). Niech mnie ktoś uświadomi gdzie ja znalazłam tagi z choinkami?? ;-). Jakoś nie jestem w stanie tego stwierdzić chociaż poświęciłam ponad 30 min aby stronę odszukać ;-).


 Większość grafik z których zrobiłam papierowe torebki znalazłam TUTAJ. Można oczywiście użyć dowolnego papieru pakownego ale mi zależało za bogactwie wzorów przy zachowaniu dwu kolorów.


Jeśli ktoś nie wie jak zrobić torebkę z kartki A4, zapraszam na mały kursik ;-)


Na kartce A4 drukujemy wybraną grafikę. 


Zaginamy kartkę tak aby dwie zagięte części dało się ze sobą skleić. Sami decydujemy o wielkości przyszłej torebki. .


 Sklejamy torebkę na łączeniu dwóch kartek, a następnie zginamy po krótszym boku, od góry dwa razy.


 Zagięcie sklejamy i czekamy aż wyschnie. Na tym etapie aby klej dobrze związał dobrze jest przygnieść naszą torebkę czymś ciężkim.


 Po wyschnięciu do powstałej kieszonki pakujemy nasze niespodzianki ;-).

Kiedy już wszystkie torebki mamy zrobione rozpoczyna się najbardziej żmudny etap naszej pracy: PAKOWANIE.
NIE LUBIĘ, a po sobotnim wyzwaniu mogę powiedzieć, że NIE LUBIĘ jeszcze bardziej ;-)




 Muszę przyznać, że nie mam wprawy w pakowaniu. Spakowanie 24 paczuszek zajęło mi około 2 godzin ;-). Czego się nie robi dla dziecka ;-)


Zapomniałam wspomnieć, że aby zrobić kalendarz trzeba najpierw pomyśleć o jakimś stelażu, na którym zawisną nasze prezenty. Ponieważ w domu mieliśmy wiszący stelaż na pocztówki ( na którym nigdy nie wisiały żadne pocztówki ;-)) postanowiłam go wykorzystać. Stelażem może być dosłownie wszystko: patyk, drewniana zbita z desek choinka, wieszak w przedpokoju, stara drabina - zdajcie się na Waszą wyobraźnię ;-)...wtedy nawet nietypowe rozwiązania mogę okazać się najlepsze ;-).

A oto jak mój kalendarz prezentuje się na ścianie. Aby wyglądał nieco bardziej uroczyście można wykorzystać lampki choinkowe, które pewnie każdy z nas posiada - ja użyłam lampek, które dawno temu kupiłam NANU NANA i od tego czasu wykorzystuję je w wielu nawet letnich stylizacjach.




 A oto mój kalendarz w detalach ;-).






Wydaje mi się, że kalendarz, który Was przedstawiłam jest bardzo uniwersalny...mój jest akurat black&white ale naprawdę nietrudno w internecie znaleźć darmowe grafiki, tagi, czy cyfry adwentowe w interesujących nas kolorach. Papier pakowany jest naprawdę doskonałym uzupełnieniem wszystkich barw. Pokuszę się o stwierdzenie, że potrafi uspokoić każdą aranżację ;-)

Może to nieskromnie zabrzmi ale wydaje mi się, że ten kalendarz naprawdę mi się udał.
Jeśli więc zechcecie pokusić się o zrobienie podobnego będzie mi naprawdę bardzo miło.
Udanego poniedziałku dla Was i wspaniałego tygodnia ;-).
U nas słońce pięknie świeci ale temperatura poniżej zera.
Coraz bliżej zima ;-)

OLA
SHARE:

19 lis 2014

AND THE WINNER IS...

Jeszcze mamy listopad,
a na blogach już bardzo świątecznie.
Po co ten pośpiech?? 
To było pytanie retoryczne ;-), bo ja dobrze wiem po co.
ŻEBY ZDĄŻYĆ ;-)

Do ogarnięcia jest mnóstwo spraw:zrobić kalendarz adwentowy, przygotować dekoracje około świąteczne , zakupić prezenty, gruntownie odkurzyć każdą dziurę, z dzieckiem upiec pierniki(do zjedzenia i na choinkę), zrobić chatkę z piernika, przemyśleć wigilijne menu i nakrycie stołu ( bo ta rodzinna uroczystość tym razem u nas). Ale to nie wszystko...trzeba będzie jak dotychczas: sprzątać, prasować, gotować, dopilnować dziecko z zadaniami, chodzić to pracy, myć się i spać, no i oczywiście prowadzić bloga - a moja  doba w jakiś cudowny sposób nie wydłuży się do 48 godzin...
Ja Speedy Gonzales obawiam się, że nie wydolę!
Nie jestem w stanie się wyluzować,
ogarnia mnie gigantyczna panika
wywołana tym, że inni mają, a ja jeszcze nie mam ;-).
I tutaj muszę zdradzić Wam pewną tajemnicę:
Ja też zaczynam mieć...pojawiają się u mnie świąteczne drobiazgi, 
a pewnie wkrótce będzie ich znacznie więcej ;-).




Ale to, że zaczynam mieć wcale mnie nie odpręża ;-)
I nawet w stanie totalnej  paniki ATAKUJĄ mnie nowe pomysły,
które toczą w mej głowie bitwę o pierwszeństwo realizacji.
Nie dają spokoju nawet wtedy, 
gdy padam zmęczona z nadzieją, 
że sen przerwie moje katusze.

Sen nie nadchodzi.
A kiedy zamykam oczy to: wycinam, dopasowuję, przerabiam, przemalowuję, składam.
I teraz już nawet normalnie egzystuję po trzygodzinnej nerwowej, nocnej drzemce.
To jest życie na wysokich obrotach!!!

Przeziębienie, które panoszy się w moim ciele  trochę mnie hamuje i upomina.
Udaję, że nie słyszę ;-)

Nie da się ukryć gromadzę. 
Gromadzę przedmioty...Co rusz powstaje nowe  MUST HAVE, 
a całkowitą satysfakcję osiągam kiedy staję się właścicielką czegoś co mi się szalenie spodobało.
Od dawna miałam oko na sziełka od Agnieszki.
To sobie zamówiłam, 
bo skoro zakupy mnie odprężają 
to są jak najbardziej wskazane 
kiedy stres za progiem.

Po pomacaniu i dokładnym przyjrzeniu się temu co otrzymałam
uzyskałam pełną jasność
dlaczego warto zainwestować 
w te szkiełka.

Fajny pomysł, piękne wykonanie i prostota
to się mi w nich podoba.
I sama nie wiem już czy upychać w nie coś, bo saute wyglądają pięknie
o ile nie najpiękniej  ;)



 A teraz przejdźmy do sedna, bo przecież to na wiadomość do kogo powędrują domki czekacie z niecierpliwością, a w dziwny sposób odbiegłam od tematu ;-)

Nasza  zabawa  cieszyła się Waszym gigantycznym zainteresowanie. 
Zostawiliście ponad 460 komentarzy, 
TO REKORD jeśli chodzi o konkursy dotychczas przeze mnie oraganizowane ;-)
Nawet w najśmielszych snach nie marzyłam o takiej ilości zgłoszeń ;-)

Dziękuję Wam, bo Wasza obecność daje mi potężnego kopa i motywację do działania !!!

Duży domek Walther&Co wędruje do :



a mniejszy domek "muminkowy"

otrzymuje ;-)


Dziewczyny gratuluję i  bardzo proszę o kontakt ;-).
Nie smućcie się jednak, bo wkrótce będę miała dla Was kolejny konkurs ;-)

Wspaniałego dnia dla Was i dobrego końca tygodnia

OLA
SHARE:

18 lis 2014

GENERATOR PARY MARKI TEFAL ;-)

W dniu wczorajszym sprawa się "rypła".
Już wiecie, że wygląd ale także i moc ma: 
GENERATOR PARY marki TEFAL.

O szczęśliwy ten, do kogo generator pary trafi ;-).

 Przez ostatnie tygodnie miałam okazję i ja go testować ;-)
Wiadomo, że bloger też człowiek i jeść musi, spać musi, myć się musi, odpoczywać to jak czas pozwoli  i musi też czasem posprzątać.
Sprzątanie składa się z kilku o ile nie kilkunastu czynności, które są mniej lub bardziej dla mnie nieprzyjemne.
Najbardziej nie lubię
prasowania...zwlekam z nim jak mogę...najchętniej zleciłabym to jakimś podwykonawcom, bo jest to dla mnie rzecz nie do przejścia.
Ponieważ to czynność znienawidzona,
kolejne prania piętrzą się na krzesłach i moja niechęć wzrasta wprost proporcjonalnie do wielkości sterty.
Muszę przyznać, że nie prasuję regularnie,
a zdjęcia z domu tak kadruję,
żeby omijały zagracone miejsca ;-). Nawet wizyta gości nie jest w stanie mnie zmobilizować i w 9/10 przypadkach ukrywam mój wyrzut sumienia w sypialni.

Dzięki uprzejmości firmy TEFAL w moim domu
zagościło nowe urządzenie.
A mianowicie GENERATOR PARY PRO EXPRESS TOTAL GV8980.


Moje pierwsze skojarzenie, po usłyszeniu  słów: GENERATOR PARY
związane było ( zupełnie nie wiem dlaczego) z wypasioną myjką ciśnieniową ;-).
Jednak po tym jak wygoglowałam sobie nazwę już wiedziałam, że będę miała do czynienia 
z żelazkiem z najwyższej półki. Zwykle bardzo sceptycznie podchodzę do treści zawartych w reklamach, ten produkt wart jest według mnie każdej wydanej złotówki.

Po wyciągnięciu urządzenia z pudełka w oczy rzuca się rozmiar.
Prócz tradycyjnego żelazka w komplecie znajduje się także podstawa z bojlerem,
w którym  wytwarzana jest para  o wysokim ciśnieniu.
Ze względu na rolę, którą spełnia podstawa musi być dość ciężka.
W związku z powyższym polecam ustawienie urządzenia w stabilnym miejscu.
Deska do prasowania to zdecydowanie zły pomysł...(niestety boleśnie się o ty przekonałam...).

Zwykle zaczynam od czytania instrukcji ;-)
i tutaj jestem mile zaskoczona, bo do przeczytania mam 3 malutkie strony.
Wobec tego stwierdzam, że obsługa musi być intuicyjna.
I rzeczywiście po kilku minutach obejmujących napełnienie zbiornika na wodę( zbiornik o pojemności 1,8 litra pozwalający na długie prasowanie) i podłączenie urządzenia do prądu zaczynam prasowanie.

Testowane przeze mnie urządzenie posiadało trzy optymalne kombinacje wyboru temperatury i wyrzutu pary:
1. MIN przeznaczone do prasowania tkanin delikatnych
2.NORMAL np.do bawełny
3.MAX do materiałów grubych takich jak jeans



Nagrzewanie  lub chłodzenie do odpowiedniej temperatury urządzenie sygnalizuje migającą lampką kontrolną.
Jest to szczególnie ważne kiedy najpierw zabieramy się to rzeczy wykonanych z grubszych tkanin (a więc wymagających wyższej temperatury) a potem prasujemy rzeczy delikatne.
Nie wiem jak Wam ale mi kilkakrotnie udało się "zeszklić" tkaninę zbyt gorącym żelazkiem.
W przypadku modelu, który testowałam ten problem zupełnie odpada ;-), bo osiągnięcie odpowiedniej temperatury generator sygnalizuje świecącą kontrolką.

Generator pary wyposażony jest w szereg funkcji, które ułatwiają i tak już łatwe użytkowania:

*samoczyszczącą stopa z powłoki palladium( nie przypala się ;-)
*spryskiwacz AQUABOOST, który nawilżając tkaninę pomaga usunąć naprawdę trudne zagniecenia - przyznam szczerze że nawet prasując mężową koszulę funkcji tej nie użyłam... przy wyrzucie pary dedykowanym do danego materiału urządzenie radzi sobie doskonale ;-)
*System Anticalc Collector - całkowicie innowacyjny system zbierający kamień
*funkcja Eco, której użycie pozwala na 20% oszczędności energii
*funkcja AUTOSTOP, która wyłącza pozostające w bezruchu żelazko - idealna funkcja dla zapominalskich...ile to ja razy wracałam do domu z sercem na ramieniu, bo przypomniałam sobie, że nie wyłączyłam żelazka.




Słów więcej o samym prasowaniu.
Prasuje się całkiem przyjemnie. Samo żelazko ze stopą nie jest ciężkie wiec daje się łatwo prowadzić. Urządzenie niemal cały czas do nas "gada" ale dźwięki, które nie są jednak absorbujące. Spokojnie można sieknąć ulubiony serial...

Najbardziej nie lubię prasować stroju do aikido mojego synka Franka.
A teraz popatrzcie jak wyglądają spodnie przed i w trakcie i po wyprasowaniu.
Dodam tylko, że wykonane są one z naprawdę grubej bawełny i doprowadzenie ich do stanu używalności przy użyciu tradycyjnego żelazka graniczyło z cudem ;-).
Nie ma co porównywać zwykłego żelazka z generatorem pary, bo to jak porównywanie malucha z mercedesem. Maluch zawsze wypada blado ;-).





Różnicę widać gołym okiem. Wierzcie mi lub nie ale druga strona nogawki nie wymaga już dalszego prasowania, bo jest niemal w takim samym stanie jak nogawka pokazana na zdjęciu po prawej.
Prasując tylko po jednej stronie zdecydowanie oszczędzamy czas i możemy spożytkować go w inny milszy dla nas sposób ;).


I już na koniec moi Kochani filmik, który zobrazuje Wam różnice pomiędzy tradycyjnym żelazkiem a generatorami pary ;-) i być może ułatwi wybór właściwego urządzenia do prasowania w przyszłości



To tyle na dzisiaj ;-).
Wspaniałego dnia dla Was i udanego tygodnia.
Ja lecę prasować koszule, ale ta czynność mi już nie straszna.
Zrobię to szybciutko i dokładnie,
a potem będę się mogła oddać planowaniu kolejnych metamorfoz naszego M ;-)


OLA


 
Zachęcam również do odwiedzenia strony

http://www.zyjpelnapara.pl/

SHARE:

12 lis 2014

NOVEMBER STORIES

Nie mogę dzisiaj uwierzyć.
Miałam cztery dni wolnego, a dzisiaj się czuję tak jak po zwykłym, dwudniowym weekendzie.
Czas przecieka mi między palcami...już połowa listopada, zaraz grudzień i święta ;-).
A ja z niczym nie mogę zdążyć!

W czasie długiego weekendu zaplanowałam sobie kilka prac "nie cierpiących zwłoki".
Chciałam przede wszystkim pomalować dwie ściany w pokoju Synka i sama byłam zdziwiona, że uporałam się z tym w zaledwie jeden wieczór. Muszę tutaj wspomnieć, że uczyniłam to z wybitną pomocą mego ośmioletniego dziecka. Musicie mi uwierzyć na słowo albo odwiedzić mój INSTAGRAMOWY profil - jest szaro ;-).

Z sobotniego jesiennego spaceru przynieśliśmy do domu kilka gałązek modrzewiowych...ile ja się takich naszukałam w zeszłym roku. Teraz jednak bez większego problemu trafiło się jak ślepej kurze ziarno i mamy ;-). Dzięki temu powstała bardzo prosta jesienna dekoracja...a jak wiecie już zapewne doskonale w moim miejskim mieszkaniu stawiam na prostotę. Z nią mi najbardziej po drodze i ona jest dla mnie najpiękniejsza.

Za tło do dekoracji posłużyła moja stara lampa( której nawiasem mówiąc chętnie bym się pozbyła ;-) i kupiła coś znacznie bardziej prostego w formie ;-)). Muszę jednak przyznać, że podoba mi się jej drewniana podstawa, bo drewno kocham ponad wszystko.
Ponieważ miedź to hit sezonu i u mnie zagościł drobniutki akcent w tym kolorze. 
Lampion z gwiazdką posłużył za doniczkę dla sukulenta. Bardzo lubię te roślinki, bo są naprawdę mało wymagające, a przy tym bardzo ozdobne ;-).
Do tego świecznik marmurowa kostka z białą prostą świecą i wazonik niczym układanka origami, od Karoliny z FROM NORD.



Teraz po kilku latach śledzenia blogów wnętrzarskich polskich i zagranicznych, po roku prowadzenia własnego bloga uwierzcie lub nie zmieniłabym w swoim domu dosłownie wszystko. Wszystko bym uprościła, ograniczyła kolory(chociaż za wiele ich nie mam), pozbyła się części mebli, dywanów, lamp ;). Niestety nie dysponuję nieograniczonymi funduszami powoli więc wprowadzam zmiany, oswajam przestrzeń dodatkami aby było tak jak lubię...chociaż w części.

Chyba nigdy nie widzieliście tej części mojego mieszkania, którą dzisiaj Wam pokazuję.
Ach gdybym miała możliwość przeprowadzenia zmian w tym miejscu nie zdecydowałabym się już  na biała skórzaną sofę...wprawdzie jak na nią nawrzucać poduszek to już mnie tak nie razi ;-).
W dzisiejszej sesji wzięły udział moje niedawne wygrane:
*kubek od Kasi z bloga CONCHITAHOME (mam jeszcze podobną miseczkę do kompletu)
*poduszka z czarno białe wzorki od SO HOMELY
*pled od Ib Laursen - moja wygrana w konkursie na najpiękniejszy balkon( MOJE MIESZKANIE) - pled miał być czerwony ale kiedy okazało się, że kurier przywiózł brązowy ucieszyłam się jak dziecko...bo czerwień to naprawdę nie mój kolor. Czerwień kojarzy mi się ze świętami, a pledu w brązie mogę używać w :świątek, piątek i niedzielę...znaczy przez cały rok ;-)



Jak już sobie zrobiłam tą aranżację, nawrzucałam tkanin na sofę to stwierdziłam, że całkiem fajny kącik mi wyszedł i że chyba stanie się moim ulubionym miejscem do spędzania jesienno- zimowych wieczorów. Pewnie aranżacja będzie stale się zmieniać jak wszystko u mnie, ale póki co jestem zadowolona z obecnej wersji ;-).

Powoli przestaję się bać wzorów...wystarczy tylko zachować konsekwencję kolorystyczną i nie wyjdzie "pomieszanie z poplątaniem".




Nie wiem czy i Wy macie podobnie ale kiedy jesień w pełni i zima za progiem pojawiają się u mnie gwiazdkowe motywy. Przez cały rok intuicyjnie omijam, nie ulegam...za to kiedy za oknem szarówka gwiazdka to dla mnie wzór jak najbardziej pożądany.



Muszę jeszcze poświęcić kilka słów kubeczkowi od Kasi. To ostatnio moje ulubione naczynie na popołudniową kawę. Zastanawiam się czy to za sprawą kształtu, czy też może wzoru na ceramice. 
W każdym razie kubek świetnie leży w dłoni i cieszy oczy czarno białym wzorem ;-).

A już zupełnie na koniec chciałabym przypomnieć o zabawach trwających na moim blogu.
Do jednej z nich nie muszę Was zachęcać, bo bierzecie udział bardzo chętnie ;-)
Chodzi mianowicie o tą w której do wygrania są ocynkowane domki ;-)


Natomiast w drugiej zabawie bierzecie udział z "pewną nieśmiałością" ;-).
Nie wiem gdzie jest problem, bo nagroda wypasiona ( chociaż nie znana Wam ale znana mi ;-)), wystarczy wymyślić jakiś zgrabny tekścik i odgadnąć co to za nagroda ( a pytanie zawiera pewną podpowiedź) 


Jeśli ktoś ma ochotę zapisać się jeszcze do którejś z zabaw ma czas do16.11.
Ja w każdym razie serdecznie zapraszam ;-)
  Nie zanudzam już więcej dzisiaj.
Wspaniałej środy dla Was i pięknego tygodnia ;-)

OLA
SHARE:

8 lis 2014

MISTERIOUS GIVEAWAY

Kochani, 
Jeden konkurs się jeszcze nie skończył, a tutaj czas rozpocząć następny.
Trzeba przyznać,  że sama nie spodziewałam się, że będę miała dla Was w listopadzie tyle niespodzianek.
Cieszę się niesamowicie,bo będę mogła dodatkowo obdarować jeszcze jedną osobę.
Zapraszam Was do wzięcia udziału w bardzo tajemniczej zabawie pod nazwą:

"ŻYJ PEŁNĄ PARĄ"



Dlaczego tajemniczej??
Bo za wiele nie mogę Wam zdradzić.
Nie mogę napisać kto jest sponsorem nagrody, bo to znacznie ułatwiłoby Wam zadanie.
Nie mogę zdradzić co będzie nagrodą ;-).
Aby bardziej podgrzać atmosferę dodam, że nagroda jest cudna.
A ile jest warta??

 Ponad 1000 zł !!!
Zainteresowani??

Jeśli nadal nie przekonuje Was ten tajemniczy konkurs
odwołuję się do Waszej pamięci i proszę o odrobinę zaufania.
Wszak to nie pierwsze tego typu wydarzenie u Zebry.
Więc jak piszę, że nagroda ekstraśna to inaczej być nie może ;-).

No więc jak??
Bierzecie udział??

Zasady zabawy:

1. Konkurs trwa od 8.11 -16.11. 2014

2. Aby wziąć udział w zabawie należy po obejrzeniu filmu(filmik poniżej) odpowiedzieć na pytanie

" W walce z codziennymi obowiązkami jesteś jak karateka bez pary w rękach??
Jest coś co pomoże Ci mocnym uderzeniem!!!
Masz pomysł co to za urządzenie??"

Odpowiedź uzasadnij !!!


2. Bardzo proszę udostępnij banerek konkursowy u siebie na blogu wraz z linkiem do tego konkursu


3. Osoby nie mające bloga także są mile widziane ;-)

4. Jeśli masz ochotę zostań Obserwatorem mojego bloga

5. Bawimy się na blogu i na facebooku ;-)

WAŻNE:

 Zwycięzcę wyłonię spośród osób, które odgadną  zagadkę lub będą blisko jej odgadnięcia, a ich uzasadnienie w jakiś sposób zwróci moją uwagę.

Czekam na coś co mną: WSTRZĄŚNIE, WBIJE W FOTEL, ZAPEWNI ŚMIECH I DOBRE SAMOPOCZUCIE, DA ENERGIĘ NA CAŁY DZIEŃ ;-)
Liczę na Waszą:

KREATYWNOŚĆ!!!
Na wyniki nie musicie długo czekać, bo zaledwie do  17.11.2014

6. Regulamin konkursu dostępny TUTAJ


Mam nadzieję, że konkurs przypadnie Wam do gustu.
Trzymam za Was kciuki, bo walczyć naprawdę jest o co ;-).

I to by było tyle na dzisiaj ;-).
Jeszcze raz życzę Wam wspaniałego weekendu ;-).
Ja zabieram się za malowanie, a szarugę za oknem będę oswajać szarością na ścianach ;)

OLA



AKTUALIZACJA 17.11.2014

Konkurs wczoraj dobiegł końca. Najwyższy więc czas aby uchylić rąbka tajemnicy
chociaż dla wielu  z Was nie była to tajemnica przez duże T.



W filmie chodziło o generator pary
ale nie byle jaki bo:

Pro Expert Total GV8960 marki Tefal.

W swych komentarzach pisaliście o: robotach kuchennych, odkurzaczach, thermomixach, mopach parowych, żelazkach i generatorach pary. 
Czytając Wasze komentarze nie raz ubawiłam się do łez,
tym bardziej mi przykro, że nagrodzić mogę tylko jedną osobę.

Nagroda, którą jest:

Generator Pary
Pro Expert Total GV8960 marki Tefal
wędruje do...

...TADAM...

Marty Gawrońskiej

A oto zwycięski komentarz: 

"Generator pary, czyli opowieść o tym jak sąsiadkom opadną kopary ;)

Jestem Kung Fu Prasowacz Mistrz. W moim domu wszystko jest ładne, piękne i poukładane. Prasowanie kocham równie mocno jak czekoladę. Nie przejmuję się falbanami u spódnicy, żabotami i spodniami chłopa, które trzeba uprasować w kancik. Jestem Kung Fu Prasowacz Mistrz. Tiaaa…
Myć gary lubię. Może dlatego, że mam zmywarkę. Myć podłogę lubię. Może dlatego, że mop powierzchnia w mieszkaniu niewielka. Ba! Nawet prać lubię. Bo pralka jest przecież automatyczna, a poza tym fakt łażenia w brudnej odzieży i wizerunek a’la „niechlujna fleja” godzi w mą duszę. Prasować nie lubię. Nienawidzę. Nie cierpię. Staram się jak mogę. Rozkładam dechę. Włączam telewizor i serial o Marii Antonii Conchicie i Luisie Federiku Gonzalesie, którym odebrano syna, oddano Palomie Fernandez, a ta straciła pamięć, dziecko oddała księdzu, ten wychował je na pustelnika, który później zmienił płeć i stał się Consulelą Martinez. Do kieliszka nalewam czerwonego wina, bo żyję według zasady, że naprawdę ciężkie chwile w życiu warto uczcić alkoholem. I zaczynam prasować. A potem dochodzę do wniosku, że muszę być człekiem ułomnym, posiadającym genetyczną skazę, który mimo posiadaniu kończyn górnych i dolnych, opanowanej ich koordynacji i wzroku – nie umie prasować. Tu się zagnie, tam się zagnie, za gorące to żelazko, to wody trzeba dolać, to się przyjara.
I tak, biorę tę dzież wymiętą, wkładam do szafki, dopycham łokciem lub głową (niczym karateka), zamykam i udaję, że jej nie ma. A potem, nad ranem, otwieram wspomniany mebel, a lawina ubrań spływa na mnie z dzikim pędem. Robię uniki (znów jak karateka). Wybieram jedną. Najmniej wygniecioną. Lub taką, którą wyprasuję 3 machnięciami żelazka.
Kung Fu Prasowacz Mistrz… To me marzenie! Generator pary (bo to obstawiam z takim samym przekonaniem jak to, że Consuela Martinez odnajdzie matkę swą Marię Antonię) byłby dla mnie zbawieniem. Rach! Ciach! Prasowanie lepsze niż kochanie! :) "

Marto serdecznie gratuluję i proszę o kontakt.
Mam nadzieję, że polubisz prasowanie i
z generatorem pary staniesz się:
"KUNG FU PRASOWACZEM MISTRZEM" ;-)

Wszystkim dziękuję za wspaniałą zabawę,
za to,że chcieliście podzielić się ze mną swoimi;
pomysłami i przeżyciami.
A jutro zapraszam Was na post,
w którym wyjaśnię dlaczego GENERATOR PARY
jest fajny ;-)
Udanego poniedziałku dla Was ;-)

OLA

SHARE:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig