Sukcesywnie dopieszczam w mym domu każdy kąt.
A to przestawię kwiatka, a to dokupię lampion, zmienię kolor poszewki.
Tutaj dołożę, tam ujmę...za każdym razem wydaje mi się, że nowsza wersja jest lepsza niż poprzednia, że już nic innego wymyślić nie można.
Do czasu!!! Aż natknę się w prasie, na ulicy w domu koleżanki na coś w moim pojęciu spektakularnego, coś co zainspiruje do działania.
Ręce mam, nogi mam, oczy bez wad mam, gust jakowyś posiadam.
To co wychodzi spod mych rąk spotyka się z ogólną aprobatą więc chyba można wysunąć wniosek,
że tkwią we mnie jakieś zdolności manualne.
Można??
Można??
Pójdźmy dalej...myślenie, że jestem zdolna przyjemnie łechcze moje ego ;-), nie ma nic fajniejszego niż zacząć dzień od wpatrywania się w lustro ze świadomością własnej wartości.
Koniecznie spróbujcie ;-).
Modelowanie przestrzeni to moja pasja, chwilami dość niepokojąca,
bo nawet na wakacjach nie próżnuję.
Kiedy tylko wchodzę do wynajmowanego wnętrza to zaraz myślę sobie...królestwo za: puszkę farby, trzy ramki i białą narzutę.
Bo fajne efekty MOŻNA osiągnąć przy niewielkich nakładach finansowych.
Od kilku dni mój parapet w dużym pokoju ( czasem z rozpędu nazywamy go salonem) wygląda ciekawiej. Wszystko za sprawą nowych roślinek i osłonek, w których te roślinki się znajdują.
Roślinki to sukulenty.
Nie mam ręki do kwiatów (chociaż mój balkon pokazuje coś innego ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę) więc tylko te roślinki są w stanie przetrwać moje zapominalstwo.
Koniecznie spróbujcie ;-).
Modelowanie przestrzeni to moja pasja, chwilami dość niepokojąca,
bo nawet na wakacjach nie próżnuję.
Kiedy tylko wchodzę do wynajmowanego wnętrza to zaraz myślę sobie...królestwo za: puszkę farby, trzy ramki i białą narzutę.
Bo fajne efekty MOŻNA osiągnąć przy niewielkich nakładach finansowych.
Od kilku dni mój parapet w dużym pokoju ( czasem z rozpędu nazywamy go salonem) wygląda ciekawiej. Wszystko za sprawą nowych roślinek i osłonek, w których te roślinki się znajdują.
Roślinki to sukulenty.
Nie mam ręki do kwiatów (chociaż mój balkon pokazuje coś innego ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę) więc tylko te roślinki są w stanie przetrwać moje zapominalstwo.
Kiedyś bawiliśmy się z Frankiem w malowanie porcelany. Co z tego wyszło możecie zobaczyć TUTAJ. Minęło kilka miesięcy, a ja znów zapragnęłam coś zmalować...za sprawą doniczki z buźką marki FOR.REST.
A ponieważ jestem zdolna niesłychanie ;-) to nie może mi nie wyjść.
Nie może też nie wyjść, bo postanowiłam wymalować wzory maksymalnie uproszczone...chyba nawet prostsze od tych proponowanych przez FOR.REST.
Kilka kresek, a o ile przyjemniej patrzeć na te wyrażające emocje buźki niż na biała porcelanową taflę.
Przy "projektowaniu" buziek też było sporo fanu, bo to wcale nie jest łatwo umieścić
tak: krzyżyk, kreseczkę, trójkąt; żeby twarz jakoś wyglądała.
O wiele łatwiej projektuje się się facecią faciatę, babeczki jakoś mi nie leżą ;-).
Przygotowałam kilka wzorów, a wybrałam dwa spośród nich.
Do stworzenia malunku potrzebujemy:
porcelanowej doniczki...ja postanowiłam wymalować dwie...pękatą przypisałam kobitce, pociągłą facecikowi.
pisaka do porcelany
projektu "buźki"
wiary we własne siły ;-)
Przy okazji ostatniego projektu korzystałam z innych pisaków. Te, które wykorzystałam teraz są równie dobre i mogę je polecić z całą odpowiedzialnością.
Ponieważ występują w różnych kolorach, każdy może stworzyć wzór jaki mu się żywnie podoba.
Malowanie na przedmiotach obłych wcale nie jest łatwe...ja to robię na łóżku...
w pozycji...cóż dosyć dziwnej...udami unieruchamiam przedmiot i przystępuję do pracy ;-).
A z malowaniem było zupełnie odwrotnie niż z projektowaniem...
babeczka powstała raz dwa, a z facetem problem(jak to w życiu ;-)).
Ile ja się namazałam tej męskiej gęby...jak wyszedł nos to nie wyszło oko...albo też marzył mi się inny wyraz twarzy niż ten, który uzyskiwałam.
Oto moja porcelanowa parka tuż po wygrzaniu w piekarniku.
Hrabina i ...no właśnie.
Jak GO nazwać??
Kilka kresek, a o ile przyjemniej patrzeć na te wyrażające emocje buźki niż na biała porcelanową taflę.
Przy "projektowaniu" buziek też było sporo fanu, bo to wcale nie jest łatwo umieścić
tak: krzyżyk, kreseczkę, trójkąt; żeby twarz jakoś wyglądała.
O wiele łatwiej projektuje się się facecią faciatę, babeczki jakoś mi nie leżą ;-).
Przygotowałam kilka wzorów, a wybrałam dwa spośród nich.
Do stworzenia malunku potrzebujemy:
porcelanowej doniczki...ja postanowiłam wymalować dwie...pękatą przypisałam kobitce, pociągłą facecikowi.
pisaka do porcelany
projektu "buźki"
wiary we własne siły ;-)
Przy okazji ostatniego projektu korzystałam z innych pisaków. Te, które wykorzystałam teraz są równie dobre i mogę je polecić z całą odpowiedzialnością.
Ponieważ występują w różnych kolorach, każdy może stworzyć wzór jaki mu się żywnie podoba.
Malowanie na przedmiotach obłych wcale nie jest łatwe...ja to robię na łóżku...
w pozycji...cóż dosyć dziwnej...udami unieruchamiam przedmiot i przystępuję do pracy ;-).
A z malowaniem było zupełnie odwrotnie niż z projektowaniem...
babeczka powstała raz dwa, a z facetem problem(jak to w życiu ;-)).
Ile ja się namazałam tej męskiej gęby...jak wyszedł nos to nie wyszło oko...albo też marzył mi się inny wyraz twarzy niż ten, który uzyskiwałam.
Oto moja porcelanowa parka tuż po wygrzaniu w piekarniku.
Hrabina i ...no właśnie.
Jak GO nazwać??
Przez kilka ostatnich tygodni gromadziłam sukulenty...wkładałam tak jak przynosiłam ( czyli w paskudnej sraczkowatej plastikowej osłonce) w większe białe porcelanowe osłonki, stawiałam na parapecie.
Myślałam, że szybko przesadzę ale czas mijał, a u mnie chęci brak.
W minioną niedzielę wizyta w jednym z marketów budowlanych zaowocowała nabyciem dwu worków ziemi i keramzytu.
Mieszkanie mamy niewielkie, siata z dobrami gawędziła w przedpokoju, przekładałam ją z miejsca na miejsce więc dla "spokojności" trzeba było dobra szybko spożytkować ;-).
Trzeba sobie troszkę rączki pobrudzić...ale efekt rekompensuje wszystko.
Tutaj ufryzowana twarz ze sklepu FOR.REST. Fryzura nieco niesymetryczna...nie wiem czy w zgodzie z obowiązującymi trendami ;).
Wybór fryzur dla buźkowych doniczek własnej produkcji to też sprawa niełatwa.
Ostatecznie zdecydowałam się na taki układ.
Burza loków dla Hrabiny i irokez dla mojego porcelanowego mężczyzny.
Cały parapet wygląda teraz tak, a ja marzę żeby wcisnąć jeszcze ze dwa kaktusy w jakiś graficznym lub metalowych osłonkach.
Wtedy już będzie całkiem po mojemu: ciasno i zielono ;-).
Miłego dnia dla Was i pięknego weekendu.
OLA
Mieszkanie mamy niewielkie, siata z dobrami gawędziła w przedpokoju, przekładałam ją z miejsca na miejsce więc dla "spokojności" trzeba było dobra szybko spożytkować ;-).
Trzeba sobie troszkę rączki pobrudzić...ale efekt rekompensuje wszystko.
Tutaj ufryzowana twarz ze sklepu FOR.REST. Fryzura nieco niesymetryczna...nie wiem czy w zgodzie z obowiązującymi trendami ;).
Wybór fryzur dla buźkowych doniczek własnej produkcji to też sprawa niełatwa.
Ostatecznie zdecydowałam się na taki układ.
Burza loków dla Hrabiny i irokez dla mojego porcelanowego mężczyzny.
Cały parapet wygląda teraz tak, a ja marzę żeby wcisnąć jeszcze ze dwa kaktusy w jakiś graficznym lub metalowych osłonkach.
Wtedy już będzie całkiem po mojemu: ciasno i zielono ;-).
Miłego dnia dla Was i pięknego weekendu.
OLA