30 lis 2016

KALENDARZ ADWENTOWY NA DRABINIE

W blogosferze zaroiło się od kalendarzy adwentowych. Sypnęło nimi  obficie, jak w poniedziałek śniegiem  z warstwowej chmury. Bardzo mnie cieszy różnorodność, którą widzę na blogach: kalendarze na wieszakach, na gałązkach, na tablicach, kalendarze domki...to oznacza, że każdemu podoba się co innego więc  możemy inspirować nie tylko czytelników ale i siebie nawzajem. W przyszłym roku z pewnością skorzystam z jakiegoś patentu pokazanego przez jedną z moich blogowych koleżanek.
Kalendarz adwentowy robię od lat pięciu i w tym roku długo się zastanawiałam czy powinnam robić raz kolejny. Dziecko moje to już wszak mały mężczyzna.
Błagalny wzrok Franka, kiedy pytał czy w tym roku też przygotuję mu niespodzianki przekonał mnie, że  całe te moje starania mają sens. Może za jakiś czas, kiedy Franek dorośnie będzie opowiadał swoim dzieciom o tej naszej tradycji, tak jak ja opowiadam mu o ozdobach na choinkę, które robiłyśmy wspólnie z babcią. 

naturalny kalendarz


Materiały niezbędne do wykonania kalendarza gromadziłam od początku listopada. 
Wtedy to w oczy wpadły mi pakowe papiery w delikatne wzory i przeuroczy papier z sikorką. Ten mały ptaszek kojarzy mi się z zimą, pewnie przez fakt, że na naszej ulicy, tuż pod naszym balkonem wisi karmik, w którym sikorki stołują się w mroźne dni. 
W tym roku kalendarz stoi w pokoju dziecka więc starałam się aby swoją formą nawiązywał do męskiej przestrzeni...nie mógł być za bardzo ozdobny - więc ogołociłam go z wszelkich połyskliwych elementów.  Nie bez znaczenia jest też dobór kolorów ;-). Złoty kolor, którego chciałam użyć nie zdobył akceptacji właściciela pokoju.
Czarny, solidny, jutowy sznurek oraz taki w  kolorze butelkowej zieleni i proste TAGI, które zrobiłam samodzielnie doskonale sprawdziły się w tym oszczędnym projekcie.





Od czego zaczynam tworzenie kalendarza??
Na początku przygotowywania kalendarza adwentowego wyznaczam dni, w którym będziemy wykonywać zadania. Najczęściej weekendy, bo czasu mamy wtedy znacznie więcej niż w tygodniu i swobodnie można się z obietnic danych dziecku wywiązać. Zdarzało się w poprzednich latach, że niektóre zadania stały się  obietnicami bez pokrycia, bo brak czasu nas wykańczał. Data 6 grudnia, a więc Mikołajki oznacza, że Franek znajdzie w kalendarzu tylko słodycze ale za to pod poduszką mikołajkowy prezent. Staramy się nie kumulować ilości przyjemności w tym dniu.
Jak już dni zadaniowe i słodyczowe zostaną ogarnięte zabieram się za pakowanie paczuszek.
Pakuję...pakuję...pakuję...godzinę, dwie...w tym roku pakowanie zajęło mi blisko trzy godziny i doszłam do wniosku, że za nic na świecie nie chciałabym być mikołajowym elfem i pomagać w sekcji pakowania prezentów. Na trzeźwo bym raczej tego nie ogarnęła.
Jeśli już to tylko przez naprawdę krótki okres.
Stonowana kolorystyka, proste tagi, oszczędność wzorów  i oczywiście sznur lamp - wszystko to sprawiło, że cały projekt jest dość efektowny.

naturalny kalendarz


Kiedy paczuszki zostały odpowiednio przygotowane trzeba je było na czymś powiesić, albo gdzieś włożyć ;-). Upchnięcie ich w koszyku uznałam za ostateczność. Oczyma wyobraźni zobaczyłam własne dziecko po raz setny przekładający każdą z paczuszek i opakowania podarte podczas tej czynności na strzępy. U nas bardziej od zawartości paczek liczy się tajemnica i właśnie o zachowanie tajemnicy walczymy każdego grudniowego dnia. 
Dlatego wszystkie opakowania są nieprzezroczyste i jeśli nawet po dokładnym "wymacaniu" każdej paczki Franek będzie przypuszczał, co może znajdować się w środku- to nie będzie miał pewności. A brak pewności to w naszym przypadku oznacza dużo, pozytywnych emocji.
O kalendarzu na drabinie myślałam już od kilku lat i właśnie w tym roku udało się moją wizję zrealizować. Nie bez pomocy!!!Ze sklepu SKANDYNAWSKIE.PL przyjechała do mnie metalowa  drabina marki Bloomingville. Podoba mi się sposób w jaki jest wykończona i wykonana.. od góry zamknięta jest wygiętą  rurką. Cóż poradzę, że mam słabość do lekko industrialnych klimatów, a taka drabina doskonale wpisuje się w styl moich wnętrz.  Przez miesiąc będzie jednym z elementów adwentowej konstrukcji, a pod koniec grudnia zostanie przeniesiona do zmodernizowanej sypialni ;-).

kalendarz adwentowy

Ponieważ nie przepadam za niekontrolowanym dyndaniem paczuszek adwentowych, drabinę poprzewiązywałam czarnym jutowym sznurkiem, tworząc w tej sposób dodatkowy szkielet dla mojej konstrukcji. Kiedy już wszystkie paczuszki były na swoim miejscu, drabinę oplotłam sznurem lampek . Ja wiem, że do świąt jeszcze kupa czasu ale chodzę po domu i nucę "Last Christmas " ;-), 
bo u Franka jakoś tak bardzo świątecznie się zrobiło ;-).

Jest to najbardziej "męska" wersja kalendarza na jaką było mnie stać...męski pierwiastek mojej natury nie zdominował jednak projektu całkowicie. Cieszy mnie fakt, że Franek powitał kalendarz z uśmiechem na ustach, a jak Wam się podoba??
Miłego oglądania ;-)

kalendarz na drabinie

kalendarz adwnetowy

kalendarz adwentowy






Dzięki, że wpadliście. 
Miłego dnia i wspaniałego tygodnia

OLA
SHARE:

18 komentarzy

  1. Jaki świetny pomysł. Kochana jesteś nieocenioną skarbnicą inspiracji...

    OdpowiedzUsuń
  2. super kalendarz, papiery dobrane idealnie, bardzo ładnie to wszystko wygląda, a pakowanie 24 drobiazgów zajmuje bardzo dużo czasu, wiem coś o tym z poprzednich lat, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo oryginalnie :) Nie dość, że genialny pomysł to jeszcze perfekcyjne wykonanie! Jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny kalendarz! I ta konstrukcja! Czy Ty przypadkiem nie jesteś inżynierem z zawodu? :) Uściski ślę z Mazur! Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie wygląda :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie lada wyzwanie zrobić tak oszczędny w formie a zarazem efektowny kalendarz.Tobie się to udało.Gratuluję pomysłu i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Papiery przepiękne, a sikorki po prostu boskie. Zdradź skąd. Całość prezentuje się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie! I każdy prezent tak perfekcyjnie zapakowany! A te numerki mnie powaliły! Jesteś genialna :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciąż nie mogę się nadziwić ile to zwykłe "urządzenie" ma zastosowań :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! Podoba mi się Twój szacunek dla gustu syna, dbałość o to, by kalendarz był "męski", komponował się z pokojem Młodego... Mega :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ja też nucę już od kilku dni świeckie kolędy :P

      Usuń
  11. Cudowne papiery. Każdy inny a z tej samej rodziny. Bardzo fajowy kalendarz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi też twój kalendarz bardzo się podoba jest piękny, a najważniejsze że syn zadowolony :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny i pomysłowy kalendarz! Naprawdę bardzo mi się podoba, a lampki dodatkowo dodają mu uroku. Brawo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podobają kalendarze stworzone na drabinie. Wow.
    Pozdrawiam świątecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja mam pytanie z innej beczki. Czy szachownica (dywan) jest gdzieś jeszcze di kupienia?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
© O Zebrze - blog lifestylowy - wnętrza, inspiracje, DIY. All rights reserved.
BLOGGER TEMPLATE DESIGNED BY pipdig