Cztery dni - wydawałoby się, że to tyle czasu, a minęło szybciej niż mrugnięcie powieką.
Niemniej jednak udało mi się totalnie zrelaksować.
Nic tak nie pozwala zapomnieć o smutkach jak praca fizyczna.
Cztery dni doprowadzałam ogród do stanu używalności i muszę przyznać,
że jestem dumna, że pomimo pęcherzy na dłoniach i gigantycznego zmęczenia nie dałam za wygraną.
Nie skończyłam...nie ogoliłam całej trawy, nie wypieliłam wszystkich miejsc obok drzewek
ale wczoraj nie robiłam już nic, bo aura nastrajała jedynie do leniwego sączenia napojów chłodzących.
Pomimo tego i tak w naszym ogrodzie widać gigantyczną różnicę.
Nie skończyłam...nie ogoliłam całej trawy, nie wypieliłam wszystkich miejsc obok drzewek
ale wczoraj nie robiłam już nic, bo aura nastrajała jedynie do leniwego sączenia napojów chłodzących.
Pomimo tego i tak w naszym ogrodzie widać gigantyczną różnicę.
Chciałabym przelewać umiejętnie na zdjęcie cały ten czar mojego ogrodu,
całą grę światła i cienia, zachodzące słońce i mgły wstające nad łąką.
Lubię te moje pagórki, różne rodzaje traw, nawet łyse placki lubię.
Kwitnące tamaryszki, hortensje, floksy, lawendy, piwonie i oplatający słup telegraficzny jaśmin, graby i jabłonki, bzy i kasztanowce to cały mój świat.
Wieczory spędzane na werandzie na długo pozostaną w mojej pamięci...tym bardziej, że będą kojarzyć się z pewnymi odwiedzinami.
Czy widzieliście kiedyś Puszczyka??
Ale nie w zoo tylko w środowisku naturalnym??
Ale nie w zoo tylko w środowisku naturalnym??
Ja pierwszy raz w życiu widziałam całą ptasią rodzinę...kiedy światło już gasło najpierw na gałęzi Kasztanowca pojawił się dorosły osobnik, a potem kolejne trzy mniejsze sfrunęły na sąsiednie drzewa.
Staliśmy z rozdziawionymi buziami w trójkę: Franek, ja i mąż - całkowicie urzeczeni. A kiedy jeszcze jeden sfrunął na dach naszego domu, dosłownie trzy metry od nas omal nie padliśmy z wrażenia. Żadne zdjęcie nie odda wyglądu tego ptaka i gracji z jaką się porusza.
Jak się pracuje nad jednym drugie pozostaje nieco zaniedbane.
Wiec tym razem nie zajmowaliśmy się domem.
Żal było spędzać czas wewnątrz kiedy na zewnątrz było tak genialnie.
Do domu zrobiłam wprawdzie jedną malutką rzecz i powstało z tego DIY dla Was.
Miałam w szopie starą ramę, a właściwie drzwiczki od szafki - jedno skrzydło.
Cała witryna była z paździocha ale przeszklone drzwiczki o dziwo z drewna.
Szkoda mi się było z nimi rozstać, bo wiedziałam, że prędzej czy później coś z nich powstanie.
Po kilku latach wymyśliłam...lustro będzie.
Wystarczyło wybić szybkę, nieco przyciąć jeden z brzegów skrzydła
aby powstała rama.
I ramę ozdobiłam po swojemu.
Do tej szybkiej metamorfozy potrzebujemy:
- farby kredowe Authentico (moje pochodzą STĄD )- 2 kolory- ja użyłam testerów
-wosk bezbarwny
- papier ścierny o małej gradacji
W moim projekcie wykorzystałam następujące kolory: Santorini i Sailors Blue
Najpierw ramę malujemy jaśniejszym kolorem - w moim przypadku to SANTORINI.
Ponieważ farba schnie naprawdę szybko po około 40 minutach można przystąpić do nałożenia wosku.
Jest bardzo niebiesko ;-).
Po kolejnych 40 nakładamy warstwę ciemnej farby, a po wyschnięciu drugą warstwę tej samej farby.
Kiedy druga warstwa wyschnie za pomocą papieru ściernego zdzieramy farbę z rantów ramy i z samej ramy. Aby odsłonić większe kawałki trzeba się ostro przyłożyć.
Kiedy uzyskamy zadowalający efekt trzeba na całość nałożyć wosk bezbarwny, a potem wypolerować miękką szmatką.
W ten oto sposób mój domek zyskał niebieską ramę, w której zamontujemy wkrótce lustro.
Wczoraj pozowały w niej jednak kwiaty.
Tak mi się spodobał ten sposób malowania, że postanowiłam w podobny sposób odnowić komodę łazienkową.
Tylko czy farby kredowe sprawdzą się w wilgotnym pomieszczeniu??
Tak mi się spodobał ten sposób malowania, że postanowiłam w podobny sposób odnowić komodę łazienkową.
Tylko czy farby kredowe sprawdzą się w wilgotnym pomieszczeniu??
Sezon na piwonie w pełni dlatego wysyłam Wam ich malutki bukiecik i dzielę się także z Wami różową pacyfką.
PEACE MY FRIENDS ;-),
udanego dnia dla Was.
OLA
Nie miałam jeszcze przyjemności z farbami kredowymi.
OdpowiedzUsuńKolory ramki bardzo mi się podobają i te przecierki nadały jej niepowtarzalnego wyglądu!
Peace and love :)
Łatwo się nimi maluje, a efekt bywa niemal natychmiastowy. Miłego dnia dla Ciebie ;-)
UsuńOlu, zgadzam się, że pewnych sytuacji chwil nie odda nawet najlepsze zdjęcie! Dobrze, że jesteśmy tak sprytnie skonstruowani, że nasze twarde dyski są w stanie zachować je na długo. Jak piszesz o ogrodzie i walce z chwastami to jakbym czytała o sobie! Tyle co wyrwałam chwasty z jednej części ogrodu, a mam wrażenie, że zdążyły wyrosnąć na nowo!
OdpowiedzUsuńCo do farb kredowych to może kiedyś ich spróbuję - z jednej strony ilość nakładanych produktów trochę mnie przeraża, ale niebiański efekt na ramie jest kuszący!
W oko rzuciły mi się podkładki (?), kafelki (?) - czy to są jakieś retro obiekty czy można je gdzieś kupić?
Pozdrawiam,
Magda
Magda, żadne retro to podkładki z Zara Home ;-)...4 różne wzory...do zdjęć wybrałam akurat te...im większa złość to chwasty lepiej lecą ;-)
UsuńOla no nie powiedziałabym, że to sieciówka ;) Oj , jak już wrócę do pracy to chwasty się będą chowały po kątach! ;)
UsuńNie wszystko niestety zawsze idzie z naszymi planami, ciesze się jednak, ze nawet ten smutek zaowocował czymś twórczym - ciekawie wyglada ta rama Olu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i przyjemnego tygodnia życze.
Jak to u mnie Marysiu...jak to u mnie ;-)
UsuńJak mówi popularne przysłowie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
UsuńŚwietna taka rama! Wygląda ciekawie. Podoba mi się;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Komodę taką chcę...albo podobną ;-)
UsuńAleż ja Ci Olu zazdroszczę tej Waszej chatki, no tak to wszystko opisałaś, ze czułam się jakbym tam była:) My też w ostatni weekend pracowaliśmy w naszym ogródku i choć to tak maleńki skrawek zieleni, to jednak cieszy ogromnie.Rama wyszła przepięknie:) Ściskam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOgródek zawsze cieszy nawet ten najmniejszy...ja mam 40 arów nierówności jest to niezłe wyzwanie ;-)...muszę koniecznie poćwiczyć fotografowanie przyrody...chociaż jak patrzę na zdjęcia mojego kolegi to ciężko mi się ośmielić ;-)
UsuńTej ramce nic więcej nie trzeba. Jest cudowna z kwiatami, które w niej ułożyłaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Elu będzie w przedpokoju zasłaniać znienawidzony kąt...musi być lustro inaczej nie da rady ;-)
UsuńJuż nie raz mówiłam, że macie raj na ziemi co Twój post potwierdza :) Ja nawet zwykłej sowy na oczy nie widziałam a Ty mi tu o takie pytasz hihi :)))) To musiał być niesamowity widok!
OdpowiedzUsuńNie wiem co się ze mną dzieje ale ostatnio jak widzę coś w niebieskim to trzęsę się jak narkoman nad działką... ale porównanie ahahahaha :))))))))))))))))))))) W każdym razie wyszło pięknie!
Buziaki
P.S. I rób nam te zdjęcia z tej oazy spokoju :)
Ja mam podobnie nie widok niebieskiego jak jadą do Chatki...wiesz Puszczyk był nie lada atrakcją bo myszołowy, wilgi, drozdy, kosy, dzięcioły zielone to mamy codziennie ;-)
UsuńRamka cudo :). Jeśli papierem ciężko schodzi farba, to można spóbować szpachelką :). Uzyska się właśnie podobny efekt :).
OdpowiedzUsuńOlu, chciałam się zapytać, co to za cudne płytki te niebieskie? Cudne sa :).
Miłego poniedziałku :)
Hello Moniczko to są podkładki pod kubki z Zara Home, nie widzę już na stronie ale może w sklepie są jeszcze dostępne ;-). Miłego dnia dla Ciebie ;-)
UsuńFajna rama uwielbiam te odrapania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
świetna rama a te podkladki superowe :)
OdpowiedzUsuńPięknie, muszę coś wymodzić z tymi farbami. A peonie uwielbiam :) ściskam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą ramą. Piękne kolory wybrałaś :) A piwonie moje ulubione! Czekam aż zakwitną w ogródku. Na razie pąki są, ale coraz większe już :) Zazdroszczę chwil relaksu na działce, ja ostatnio nie miałam takiej chwili wytchnienia. W weekend mam zamiar nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPięknie Olu, takie metamorfozy zawsze cieszą oko :)
OdpowiedzUsuńCiekawa też jestem tych farb kredowych, bo jeszcze nie próbowałam.
Super pomysł z ramą, ciekawa jestem jak się będzie prezentować z lustrem :)
OdpowiedzUsuńA piwonie przepiękne! :)
Piwonie są cudne!!! Zachwycałam się nimi cały długi weekend :), a rama wyszła pięknie i w kolorach lata, aż się chce nad morze ;)!
OdpowiedzUsuńŚliczna :) gratuluje zaparcia w pracach ogrodowych :)
OdpowiedzUsuńBuziak
A ramę może szpachelką lepiej potraktować, może papier za słaby :) choć i tak wyszła bosko!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam do czynienia z farbami kredowymi.
A puszczyka widziałam w naturalnym środowisku, choć u mnie na dachu nie wylądował :(
Buziaki, Marta
Ola sklonowali nas czy jak ???? :))))))))))))))) nawet ptasie odwiedziny miałyśmy razem ..tyle że u nas bażancia para :)))))) a ta rama to mi jeszcze pomysła dała, że można by posuszyć ziela i włożyć pomiędzy szyby ...jak w tych ramkach od Agi :)))))) buziaki
OdpowiedzUsuńRamka jest magiczna, wygląda przecudnie, do tego piwonie....no cudnie!Pozdrawiam ciepluteńko :-)
OdpowiedzUsuńOlu takie teksty tylko dają mi mnóstwo motywacji do pracy w naszym ogrodzie który, no coż.... jeszcze daleka droga przede mną :)
OdpowiedzUsuńUściski !
Kolory są wprost bajeczne. Ja do tej pory tylko zrobiłam raz farbę kredową, niestety (głupol) wypróbować ją chciałam na płycie OSB.. Ćsii. Teraz spróbuję na drewnie, a jeśli nie będzie powodzenia, to zakupię :) Pozdrawiam, Paula
OdpowiedzUsuńOlu dokładnie weekend minął bardzo szybciutko, ale podobnie jak u Ciebie to był pełen relaks :) farby spisały się niesamowicie i fajnie je zastosowałaś, rama jest świetna! ściskam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te farby! :)
OdpowiedzUsuńNOWY POST NA FABRYCE MIĘTY KLIK! :))
Rama i efekt jaki osiągnęłaś bardzo mi się podoba :) Już od jakiegoś czasu mam ochotę wypróbować farby kredowe ale ciągle mi jakoś nie po drodze...A wszelkie smutki i złości najlepiej przerabia sie w ogródku ;)
OdpowiedzUsuńno pięknie to wyszło :)))
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie z tymi kolorami, efekt mega
no i gratuluje pomysłu! :)