Miniony weekend miałam bardzo pracowity
(chyba Was już do tego przyzwyczaiłam, że weekendy zwykle mam bardzo intensywne ;-)).
Udało mi się skończyć pokój Frania (postaram się go pokazać w następnym poście).
I naprawdę myślałam, że sobie trochę odpocznę jednak
w sobotę wpadł mi do głowy pomysł,
żeby stary "uciorany" farbą taboret przerobić na stoliczek do fotela.
Brakowało mi w naszej sypialni miejsca gdzie mogłabym odłożyć herbatę lub czytaną książkę.
Zapewne wiecie, że u mnie jeśli jest akcja to musi być i reakcja.
Wobec tego w kilka godzin powstał niebieściutki stoliczek.
Nie zawoskowałam jeszcze blatu tabortu, bo całość dobrze nie przeschła, a nasz powrót do Krakowa zbliżał się wielkimi krokami.
Nie zawoskowałam jeszcze blatu tabortu, bo całość dobrze nie przeschła, a nasz powrót do Krakowa zbliżał się wielkimi krokami.
Czekałam na odpowiednie światło aby mebel sfotografować.
Nie było jak!!! Chmury za oknem sprawiały, że wnętrze naszej sypialni było dość ponure.
Rozpogodziło się dopiero wieczorem, a wtedy słońce chyliło się już ku zachodowi uporczywie zaglądając przez okno do wnętrza domu.
Takie ostre światło tylko szkodzi zdjęciom.
Takie ostre światło tylko szkodzi zdjęciom.
Ale wreszcie przyszedł ten moment...kilkanaście minut
kiedy nasza sypialnia napełniła się bursztynowym blaskiem.
Chwyciłam za aparat i w ten sposób wraz ze zdjęciami stoliczka
macie w gratisie zdjęcia naszej bursztynowej komnaty ;-).
W takich chwilach cieszę się, że piec jest miodowy, ramy obrazów i
sufitowa lampa w kolorze starego złota.
Światło pięknie się na nich załamuje.
W takich chwilach cieszę się, że piec jest miodowy, ramy obrazów i
sufitowa lampa w kolorze starego złota.
Światło pięknie się na nich załamuje.
A oto jak powstawał mój nowy stoliczek z taboretu.
Najpierw taboret(mój był sosnowy lakierowany), starannie wyszorowałam wodą z mydłem, następnie nałożyłam warstwę farby Autentico. Kiedy druga warstwa farby dobrze wyschła wszystkie ranty krzesła przetarłam papierem ściernym o średniej gradacji. Potem na siedzisku/blacie namalowałam wzór nawiązujący do wzoru ze skrzyni na pościel. Na koniec całość zawoskowałam.
To już taboret po zmianach. Mała rzecz, a cieszy. Oczywiście zadbałam aby kolorystyka pasowała do wnętrza i stylistyką nawiązywała do posagowej skrzyni,
którą odnawiałam już wcześniej.
którą odnawiałam już wcześniej.
Do Chatki przywiozłam także ampersand od Al. Pierwotnie miał być w mojej miejskiej sypialni ale nie zagrzał tam długo miejsca. Zdecydowanie lepiej pasuje do domu na wsi, a z żółtymi dyniami ozdobnymi i ażurowymi lampionami tworzą zgrany tercet.
Wprowadziłam do tego wnętrza dosłownie kilka żółtych akcentów kolorystycznych.
Zaraz zrobiło się przytulniej ;-).
W ogrodzie jesień zadomowiła się na dobre. Liści na drzewach zdecydowanie mniej niż tydzień temu. Za domem swobodnie można w nich brodzić.
I to wszystko na dzisiaj.
Mam nadzieję, że mieliście udany weekend i że udało się Wam naładować akumulatory.
Cieszą mnie bardzo panujące temperatury, bo zimna bardzo nie lubię.
Oby jak najdłużej.
Udanego poniedziałku.
Buziaki.
OLA
u Ciebie jak i u mnie - AKCJA = REAKCJA :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyszedł Ci te taborecik. a lampionami jestem nieskończenie zachwycona...
Bardzo Ci dziękuję...ten taborecik to była naprawdę szybka akcja ;-). Dobrego dnia dla Ciebie ;-)
UsuńBardzo, ale to bardzo lubię widzieć taborety w roli małych stolików. A jak jeszcze są postarzone, pomalowane ciekawym kolorem, to w ogóle :)
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze, pozdrawiam bardzo!
Oj i ja lubię te postarzone...jak się nie ma starego to trzeba się imać różnych sposobów prawda?? ;-) ale Ty to chyba wiesz najlepiej ;-)
UsuńUwielbiam te Twoje akcje i reakcje :) i jak pewnie wiesz w taboretach wszelakich zakochana jestem absolutnie i Twój niebieściutki również podbił moje serducho. Poza tym to fantastyczne, że otrzymał drugie życie :) A Wasza Bursztynowa Komnata jest po prostu wyjątkowa - nie chciałoby mi się z niej wychodzić. Oluś buziaki posyłam na dobry tydzień i zapraszam też na nasz urodzinowy konkurs, bo zawsze z nami jesteś, wspierasz nas i nie może Cię na nim zabraknąć :)))))
OdpowiedzUsuńMadzia oczywiście już wzięłam udział ;-)...z tymi akcjami to jest tak, że one mnie atakuję i muszę coś zrobić, bo inaczej się uduszę ;-). Buziaki i dobrego dnia ;-)
UsuńWyszło pięknie :). Już nie toborecik, a stoliczek do małej czarnej po liftingu :D!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dobrego poniedziałku życzę.
Marta
Marta tak właśnie miało być...coś z niczego..to najbardziej lubię ;-)
Usuńten taborecik to taka perełeczka do Twojej sypialni:-)
OdpowiedzUsuńpzdr
Taka właśnie malutka perełka...kropka nad i ;-)
UsuńHaha, jesteś niesamowita Olu, a rece aż rwą Ci się do pracy :)) Piekny stoliczek, idealnie pasuje do całej reszty :))
OdpowiedzUsuńMarysiu to jest strasznie uciążliwe posiadanie takich niespokojnych rąk...czasem spać nawet nie mogę...bo umysł już planuje co zmienić ;-)
Usuńależ cudowna sypialnia - klimat w niej, jak na dłoni. wszystko mi się w niej podoba (zdjęcia wyszły pięknie). kolor taboretu zjawiskowy wprost, pięknie się wkomponował w całość
OdpowiedzUsuńTaborecik kolorem pasuje do skrzyni i do całej naszej Chatki ;-)...Jeszcze w świetle zachodzącego słońca wygląda całkiem, całkiem ;-)
Usuńpiękne miejsce :)) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję Ilonko i dla Ciebie dobrego dnia ;-)
UsuńDech zapier w pierwsiach :) Piękna sypialnia a taborecik uzupełnia całość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawia Kociołek Meni.
Oj tak Marzenko tak właśnie miało być ;-)
UsuńPrzepiękna sypialnia :) fajnie, że Wasz weekendowy azyl jest równie zadbany jak codzienne mieszkanie :) bardzo mi się podoba sypialnia, na pewno dobrze się tam śpi :) buziaki
OdpowiedzUsuńTen weekendowy azyl w czasie wakacyjnym jest nawet bardziej zadbany ;-)...w tygodniu szkoła i praca więc czasem na ogaranięcie miejskiego mieszkania czasu brak. Buziaki dla Ciebie ;-)
UsuńLubię patrzeć na Twoje zdjęcia. Taka chatka na wsi to na pewno super sprawa :) Urządziłaś ją tak, że spokojnie mogłabym w niej zamieszkać na stałe :) taborecik jest super, jeszcze tylko podnóżka Ci brakuje :) i te pledy super :)
OdpowiedzUsuńA podnóżek już mam tylko robi się...któryś rok z kolei ;-). Może wreszcie mi się uda go dokończyć. Piękne masz zdjęcie profilowe. Zmieniłaś ostatnio??
UsuńOlu, masz piękny, klimatyczny pokój. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko ;-) Buziaki dla Ciebie ;-)
UsuńJaka piękna sypialnia! Wydaje mi się, że cudownie się tam spędza jesienne wieczory, bardzo klimatyczne miejsce, zazdroszczę Ci.
OdpowiedzUsuńA taborecik bardzo pomysłowy, kolejny przykład na to, że ze zwykłej rzeczy można zrobić coś fajnego, przydatnego :)
Karolinko taboret przed wyczyszczeniem budził moją odrazę ;-)...a że ja lubię mieć wszystkie rzeczy fajne to nie mogłam się oprzeć i przerobiłam...w każdej rzeczy staram się dostrzec potencjał...a w sypialni jest bardzo przytulnie...zaraz po kuchni to drugie miejsce gdzie lubimy spędzać czas ;-)
Usuńpięknie , te almpiony minie urzekają chyba sobie sprawię , a stołeczek wyszedł super!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję ;-)
UsuńPięknie...sielsko,anielsko i przytulnie dzięki tym żółtym detalom.
OdpowiedzUsuńStołek wyszedł świetnie:)
cudownego tygodnia.Temperatur zazdroszczę,o u nas dziś leje,wieje brrrrr...
Dziękuję Natalio...tak, tak sielsko anielsko...tak miało być...taka odskocznia od tego co w mieście ;-)
UsuńNie ma to jak połączyć akcje z reakcją i proszę jaki cud efekt. :)
OdpowiedzUsuńNic tylko łaczyć ;-)
UsuńOlu, jak zawsze zachwycasz mnie swoimi pomysłami :))))
OdpowiedzUsuńa Chatka coraz śliczniejsza :)))))
(czy może być jeszcze śliczniejsza? to pytanie retoryczne ;p z pewnością może, jak znowu przyjdzie Ci do głowy nowy pomysł!)
ps. a ja od miesiąca maluję 3 szafki w przedpokoju ;-/ wstyd ;p
buziaki :)))
Karolinko...ja od roku tapiceruję podnóżek...więc ja Cię całkowicie rozumiem ;-)...A Chatka wymaga jeszcze wiele pracy ale kiedyś będzie tak jak sobie wymarzyłam. Buziaki ;-)
UsuńAle u Ciebie błyskawicznie przejście od pomysłu do realizacji. Wzór na taborecie śliczny
OdpowiedzUsuńZwykle tak jest, że jak czegoś nie zrobię od razu to się coś ciągnie latami...więc wolałam od razu ;-). Dobrego dnia dla Ciebie ;-)
UsuńMIODZIO - piękne aranżacje, zdjęcia no i stołeczek też świetny. Lecę podziwiać od początku :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Asiu dziękuję za Twoje słowa...Ty jesteś dla mnie mistrzynią przeobrażeń wszelkich. Buziaki i dobrego dnia ;-)
UsuńA ty jak zwykle pracujesz,niezmordowana kobieto -ciągle coś nowego powstaje albo przechodzi metamorfozy :) Uwielbiam waszą chatkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przyznam Ci się, że ja się bardzo stresuję brakiem pracy ;-)...nie umiem chyba nawet wypoczywać bez pracy ;-). Sama się czasem zastanawiam skąd ja biorę na to wszystko siły ;-)
UsuńUwielbiam ten klimacik jaki stworzyłaś w tych wnętrzach :)
OdpowiedzUsuńOOO jak miło ;-) ale ja też go lubię ;-)
UsuńAleż ja Ci zazdroszczę..pozytywnie ma się rozumieć:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozumiem ;-) ja też pozytywnie zazdroszczę wielu rzeczy ;-)
Usuńile Ty masz pomysłów i energii..naprawdę Cię podziwiam :) taboret wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńi ja uwielbiam taką kolorową ciepłą jesień,w weekend w pełni z pogody korzystałam i spacerom nie było końca :)
A my po burzliwym piątku woleliśmy się wyciszyć w sobotę...cały dzień spędziliśmy w domu...ale odpoczywał tylko Mąż...nawet byłam zaskoczona, że pomimo chmur było tak ciepło ;-)
UsuńMetamorfoza stoliczka świetna, idealnie pasuje do całego wnętrza. W ogóle stworzyłaś piękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńAguś bardzo Ci dziękuję za te słowa i za maile ;-). Uściski dla Ciebie ;-)
UsuńEch co za komnata !!! Jak to zwykle u Ciebie bywa wszytko dopięte na ostatni guzik ....każdy skrawek na swoim miejscu......Bardzo udany "projekt" Ci wyszedł i miodowy piec dopełnia całości ......Mogłaby to być moja sypialnia :) No i samowar superowy !!! Taborecik takowy tez posiadam i właśnie głowię się nad nadaniem mu nowego życia, jeszcze nie wiem co mu zrobię.....na razie kwitnie na balkonie.....i czeka na moja taboretową wenę....ale coś mi się wydaje, że jego czas nadchodzi i dodam mu iskry szlifierką i pędzlem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia z Twojej chatki !
Buziaki Olciu :*
Olu bardzo dziękuję za każde Twoje słowo...nasza sypialnia to pokój relaksu wszelkiego. Jakbym miała tam jeszcze miejsce to bym sobie kupiła toaletkę, ale miejsca już nie mam ;-). Ciekawa jestem co zrobisz z taboretem ;-). Pokażesz mam nadzieję??. Ściskam Cię i buziaki ślę. Staram się, żeby wszystko pasowało...to taka moja obsesja...chyba nawet duża ;-)
UsuńŚlicznie, przytulnie i stylowo :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i uściski dla Ciebie ;-)
UsuńOo ładny taborecik! Uwielbiam takie DIY, niby coś prostego a jednak tworzy się zupełnie nowy mebel :)
OdpowiedzUsuńO właśnie...i o to w tym wszystkim chodzi ;-). Buziaki i dobrego dnia ;-)
UsuńMam (niemal?) identyczny kosz na drewno:)
OdpowiedzUsuńWasza sypialnia jest piękna- naturalna, spójna i pełna niezwykłego ciepła- nie pogniewałabym się nic a nic, gdyby na stałe przyszło mi w podobnej zamieszkać:)
Madelinko spójność to dla mnie bardzo ważna sprawa...kosz chciałam szary ale uznałam, że ten też nam pasuje ;-). A jak się znudzi to machnę na szaro i już. Buziaki dla Ciebie ;-)
Usuńczy u Ciebie zawsze i wszędzie tak idealnie? :)
OdpowiedzUsuń<3
Kasiu...jasne, że nie wszędzie ale dążę do tego, żeby wszędzie tak było. Zwykle jak mamy wyjeżdżać z chatki to sprzątam...generalnie dużo sprzątam, bo lubię ;-)...a i mam też tak, że jak mi coś nie pasuje to ląduje w garażu lub piwnicy albo przemalowuję ;-)
UsuńFantastyczny pomysł na metamorfozę starego taboretu :) Twój nowy stoliczek świetnie pasuje do Twojej wspaniałej sypialni. Lampiony też fantastycznie się tu prezentuje. Olu Twoja sypialnia w Chatce zachwyca :) Miłego wieczoru :))
OdpowiedzUsuńBardzo Ci Aniu dziękuję...taki właśnie efekt starałam się osiągnąć ;-)
UsuńSuper wnętrze. Całość piękna, stylowa, vintage... cudnie.. Pozdrawiam i zapraszam do mnie:) Kasia
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu...chętnie do Ciebie zajrzę ;-)...bardzo Cie dziękuję za Twoje słowa ;-)
UsuńAle świetnie wyszło :-) Perfekcyjnie :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Marcelinko...chciałabym, żeby było perfekcyjnie ;-). Ale zwykle jest tak, że To tylko my sami dostrzegamy niedociągnięcia ;-)
UsuńPięknie anielsko i tak spokojnie, taboret uroczy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko ;-) wspaniałego dnia ;-). Buziaki.
UsuńBardzo przytulne miejsce ;)
OdpowiedzUsuńOj tak...to prawda ;-)
UsuńOlka klimat przedni! od samego patrzenia lekko się robi na duszy ;) buziaki ;*
OdpowiedzUsuńMarta...tutaj można się odstresować po ciężkim tygodniu. Potwierdzam ;-)
UsuńOlu jesteś niesamowita! Wiem, wiem powtarzam się, ale cóż skoro taka prawda:D U Ciebie jak zwykle pięknie, magicznie, tak swojsko i po domowemu... uwielbiam:*
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu ...naprawdę bardzo się staram więc tym bardziej mnie cieszy...gdy ktoś to dostrzega ;-)
Usuńteż uważam że jesteś niesamowita :) i zauważyłam u Ciebie świetny kocyk!
OdpowiedzUsuńKasiu ;-) kocyk zrobiłam sama ...rok temu, a że szydełkuję średnio było to dla mnie niezłe wyzwanie ;-)
UsuńJestem pod wrażeniem Twojej sypialni! My jeszcze tą zimę spędzimy kątem u rodziców, więc prawdziwie doceniam Twoją piękną i wyjątkowo przytulną sypialnię... Ach :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu...a potem to pewnie własny domek i urządzanie i duuże przestrzenie...tak?? jeśli tak to nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę ;-)
UsuńNo proszę jaki piękny mebel...kocham granat i jego odcienie...w tym kolorze mam kuchnię i cały korytarz...lubię spokój jaki nadaje...
OdpowiedzUsuńw sypialni jak widzę też dobrze się sprawuje:)
a taborecik cudnej urody...małe, a jak cieszy:)
Buziaki:)
Zdecydowanie tak....to taki drobny akcent kolorystyczny...marzeniem by było mieć taborecik o wygiętych nóżkach ale jak się nie ma tego co się lubi to się lubi to co się ma ;-)
Usuń